Wrocław

Kiedy oni byli mali

Moja babcia miała bardzo smutne życie. Mieszkali w małym domu bez wody, prądu i gazu. Mieli jeden wspólny pokój i kuchnie. Miała jednego młodszego brata. Czasy były ciężkie i nie stać ich było na nic.

 

Babcia miala jedną parę butów. Do szkoły i koscioła szła boso i zakładała je dopiero przed wejściem po to, by nie niszczyły się zbyt szybko. W zimie jej mama dawała jej swoje kozaki, które były dużo za duże, ale wkładała do nich tzw. onuce, by nogi miały ciaśniej.

 

Mieli kury, krowę i kroliki. Wymieniali w sklepie jajka np. na cukier czy mąkę. Nie było telewizora czy radia. Babcia opowiadała, że lalki robiły z kolby kukurydzy albo z ziemniaków. Nie miała dużo czasu na zabawę, bo musiała pomagać w domu i przy gospodarstwie.

 

Myli się na misce, a wodę mieli ze studni. Dopiero jak poszla do średniej szkoły zawodowej miała płatne praktyki i zaczęła za swoje pieniądze kupować różne rzeczy do domu. Nie bylo podłóg tylko gliniane posadzki. Spali na ciężkich drewnianych łóżkach na siennikach ze słomy.

 

Do jedzenia przeważnie były ziemniaki, mleko lub śmietana. Mięso było tylko na święta. A zamiast cukierków na choince wieszali orzechy i jabłka. Babcia twierdzi, że mimo biedy ludzie byli dla siebie życzliwi i pomagali sobie nawzajem, a teraz wszyscy majż wszystko oprócz życzliwości.

 

Lubię opowieści babci, choć czasem trudno mi uwierzyc, że kiedyś ludzie tak żyli i mam wrażenie, że babcia jak opowiada to jakby opowiadała mi bajki. 

 

Jadwiga

                                                                                                                                                                                                     

Przeczytaj również

Warto zobaczyć