Nadchodzi taki moment, kiedy rodzice postanawiają wysłać swoją pociechę na wakacje w większej grupie rówieśników oraz pod opieką innych dorosłych. Chcą, aby ich córki lub synowie usamodzielnili się, zawiązali nowe przyjaźnie, a przede wszystkim miło spędzili czas. Ta chwila nie jest jasno określona wiekowo i zależy od indywidualnych predyspozycji każdego malucha. Są dzieci, które szybciej dorastają, łatwiej jest im się rozstać z mamą i tatą, i nie mają problemów z nawiązaniem nowych relacji z opiekunką na koloniach czy trenerem na obozie już w wieku 7-8 lat. Inne jeszcze jako jedenastolatki mogą nie mieć zbytniej ochoty na spędzanie wakacji wśród obcych ludzi.
Bardzo ważne jest, abyśmy uważnie wsłuchali się w potrzeby naszego dziecka, uszanowali jego niepewność i lęki. Nauka samodzielności jest niezbędna, jednak trzeba ją dopasować do tempa rozwoju konkretnego malucha. Nie można w żadnym wypadku nikogo zmuszać albo naciskać na taki wyjazd, bo może to przynieść zupełnie odwrotny skutek. Jeśli będziemy traktować dziecko poważnie, rozmawiać z nim respektując równocześnie jego obawy, strach czy nieśmiałość, zacznie ono powoli oswajać się z nowymi okolicznościami i podejmowaniem samodzielnych decyzji. Dobrym pomysłem może okazać się w tym przypadku wysłanie swojej pociechy na początek na różne zajęcia organizowane w ramach tzw. „Lata w mieście” czy na półkolonie. Tak spędzony tydzień czy dwa mogą je zachęcić do tego, by z czasem odważyły się wyjechać gdzieś dalej, choćby z poznanym wcześniej opiekunem. Pamiętajmy, że to nie my mamy dokonać tego wyboru, a nasze dziecko – jeśli samo zaczyna opowiadać o koloniach albo żywiołowo reaguje na propozycję wysłania go na obóz, wtedy dopiero możemy uznać, że jest na to gotowe.
Kiedy decyzja zostanie już podjęta, następnym krokiem będzie wybranie z szerokiej oferty takiego wyjazdu, który najbardziej spełni oczekiwania naszego malucha. Dla aktywnych świetną opcją mogą się kazać wszelkiego rodzaju obozy sportowe, wędrowne lub taneczne, tym, którzy wolą sięgnąć po książki można zaproponować wyprawy naukowe, językowe bądź śladami konkretnych bohaterów literackich, a jeszcze niezdecydowanych, bez konkretnego hobby, wysłać można na ogólne kolonie. Częstym błędem popełnianym przez dorosłych jest kierowanie dzieci dokładnie w odwrotnych kierunkach do ich zainteresowań – rodzicom wydaje się, że taki mól książkowy musi wreszcie nabrać tężyzny fizycznej i koniecznie pojechać na kajaki czy na koszykarskie rozgrywki, zaś zapalony piłkarz albo baletnica powinni trochę się dokształcić, nauczyć języka i oderwać od sportu. Postępując w ten sposób nie tylko możemy unieszczęśliwić nasze dziecko, ale sprawić, że na takim wyjeździe zupełnie nie odpocznie, będąc z ciągłym stresie. A w końcu od tego są wakacje, aby uczniowie mogli porządnie się zrelaksować i nabrać sił przed kolejnym rokiem nauki. Sami wiemy, że jeśli wyjedziemy na urlop w takie miejsce, które nie przypadnie nam do gustu, namówieni na siłę przez znajomych albo z polecenia jakiejś cioci, wrócimy bardziej zmęczeni i rozdrażnieni. Tak samo reagują nasze dzieci, dlatego liczmy się z ich zdaniem i pragnieniami. Poza tym obecnie właściwie większość wyjazdowych propozycji, nawet tych tematycznych, łączy w sobie różne aktywności – nawet jeśli nasza pociecha zdecyduje się na obóz matematyczny, nie zajmie się tylko rozwiązywaniem pasjonujących łamigłówek, ale
z pewnością będzie miała też wielokrotnie okazję do ćwiczeń fizycznych. Podobnie
z obozami sportowymi, w których programie może się znaleźć niejedna ciekawa zabawa wymagająca poruszenia swoich szarych komórek. Wakacje mają być dla nas wszystkich prawdziwą przyjemnością - o tym fakcie nigdy nie powinnyśmy zapominać.
Po dokonaniu wyboru, gdzie i kiedy nasze dziecko wyjedzie, należy przekazać mu kilka praktycznych rad i odpowiednio przygotować, aby wyprawa okazała się nie tylko udana, ale również bezpieczna.
Przede wszystkim trzeba je uświadomić, że musi w pełni podporządkować się zasadom panującym na koloniach bądź obozie oraz słuchać swoich wychowawców. Będąc w nieznanym mieście czy na nowym terenie musi zawsze pilnować się opiekunów i swojej grupy. Nie powinno rozmawiać z obcymi, a tym bardziej nigdzie się z nimi nie oddalać, nawet jeśli zapewniają oni, że to tylko chwila i tuż za rogiem mają fantastyczną niespodziankę. Czasami maluchy, pod wpływem emocji związanych z oddaleniem się od domu i przebywaniem w egzotycznym środowisku, mogą tak zachwycić się tym nadmiarem bodźców, że wszelkie zainteresowanie będą odczytywały jako element fascynującej wyprawy. Z tego powodu trzeba je szczególnie wyczulić i przestrzec, bowiem nawet miła pani częstująca słodyczami albo pan z cudownym szczeniaczkiem na smyczy, jeśli ich nie znamy, mogą okazać się groźni.
Wychowawcy to oczywiście nie tylko strażnicy, ale również ci dorośli, którzy mają otoczyć swoich podopiecznych troskliwą opieką. Dlatego zapewnijmy dzieci, że w razie jakiegokolwiek problemu, mogą się do nich zwrócić. Jest to szczególnie istotne w przypadku, kiedy ogarnie je nagły smutek albo tęsknota za domem. W takich sytuacjach muszą mieć one poczucie, że otrzymają od opiekunów wsparcie.
Pakując naszą pociechę na wyjazd, starajmy się nie wyposażać jej w mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, bowiem nikt za nią nie będzie nosić ogromnego bagażu, poza tym wzrasta ryzyko, że część przedmiotów i tak gdzieś zostanie zgubiona. Jeśli dziecko wybiera się w góry, gdzie nie ma żadnego jeziora czy rzeki, nie pakujmy maski pływackiej, a gdy zamieszka pod namiotem nie dawajmy mu latarki, którą ładuje się w gniazdku ani kompletu eleganckich sukienek. Najlepiej na początku porozmawiać z organizatorami i dowiedzieć się, jakie przybory będą tak naprawdę potrzebne. Oczywiście zawsze warto zapakować kilka paczek chusteczek, jakieś plastry i wodę utlenioną, bo te wszystkie elementy są lekkie, a przy jakimiś drobnym otarciu dziecko może samo sobie pomóc. Wspomniana latarka też się przyda, jednak w wersji na baterie, podobnie jak środek na komary i kleszcze, okulary przeciwsłoneczne, nakrycie głowy, płaszcz przeciwdeszczowy (w żadnym wypadku parasolka!) oraz plastikowe klapki, które spełnią swoją funkcję zarówno na plaży jak i pod natryskami. Jeśli chodzi o ubrania to należy wybrać te, które są wygodne i praktyczne, i również nie przesadzać z ich liczbą. Chłopiec nie musi mieć spodenek na każdy dzień tygodnia, a dziewczynka spódniczek we wszystkich kolorach tęczy czy eleganckich bucików, w których może i ładnie wygląda, ale wędrując w nich przez las może sobie szybciej skręcić nogę. Dopasujmy wyposażenie do konkretnej sytuacji pamiętając o specyfice danego wyjazdu, ale również o okolicy, w której będzie przebywało dziecko. Jeśli nie jest to obóz w środku głuszy, a kolonie w okolicy jakiegoś miasteczka, wtedy dzieci zawsze mogą sobie coś ewentualnie dokupić w sklepie, choć oczywiście najlepiej ustalić to dokładnie z wychowawcami. Szczególnie w przypadku młodszych dzieci wszelkie zorganizowane wyprawy zawsze przewidują gotowe posiłki, dlatego nie musimy dokładać do plecaka konserw czy innego prowiantu. Lepiej także nie dawać dziecku za dużo pieniędzy, by nie spędziło tygodnia czy dwóch żywiąc się głównie chipsami i batonami.
Najlepszym doradcą jest zdrowy rozsądek i umiar. Maluch ma się dobrze bawić, ale nie można też przesadzić w drugą stronę, zalewając go mnóstwem dodatkowych przedmiotów czy słodyczy. Kiedy z rozwagą przygotujemy jego bagaż, przeprowadzimy spokojną rozmowę na temat ostrożności w różnych sytuacjach i zalecimy przestrzeganie zasad, wtedy zadbamy o dobre przygotowanie naszego dziecka do jego pierwszych samodzielnych wakacji.
Małgorzata Woźniak
mgr psychologii
Zobacz też: