Warszawa

Czas Dzieci testuje: Dermacos Anti Acne

Czas Dzieci testuje: Dermacos Anti Acne

Od dawna tytułować się nastolatką nie mogę, ale jednak problemy wielu licealistek wciąż są i moimi utrapieniem. Z pryszczy się niestety nie wyrasta, ba, z wiekiem niektóre skórne problemy się wręcz nasilają. I tak okazało się, że mając lat trzydzieści można mieć zmiany trądzikowe. Wcześniej nigdy ich nie mając... Jak na mojej mieszanej cerze z licznymi skłonnościami do wyprysków sprawdziła się linia Dermacos Anti-Acne? Bardzo dobrze! Moja buzia polubiła się z nią od pierwszej aplikacji, efekty mile cieszą oko.

 

Testowałam wszystkie produkty dostępne w linii. Była to dla mnie podwójna nowość, bo po pierwsze nie znałam dotychczas kosmetyków Dermacos, a po drugie nie zdarzyło mi się jeszcze używać do pielęgnacji wyłącznie produktów z jednej linii. A więc używałam:

 

  • Krem matujący na dzień SPF15

  • Krem normalizujący na noc

  • Maseczka przeciwtrądzikowa

  • Peeling delikatnie złuszczający

  • Żel głęboko oczyszczający

  • Żel punktowy zwalczający niedoskonałości skóry

 

Moim faworytem okazał się krem matujący na dzień SPF15. Mam cerę mieszaną, w praktyce oznacza to, że popołudniu moje czoło świeci niczym latarnia morska. Od kiedy używam kremu Dermacos czoło świeci nadal, ale z mniejszą siłą. I to jest powód do radości! Dzięki kremowi buzia jest zmatowiona. Krem ma fajną lekką konsystencję, świetnie i szybko się wchłania. Pozostawia przyjemne uczucie gładkości, ale nie ściągnięcia. Duży plus za ochronę przeciwsłoneczną, choć zastosowany filtr mógłby być ciut wyższy. W zasadzie to wszystko dotyczy również normalizującego kremu na noc, który jest takim przyjemnym wykończeniem, kropką nad i wieczornej pielęgnacji. Z kolei poranki zaczynam z żelem głęboko oczyszczającym, który świetnie odświeża, ale nie wysusza buzi. A wspomniany krem matujący przedłuża efekt poranka.

 

Żel punktowy jest również godzien polecenia, choć niestety pryszcze nie znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Takie rzeczy tylko w bajkach, natomiast w rzeczywistości żel wysusza i redukuje wypryski. Po nocy pod warstwą żelu są bledsze, mniejsze i generalnie mniej rzucają się w oczy. Wbrew zapewnieniom producenta nie używałabym go jednak na dzień pod makijaż. Krem nie wchłania się a zasycha na skórze i się łuszczy. Nie będzie to dobrze wyglądało.

 

Peeling delikatnie złuszczający w duecie z maseczką przeciwtrądzikową również robi świetną robotę. Peeling nie jest enzymatyczny, ale wystarczy poświęcić na masaż twarzy około minuty, aby poczuć przyjemną gładkość. Bardzo lubię to uczucie głębokiego oczyszczenia. Na tak przygotowaną twarz nakładam maseczkę przeciwtrądzikową. Trzymam ją na twarzy jednak dłużej niż podano w instrukcji na opakowaniu. Efekt bardziej niż zadowalający! Maseczka to ten typ lekko ściągających masek, które zasychają na twarzy. Ponoć hamuje to rozwój bakterii i chyba faktycznie tak jest, bo od kiedy zaczęłam regularnie stosować kosmetyki z linii Anti-Acne niemal całkowicie zniknęły moje zmiany trądzikowe na linii żuchwy. I mam nadzieję, że szybko nie wrócą.

 

Natomiast trudny do zaakceptowania okazał się specyficzny zapach kosmetyków. Ponoć odpowiada za niego naturalny olejek z drzewa herbacianego. Brzmi dobrze, pachnie niespecjalnie, a ja zdecydowanie jestem z frakcji tych, dla których zapach ma znaczenie. Na szczęście ten się szybko ulatnia.

 

Zofia Jurczak z redakcji

 

Przeczytaj również wyniki redakcyjnych testów pozostałych linii kosmetyków DERMACOS:

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć