Witam,

zacznę od tego, że mieszkamy w UK. Mój syn uczęszcza do żłobka od kiedy miał 9 miesięcy. Co jakiś czas zmienia grupy, tzn. przechodzi do starszej. Ostatnio zaczął chodzić do grupy 3 i 4-latków. Problem polega na tym, że w żłobku nie mówi nic. Panie mówią tam po angielsku, natomiast w domu mówimy po polsku. Jest wesołym, żywym dzieckiem ale też bardzo delikatnym i uczuciowym. Bardzo związanym z tatą - także nieśmiałym i ostrożnym w kontaktach. W domu mówi bez przerwy po polsku płynnie i praktycznie wszystko. Jeśli zapytam o jakieś słowo po angielsku, to też bardzo dużo zna. Natomiast w żłobku nic. Przeczytałam artykuł o mutyzmie selektywnym i jestem przerażona. Spędza w żłobku 8 godzin dziennie, 4 dni w tygodniu. Przy spotkaniach z dziećmi w domu lub parku bawi się z nimi. Nawet z nimi rozmawia. Chętnie zostaje u "cioci" na kilka godzin i jest zadowolony po powrocie. Opowiada co robił, w co się bawił... Martwię się, że powinnam działać, ale nie wiem, gdzie skierować swoje kroki.

Pozdrawiam,
Ela