Kiedy byłam mała zaczęłam się uczyć gry na gitarze. Poświęciłam rozwijaniu tej umiejętności kilka ładnych lat. I pomimo tego, że wiedziałam, jak dużym wysiłkiem dla moich rodziców było posyłanie mnie na te zajęcia, nie dawałam z siebie 100%, mimo że miałam talent. Dzisiaj już wiem, dlaczego tak się stało – byłam dzieckiem. Wielu rzeczy nie rozumiałam, nie potrafiłam wtedy docenić. A o graniu na instrumencie nigdy nie marzyłam – tego zawsze chciała dla mnie moja mama. Dzisiaj dałabym wiele, aby grać dobrze. Gdybym mogła cofnąć czas dałabym z siebie 200%.
Każdy rodzic marzy o tym, aby jego dziecko odniosło w życiu wielki sukces, aby rozwinęło wszystkie drzemiące w nim talenty i możliwości. To zupełnie normalne, że chcemy dla naszych podopiecznych dobrego życia. I jeśli rzeczywiście posiadają oni właściwy potencjał, nasze wsparcie i troska o jego rozwój są jak najbardziej potrzebne. Sytuacja wygląda jednak inaczej, kiedy to nasze ambicje biorą nad wszystkim górę.
Kiedy rodzice oczekują zbyt wiele
W dorosłym życiu realizujemy zazwyczaj dwa scenariusze. Pierwszy – gdy byliśmy dziećmi nasi rodzice wymagali od nas zbyt wiele – np. prowadzając do szkoły muzycznej, szkoły tańca, zapisując na naukę kolejnych języków obcych… Ich wymagań w stosunku do nas było tak dużo, że obecnie nie możemy nawet patrzeć na aktywności, do których nauki nas „zmuszano”. I albo twierdzimy, że rodzice w ten sposób „pozbawili nas dzieciństwa”, co prowadzi do oddania własnym dzieciom pełnej decyzyjności, jeśli chodzi o rozwijanie własnych talentów i udział w zajęciach dodatkowych, albo uważamy, że rodzice dobrze robili przyciskając nas. Wtedy własne dzieci przymuszamy jeszcze silniej, nie słuchając ich skarg czy wyrażanych wprost potrzeb, tkwiąc w przekonaniu, że jest to dla nich najlepsze.
Pokolenie nadmiaru
Istnieje też drugi scenariusz, który kończy się podobnie. Jak wielu obecnych trzydziestokilkulatków i czterdziestolatków, jesteśmy pokoleniem braku - naszych rodziców nie było stać na to, by zapewnić nam wymarzoną przyszłość i rozwijać wszystkie skrywane w nas talenty. Co więcej, wielu nauczycieli nie potrafiło rozpoznać naszych uzdolnień, z uwagi na sposób funkcjonowania polskiej szkoły w tamtych latach. Swoim dzieciom chcemy zatem uchylić nieba, zapewniając im wszystko to, czego nam zabrakło i oferując im mnogość różnorakich doświadczeń w ramach szeregu zajęć dodatkowych. W ten sposób tworzymy pokolenie nadmiaru. I efekt wcale nie jest lepszy. Mając za duży wybór o wiele trudniej o dobrą decyzję. Często uczęszczaniu na dodatkowe zajęcia towarzyszy specyficzna presja – „moi znajomi też na to chodzili, nie zaimponuję im tym samym.”. Taka postawa, widoczna szczególnie wśród nastolatków, sprzyja poczuciu niskiej wartościowości.
Jak wspomniano wcześniej zdarza się, że rodzice oddają dzieciom pełną swobodę w doborze różnorakich aktywności, co sprawia, że porzucają one kolejne zajęcia, niczemu faktycznie nie poświęcając odpowiedniej ilości czasu, ani w nic się tak naprawdę nie angażując. Ważne, aby rodzice wspierali dziecko, ale też starali się reagować, by nie rezygnowało ono od razu, kiedy tylko pojawią się pierwsze trudności. To, że ma się do czegoś talent, nie oznacza, że wszystko przychodzi łatwo, że można spocząć na laurach i tylko „odcinać kupony”. Rozwijanie własnych umiejętności na każdym polu to ogromnie trudna praca, wymagająca mnóstwa zaangażowania, odporności na frustrację, umiejętności znoszenia porażek, planowania przyszłości, oraz w miarę stabilnej samooceny.
W jaki sposób odkryć dziecięcy talent?
Przede wszystkim należy zacząć od uważnego poznania swojego dziecka – obserwujcie je, dowiedzcie się, czym się obecnie interesuje, co je cieszy, smuci, co lubi, a za czym nie przepada. Aby to zrealizować konieczne jest wspólne regularne spędzanie czasu i wyrobienie w rodzinie nawyku bycia razem, rozmawiania…
W następnej kolejności warto przyjrzeć się temu, w jakich aktywnościach przedszkolnych i szkolnych dziecko czuje się najlepiej – co mówią nauczyciele, a co pokazują oceny. Zwróćmy uwagę, na jakie zajęcia uczęszczają rówieśnicy – podpytajmy dziecko, co mu się szczególnie podoba, co go ciekawi w tym, o czym opowiadają koledzy.
Na koniec porozmawiajcie wspólnie, czym wasze dziecko mogłoby się zająć w czasie wolnym. Nie oddawajcie mu pełnej inicjatywy – niech będzie twórcze w procesie wymyślania różnorodnych aktywności, na zasadzie burzy mózgów. Jednakże jego wybór niech będzie uzależniony od dokładnej analizy korzyści i możliwych strat, jakie mogą się z nim wiązać. Warto, by młody człowiek wiedział, że wybierając ciekawe zajęcia również coś traci – możliwe, że np. część czasu przeznaczonego na zabawę z kolegami, granie w ulubione gry komputerowe, itp. Musi też zdawać sobie sprawę, że dodatkowo poniesie koszty związane ze stresem lub frustracją. Należy to wszystko wyraźnie powiedzieć, aby dziecięca decyzja była jak najbardziej świadoma.
Ale to nie takie proste…
Pamiętajmy jednak, że ani dziecko, ani nastolatek nie potrafią długoterminowo zaplanować swojej przyszłości ani przewidzieć konsekwencji swoich działań i decyzji w dłuższej perspektywie. Zdarzyć się może sytuacja, gdy będą się chcieli wycofać z zajęć, na które do tej pory z chęcią chodzili. Rolą rodziców będzie wtedy jak najlepsza motywacja młodego człowieka, przypomnienie mu, ile już zainwestował w daną aktywność, tak, aby spojrzał na nią z innej perspektywy – np. gdy nuży go gra na instrumencie, można go zabrać na „nietypowy” koncert i pokazać mu, jakie sukcesy sam może osiągnąć wytrwałością i ciężką pracą.
RADY DLA RODZICÓW:
- Uwierzcie w swoje dziecko – w każdym z nas drzemie potencjał i talent.
- Nie twórzcie „lepszej kopii siebie”. Wasz podopieczny nie musi, a nawet nie powinien być taki jak wy. Pozwólcie mu na odrębność, zaakceptujcie odmienny gust i z całych sił wesprzyjcie w działaniach podejmowanych na rzecz rozwijania talentu.
- Bądźcie wyrozumiali dla niepowodzeń waszych dzieci. Młody człowiek ma prawo frustrować się codziennym ćwiczeniem gry na pianinie. Może nie chcieć non stop trenować układu tanecznego, gdyż odczuwa ogromne fizyczne zmęczenie. To normalne, że mówi „już nie chcę”. Wasza w tym rola, aby go posłuchać, pochylić się nad jego trudnością i zapytać - „jak mogę ci pomóc, abyś wytrwał?”.
- Pokażcie swoim przykładem, że i w was drzemią talenty i umiejętności, czyniące z was artystów. Podzielcie się wspomnieniami z dzieciństwa, nawet, jeśli nie były one zawsze przyjemne. Opowiedzcie o swoich doświadczeniach, nawet, kiedy towarzyszą im słowa „żałuję, że nie spróbowałam”.
mgr Agnieszka Gąstoł
psychoterapeuta, psycholog
pedagog specjalny
ZRÓBCIE TO RAZEM!
RODZINNE TALENTY. A może wasza rodzina ma wspólny talent, który rozwija i w którym wzajemnie się wspiera? Razem podróżujecie, uprawiacie sport, a może założyliście zespół? Czekamy na wasze zdjęcia!
Zobacz też: