Samodzielność, może jeszcze nie taka przez duże S, ale jednak. To nieuchronny etap w życiu każdego malucha. My podpowiemy jak samodzielność ma się do jazdy na rowerze, czyli o przesiadce z fotelika lub przyczepki na własne dwa kółka (i dlaczego dwa kółka a nie cztery). Przeczytajcie nasz poradnik!
Tekst jest kontynuacją artykułu Na rower! Z dzieckiem oczywiście, w którym opowiadaliśmy o bezpiecznych sposobach przewożenia dzieci.
Kiedy jest najlepszy moment, aby z fotelika przesiąść się na własny rower? Marcin Dumnicki ze Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów odpowiada, że nie ma powodu, aby ten moment odsuwać w czasie. Idziemy na żywioł! Już dwulatki mogą śmigać na rowerkach biegowych! Technika jest bardzo prosta, a nauka najmilej idzie w towarzystwie rówieśników, których można podglądać. Lepiej od razu pogodzić się z wizją stłuczonych kolan i pozwolić maluchom na swobodę. Dzięki temu szybciej nauczą się utrzymywać równowagę. A jest to jak wiadomo sprawa kluczowa, którą dziecko musi opanować samodzielnie. Nasza pomoc niewiele się tu zda.
Gdy dziecko zaczyna odrywać nogi od ziemi i swobodnie sunąć, możemy zacząć myśleć o przesiadce na rower z pedałami. I teraz uwaga – od razu na dwa kółka. Doczepianym dodatkowym kółkom mówimy stanowcze nie. Cztery kółka zdaniem Marcina Dumnickiego nie dość, że są niebezpieczne (tak!) to jeszcze uwsteczniają. Zwłaszcza, jeśli pomyślnie zaliczyliśmy etap rowerka biegowego. Jeżeli chcemy koniecznie asekurować dziecko, to lepszy będzie staroświecki kij umocowany między tylnym kołem, a siodełkiem. Kluczem do udanej przesiadki na rower z pedałami jest ustawienie maksymalnie nisko siodełka roweru. Dziecko powinno swobodnie dotykać stopami gruntu. Jak w wersji biegowej.
I od tego momentu zaczyna się nauka odpowiedzialności i drogowego savoir-vivre. A to temat rzeka. Dzieci uczą się obserwując zachowania innych, przede wszystkim rodziców, toteż od naszej kultury jazdy w dużej mierze zależy jak zachowywać się będzie dziecko na drodze. Tak, tak rodzicu - musisz świecić przykładem. Marcin Dumnicki poleca, aby zanim ruszymy na ulice Krakowa wypracować kodeks zachowań pożądanych i niedopuszczalnych w czasie jazdy na rowerze, a potem powoli, regularnie i na luzie przekazywać go dzieciom. Oczywiście w praktyce. Chodzi o to, aby dziecko od samego początku było świadome, że przed pasami należy się zatrzymać, że trzeba się trzymać prawej strony, a przechodniów omijać w sposób nieuprzykrzający im życia.
Zaczynamy oczywiście na chodniku, a nieco starsze dzieci możemy (pod czujnym okiem dorosłego) zabrać na drogi rowerowe.
I pamiętajcie – bezpieczeństwo na drodze to przede wszystkim kwestia praktyki. A zatem koniec z wymówkami, wyciągamy rowery i w weekend jedziemy na wycieczkę! Na przykład pod pretekstem zwiedzania krakowskich placów zabaw. Albo jeszcze lepiej – lodziarni! Każdemu wszak należy się mała nagroda ;-).
Zofia Jurczak
Dziękuję Marcinowi Dumnickiemu ze Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów za pomoc w przygotowaniu tekstu oraz fotografie w nim wykorzystane.