A gdyby od rana do rana było tak ciemno, że z ledwością można byłoby dostrzec twarze rodziców, kolegów i koleżanek? A gdyby nigdy nie zaznać słońca i krajobrazów oświetlonych jego blaskiem? A gdyby w ogóle trzeba było żyć bez światła? Tak dzień w dzień, przez cztery pory roku.
Spróbujmy to sobie wyobrazić.
W krainie ciemnej i mroźnej, otoczonej gęstymi lasami, na wysokiej górze, wśród stu tysięcy reniferów mieszkały dwa plemiona. Byli przekonani, że otaczająca ich ciemność będzie na zawsze. Aż któregoś dnia na górę dotarł Mędrzec i opowiedział o słońcu, o cieple, o świetle. Bali mu się jednak uwierzyć. Gdyby słońce istniało to przecież ich życie byłoby zupełnie inne, wszystko by się zmieniło, poprawiło, wypiękniało. Czy to możliwe?
Baśń o słońcu to historia wywiedziona z opowieści krajów północy. To metaforyczna i symboliczna zarazem rozprawa o tym jak warto zmieniać swój los szukając lepszego świata. Warunkiem jest wiara i podążanie za ideą tego, co lepsze, nawet jeśli wokół dominuje marazm, sceptycyzm czy też zwykła siła. Tak jak w jaskini Platona, by zobaczyć to, co prawdziwe, by odkrywać na nowo świat wolny od ciemności, należy zerwać łańcuchy iluzji. Nasi bohaterowie, wywodzący się z dwóch przeciwnych sobie plemion przeciwstawiają się rzeczywistości, w której przyszło im żyć. Podążają za ideą lepszego świata i biorą na siebie ciężar postępu. Przecież tak naprawdę wszystko jest w naszych rękach. Trzeba jedynie uwierzyć, że świat może być lepszy i podjąć działanie.