Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Czy to już autyzm?

Witam,

mój synek za kilka dni ukończy 10 miesiąc życia. Niepokoi mnie szereg jego zachowań oraz umiejętności, których nie posiadł, a powinien. Zacznę od początku...

- Ciąża zagrożona, lekka anemia pod koniec ciąży, kamienie żółciowe wytworzone w drugiej połowie ciąży. Urodzony w 39 t.c. przez CC planowane. Dostał 10 pkt w skali Apgar.

- Przez kilka dni utrzymywała mu się żółtaczka. Neonatolog zaleciła częste spacery w słoneczną pogodę - co faktycznie pomogło (nie był naświetlany lampami, nie było takiej potrzeby).

- Od początku miał problemy z chwyceniem mojej piersi (problemy z wędzidełkiem) i od pierwszych dni pił moje mleko przez butelkę.

- po 2 tygodniach od urodzenia, zaczął cierpieć na zaparcia i kolki. Kolki zniknęły mniej więcej w 4-5 miesiącu życia. Z zaparciami nadal walczymy. Otrzymuje dwie saszetki pewnego leku (oczywiście przepisanego przez pediatrę) i jest na diecie bogatoresztkowej. To pomaga.

- Zalecenia badań w kierunku celiakii, ponieważ syn często i dużo ulewał, głównie mleko. Po rozszerzeniu diety (6 m.ż.) raz ulał, raz nie ulał. Aż mniej więcej od miesiąca do półtora, bardzo mu się poprawiło: przestał ulewać, nawet, jak mu się odbije kilkakrotnie i "wodnie", czy jak zostanie wzięty na ręce (co wcześniej było nieprawdopodobne).

- Synek nigdy specjalnie nie miał okazji być do mnie przywiązany (brak karmienia piersią). Bardzo długo dochodziłam do siebie po CC i w okresie połogu, praktycznie nie trzymałam synka w ramionach. Mąż się nim zajmował, ale podchodził bardzo "technicznie" (mało czułości, po prostu robił, co trzeba było). Za to do mojej mamy synek przytulał się, uspokajał, usypiał w jej ramionach. Dopiero po 6 tygodniach zaczęłam się nim zajmować na spółkę z mężem i moją mamą. Po kilku miesiącach operacja pęcherzyka żółciowego - znowu separacja od dziecka, nie mogłam go dźwigać, itd.

- Jak miał kilka miesięcy, zwróciliśmy uwagę na to, że kładł się głównie na prawą stronę. Niestety również spłaszczyła mu się główka. Dostaliśmy polecenia od pediatry, jak postępować i przyniosło to świetne rezultaty. Synek obraca się na obydwie strony, śpi na plecach, a nawet na brzuszku.

- Do mniej więcej 4 m.ż. pięknie podnosił główkę, staraliśmy się go często kłaść na brzuszku, z uwagi na kolki. Nie znosił tego, płakał od razu albo po paru sekundach, ale co było robić...? Problem zniknął i zaniechaliśmy kładzenia go na brzuchu. Głównie leżał w łóżeczku, później też na bujaczku. To oczywiście był błąd - nagle zwróciłam uwagę, że nie umie unieść głowy.

- Pojawiły się problemy z napięciem mięśniowym. W nóżkach wzmożone, w górnej części ciała obniżone. Ćwiczymy na macie piankowej, na dużej piłce i pewne efekty już są - ładnie podnosi główkę i klatkę piersiową, częściej i na dłużej prostuje rączki w łokciach. Niestety nadal nie ma siły podnieść brzuszka (raz lub dwa odrobinkę mu się udało) i ma bardzo sztywne nóżki.

- Niepokoi mnie, że od kilku miesięcy kręci główką: z początku jakby na potwierdzenie, teraz na "nie". Robi to ot tak, sam z siebie, bez żadnych bodźców. Przestaje kiedy mu coś podam, zbliżę się.

Nie opanował, a co powinien:
- nie raczkuje (choć bardzo chce i próbuje: kołysze pupą, wyciąga ręce do
zabawki. Jednak szybko się denerwuje, kiedy nie może sięgnąć),

- nie siedzi sam: trzeba go podtrzymywać,

- gaworzyć gaworzy i zaczął podręcznikowo, natomiast mam wrażenie, że niczego nie wnosi i niektórych rzeczy już nie "mówi". Wcześniej często mówił "bababa", teraz w ogóle, może czasem mu się wymsknie "ba". Bardzo ładnie mówi "nienienienie", bywa, że w między czasie powie "da" lub "da da" albo złączy to w jeden miszmasz. Ogólnie jakoś charczy, powtarza jakby "rrrrr",

- nie gryzie, lecz połyka jedzenie - nawet z grudkami (tu muszę się przyznać, że ostatnio rzadko kiedy otrzymuje danie z grudkami. Chociaż od wczoraj mu się poprawiło "międli" ustami jakby gryzł),

- wygląda jakby był obojętny na wszystko. Fakt umie się do nas uśmiechać, odpowiada na zaczepny uśmiech. Zawsze cieszy się do swojej cioci i wujka: jak tylko ich zobaczy.

- bawi się zabawką (jedną, kilkoma nie umie - jakby ich nie dostrzega. Wczoraj udało mi się zainteresować go dwoma identycznymi długopisami).

- nie reaguje na swoje imię nawet jeśli nie ma innych dźwięków. Natomiast zawsze się spojrzy, gdy zobaczy jedzenie, zaszeleści czymś albo nawet ktoś się kręci w przedpokoju lub MÓWI(!) przy zamkniętych drzwiach. Na dźwięk muzyki też się obraca,

- reaguje na cichy głos, lecz nie na imię. Reaguje na spokojne dźwięki. Obraca się zawsze, kiedy ktoś coś je,

- niepokoi mnie, że zaczyna płakać, kiedy ktoś przy nim pije albo je [chyba, że jest czymś zajęty, to tylko się odwróci i nie reaguje. Ale patrzy wyraźnie i wie, że to jedzenie],

- nie potrafi pokazywać (ani paluszkiem, ani całą ręką). Nie widać chęci do nauki, nie umie się skupić,

- lubi misie, inne przytulanki oraz jedna interaktywna zabawkę.

- nie lubi się przytulać, nie ekscytuje się na nasz widok. Natomiast bardzo lubi wygłupy, łaskotki, głupie miny. Od razu się uśmiecha. Śmieje się zawsze, kiedy z mężem śpiewamy mu pewną, wymyśloną przez nas piosenkę,

- nie ogląda obrazków w książeczkach: interesuje go tylko przewrócenie strony [ wczoraj kupiłam mu książeczkę z serii: "Słucham i uczę się mówić: wyrażenia dźwiękonaśladowcze" i pierwszy raz zauważyłam zaciekawienie obrazkami. Był skupiony. Dzisiaj nawet lekko poruszył ustami, jakby chciał naśladować...]

- nie lubi ubierania [nie lubił też wycierania ręcznikiem, ale od kiedy zmieniliśmy mu porę kąpieli, jest spokojny. Wcześniej wieczorami był już mega śpiący, to może dlatego się denerwował? Jeśli chodzi o ubieranie, to czy może to być spowodowane obniżonym napięciem mięśniowym?]

- kiedy kładziemy go na bujaczek, wygina się w łuk (nie zawsze, ale
przeważnie) i przez chwilę denerwuje,

- jest nerwowy i płaczliwy (choć od kilku dni częściej jest pogodny,
łatwiej go rozbawić. Chociaż ogólnie bardzo łatwo go rozbawić),

- bywa, że zaczyna płakać w trakcie jedzenia i zupełnie nie mam pojęcia, o
co mu chodzi,

- dzisiaj obserwowałam i widziałam, że podąża wzrokiem, jak mu coś
pokazuję,

- nie bał i nie boi się obcych ludzi (przyznaję, nie miał wielu okazji mi
tego pokazać, ale nie okazywał nigdy strachu przed pediatrą, czy raz w
szpitalu, jak byliśmy, na rehabilitacji.). ALE! już jakiś czas temu
zauważyłam, że dwukrotnie jak dawno nie widział mojej mamy, to patrzył na nią dziwnie, a przy moim bracie wręcz popłakał,

- nie jest emocjonalnie ze mną związany, mam wrażenie, że ktokolwiek
mógłby mnie zastąpić (być może przez brak więzi, która wytwarza się przy
karmieniu piersią oraz dwukrotne długie rozdzielenie od dziecka - brak
noszenia go, przytulania),

- ma niepewny chwyt (tak jakby trzymał coś lekko, jakby nie zużywał całej
siły mięśni: tu zwrócę uwagę, że do ok. 4-5 miesiąca miał często nakładane
rękawiczki na dłonie, gdyż mimo obcinania, potrafił drapnąć się do krwi),

- zwłaszcza wieczorami, bardzo głośno krzyczy (być może od swędzących
dziąsełek, bo zawsze wtedy wkłada gryzaczek do ust...),

- wrażenie jakby nic go nie interesowało. Ani otoczenie, ani rzeczy wokół,
ani nawet ja z mężem,

- często wali rączką w duże zabawki, małe miętosi, wali nimi o bujaczek (żeby usłyszeć dźwięk grzechotki), wyrzuca. Zabawkami interesuje się tylko, żeby je gryźć albo uważnie na nie patrzy,

- błądzi wzrokiem, nie umie utrzymać długiego kontaktu wzrokowego.

- kiedy się go "podrzuca" na rękach, nie śmieje się, ma minę jakby nie
rozumiał o co w ogóle chodzi.

To tyle, co mi przychodzi do głowy. Na razie nie mamy stwierdzonego ryzyka autyzmu, nigdy o to nie pytaliśmy - nie przyszło mi to do głowy nawet. Czy moje dziecko jest w grupie ryzyka? Dodam, że siostra męża ma autyzm w stopniu umiarkowanym i mamy mocne podejrzenia graniczące z pewnością, że ich ojciec również.

Beata
dr Agnieszka Sokołowska - Pedagog specjalny

dr Agnieszka Sokołowska

Pedagog specjalny

Odpowiedź:

Dzień dobry,


Pani wnikliwe obserwacje rozwoju synka w pewnym stopniu mogą być mieczem obosiecznym. Mam na myśli to, że czasem duża koncentracja uwagi na dziecku sprawia, że z jednej strony rodzice dostrzegają to, co rzeczywiście powinno niepokoić, ale z drugiej bywa i tak, że dzielą każdy włos na czworo i dostrzegają to, czego wcale nie ma. Ze względu na wywiad rodzinny i występowanie zaburzeń ze spektrum autyzmu w rodzinie męża zupełnie zrozumiałe i uzasadnione są Państwa obawy, niemniej proszę mieć świadomość tego, o czym napisałam wcześniej. Autyzm w rodzinie to podwyższone ryzyko, ale nie wyrok, niekoniecznie ta sama historia musi dotyczyć Państwa synka.


Nie sądzę, by odnaleźli Państwo spokój bez profesjonalnej diagnozy. Dziś również w Polsce można diagnozować niemowlęta. Proszę poszukać pracowni, gdzie dysponują testem ADOS i profesjonalnie sprawdzić rozwój małego. Będą Państwo wiedzieć. To przynosi spokój.


Tymczasem odnosząc się do Pani uwag:

 

- mimo zagrożeń dziecko urodziło się zdrowe, o czasie, w bezpieczny sposób przez cc i dostało 10 punktów w skali Apgar - to dobre wiadomości,

- żółtaczka fizjologiczna utrzymuje się u bardzo dużej liczny noworodków; jeżeli wypuszczono Państwa ze szpitala to znaczy, że poziom bilirubiny był poniżej 12 i nie stanowił zagrożenia dla rozwoju dziecka, gdyby był większy neonatolog nie pozwoliłby wyjść do domu, proszę więc tym się nie martwić,

- w kwestii wędzidełka zdania są podzielone wśród specjalistów, proszę się dowiedzieć, czy można je rozmasować,

- karmienie piersią to opcja najlepsza z wielu powodów, także więzi z mamą, ale brak możliwości takiego karmienia nie zabiera szansy na bliską więź,

- kolki w opisanym wieku są częste i stresujące zarówno dla małego, jak i rodziców. Powinny być mniejsze przy karmieniu mlekiem mamy. Skoro nie były i zaparcia utrzymują się, prawdopodobnie kwestia diety to będzie ważna sprawa jeszcze długo,

- tendencje do ulewania zmniejszają się u niemowląt w drugiej połowie pierwszego roku życia dzięki temu, że opanowują umiejętność siadania i siedzenia. Wzmocnienie układu kostno-mięśniowego pomaga wyeliminować problem ulewania pokarmu,

- bardzo celna uwaga - przytulał się do babci, która nosiła i tuliła. To podstawa, to muszą Państwo robić. W pierwszym roku życia nawiązanie ufnej, bezpiecznej relacji to podstawa prawidłowego rozwoju emocjonalnego na całe życie. Ogromnie ważna rzecz. To, że mały tulił się do babci to przesłanka przeciwko autyzmowi,

- z asymetrią ułożeniową poradzili sobie Państwo dobrze, stosując zalecenia pediatry, problem zażegnany. W kwestii podnoszenia główki i nieprawidłowego napięcia mięśniowego proszę koniecznie iść do fizjoterapeuty NDT Bobath i do neurologa. Także w kwestii kręcenia główką. To trzeba sprawdzić,

-  brak raczkowania prawdopodobnie ma związki z nieprawidłowym napięciem mięśniowym. Mały wykazuje gotowość, tzw. pikowanie, kołysanie pupą i połączona z tym frustracja, że nie wiem co dalej, to dobry wstęp, by ruszyć dalej,

- powinien już siedzieć sam, podtrzymywanie nic nie zmieni. To kwestia napięcia mięśniowego i kolejne uzasadnienie ulewania. Proszę iść do fizjoterapeuty,

- gaworzenie proszę podtrzymywać i stymulować, nawiązując rozwlekłe dialogi w jego "języku",

- kwestia gryzienia to nie taka prosta sprawa w tym wieku, jeśli to duży kłopot pomóc może neurologopeda (również z gaworzeniem),

- w kwestii rozwoju poznawczego proszę poddać to ocenie,

- lęk społeczny w tym wieku, czyli płacz na widok innej niż mama / tata osoby - nawet jeśli to babcia lub sąsiadka zza płotu to bardzo dobrze, ale musi to niedługo minąć,

- "nie jest emocjonalnie ze mną związany" - dlaczego Pani tak uważa? Karmienie piersią to tylko jeden z elementów budujących więź. Jeżeli tak rzeczywiście jest to musi to być coś głębszego i dlatego proszę zrobić diagnozę ADOS. Zaburzenia ze spektrum autyzmu nie powstają z zewnątrz, są wrodzone,

- ma niepewny chwyt - przy nieprawidłowym napięciu mięśniowym tak może być,

- wrażenie jakby nic go nie interesowało. Ani otoczenie, ani rzeczy wokół, ani nawet ja z mężem: trzeba iść na diagnozę,

- "często wali rączką w duże zabawki, małe miętosi, wali nimi o bujaczek (żeby usłyszeć dźwięk grzechotki), wyrzuca. Zabawkami interesuje się tylko, żeby je gryźć albo uważnie na nie patrzy" - tak zachowują się dziesięciomiesięczne niemowlęta, to typowe,

- "błądzi wzrokiem, nie umie utrzymać długiego kontaktu wzrokowego" - co to znaczy długiego? u niemowlęcia to nie może być długo.

 

Podsumowując: Tak, mały jest w grupie ryzyka, ale są i cechy, które świadczą, że może nie jest to spektrum. Zalecam Państwu diagnozę.

 

Powodzenia!
Agnieszka Sokołowska

Zobacz inne porady w tematyce: problemy rozwojowe, autyzm

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć