Czerwcowa premiera "Nie płacz, Koziołku" zakończyła siedemdziesiąty pierwszy sezon artystyczny w Teatrze Groteska. O tym co dobrego za nami, a co jeszcze lepszego czeka nas od września rozmawiamy z Anną Tarnowską.
CzasDzieci: Za nami sezon artystyczny 2015/2016. Zdaje się, że był bardzo udany dla Teatru Groteska?
Anna Tarnowska: Zgadza się. To był ukłon w stronę sceny dla dzieci. W repertuarze pojawiły się cztery nowe spektakle dla najmłodszych widzów. Zaczęliśmy we wrześniu premierą „Ani z Zielonego Wzgórza”. Później były „Trzy świnki”, następnie „Przygody Tomka Sawyera” i wreszcie w czerwcu „Nie płacz, Koziołku”. To cztery bardzo różne spektakle adresowane do różnych grup wiekowych, ale łączy je jedno – są adaptacjami klasyki literatury dziecięcej. Chcemy, aby to był znak rozpoznawczy teatru.
Czyli dla każdego coś miłego. I dla przedszkolaka i dla gimnazjalisty?
Zdecydowanie. „Nie płacz, Koziołku” (przeczytaj naszą recenzję) to historyjka skierowana do najmłodszych widzów od 3 roku życia. To kolorowa, wesoła i do tego prosta historia z prostym przekazem. Na scenie pojawia się cała masa zwierzątek, które nikogo nie pozostawią obojętnym. „Trzy Świnki” (przeczytaj naszą recenzję) są bardzo uniwersalne. To spektakl i dla przedszkolaków i dla uczniów pierwszych klas podstawówki.
Dla trochę starszych - „Ania z Zielonego Wzgórza” i „Przygody Tomka Sawyera” (przeczytaj naszą recenzję). Sugerowany przez nas wiek to od 10 do 14 lat, a widz w takim wieku to najtrudniejszy odbiorca, nie łatwo jest ucelować w jego gust. Mam nadzieję, że nam się udało, a zadowolone miny dzieci sugerują, że tak właśnie się stało.
Warto wspomnieć o tym, że „Ani z Zielonego Wzgórza” towarzyszyła akcja charytatywna. Wydaliśmy płytę z piosenkami ze spektaklu, a całkowity dochód z jej sprzedaży przekazaliśmy dla Domu Małego Dziecka im. Jana Brzechwy. Akcja wciąż trwa i trwać będzie dopóki wszystkie płyty nie zostaną sprzedane. Jeszcze trochę ich zostało.
Co szykuje dla nas Teatr Groteska w sezonie artystycznym 2016/2017?
Przede wszystkim czwartą już edycję Międzynarodowego Festiwalu Teatru Formy Materia Prima! Ten co prawda odbędzie się dopiero w lutym 2017 roku, ale już teraz warto o nim wspomnieć, bo jest to wydarzenie niezmiernie interesujące. Teatr formy jest czymś zupełnie innym niż teatr słowa. To plastyka, to ruch, teatr cienia, nowy cyrk, taniec, czyli dokładnie to, co w teatrze dramatycznym schodzi na dalszy plan. Już teraz mogę zapewnić, że w programie znajdą się znakomite spektakle!
Co do premier – to jeszcze przez chwilę pozostanie tajemnicą! Jedno jest pewne, od września na deski Groteski wrócą wszystkie cztery premierowe spektakle z minionego sezonu.
A spektakle - evergreeny, czy i ich nie zabraknie w repertuarze?
Nie zabraknie. Jednym z takich hitów, który ponownie będzie można oglądać od września jest „Czerwony kapturek” grany nieprzerwanie od 2003 roku. To spektakl, który spodoba się i przedszkolakom i ich starszemu rodzeństwu i dorosłym widzom, którzy docenią grę słowem i kontekstem. To również znakomite przedstawienie, aby rozpocząć przygodę dziecka z teatrem. Tam nawet wilk jest bardziej śmieszny niż straszny.
Będzie można również zobaczyć spektakl rzec by można pełnoletni, czyli „Przygody Odyseusza”, które premierę miały 12 grudnia 1999 roku! Jak widać mitologia jest nieśmiertelna, również w teatrze, zwłaszcza jeśli poda się ją w lekkiej, komediowej formie.
A co dla dorosłych widzów? Bo przecież i takie spektakle znajdują się w repertuarze Groteski.
Scena dla dorosłych jest kontynuacją sceny dla dzieci. I tu celujemy w klasykę literatury. Szczególnie polecam „Mistrza i Małgorzatę” w znakomitej adaptacji, „Skąpca” czy jeden z mych ulubionych spektakli - „Kandyd, czyli optymizm”. To przedstawienia, które udowadniają, że lalki w teatrze są nie tylko dla dzieci. Kontrpropozycją będą „Przemiany”. To teatr formy. Muzyka i taniec wypełnia przedstawienie, w którym nie pada ani jedno słowo. Wbrew pozorom teatr formy, w którym widzowi nic nie narzuca się z góry, emocjonalnie angażuje dużo bardziej niż ten dramatyczny.
Czyli teatr formy, to takie remedium dla wszystkich tych którzy narzekają, że współczesny teatr, to dwóch aktorów siedzących przy stole turystycznym?
Dokładnie, choć akurat w przypadku spektakli nowego cyrku dekoracje schodzą na dalszy plan. Liczy się ruch i wszystko to, co można zrobić z ciałem.
Co poza spektaklami?
Warsztaty teatralne, warsztaty plastyczne i zwiedzanie teatru z aktorem w roli przewodnika. To ostatnie dostępne jest dla grup zorganizowanych. W nowym sezonie czeka nas zmiana aranżacji przestrzeni. Będzie można zobaczyć w związku z tym zupełnie nowe lalki i fragmenty dekoracji, a teatr ma co pokazywać.
Natomiast warsztaty, na przemian plastyczne i teatralne, odbywają się cyklicznie w każdą niedzielę po drugim spektaklu i są otwarte dla wszystkich chętnych. Zwykle tematycznie wiążą się z spektaklem, który je poprzedza. Sugerowany wiek uczestników, to od 5 do 12 lat.
Nieco starsze zaprosimy ponownie na spotkania z autorytetami z cyklu Kod Mistrzów. Zaczynamy w październiku.
Porozmawiajmy chwilę o specyfice teatru dla dzieci. Czy może zdradzić Pani co nieco z teatralnej kuchni? Jak to się odbywa, że taki a nie inny literacki klasyk zostanie przeniesiony na deski Teatru Groteska?
Teatr dla dzieci nie może być byle jaki, a młodego widza należy traktować poważnie. Jak dorosłego. To nasze podstawowe założenie. Spójrzmy prawdzie w oczy – najbardziej wymagający widz to ten młody, bo bez mrugnięciem okiem wypunktuje wszystkie niedociągnięcia. Teatr dla dzieci, to również spora odpowiedzialność, bo kreuje u młodych widzów ich wizję świata, ale i nawyk chodzenia do teatru. Jeżeli zrazi się za młodu, jako dorosły już nie wróci. Oto, aby w Teatrze Groteska wszystko było na najwyższym poziomie osobiście dba dyrektor Adolf Weltschek. To do niego należy ostatnie słowo, co zobaczymy na scenie.
Dzieci wracają?
Oczywiście! Mamy takich widzów, którzy przychodzą przez cały sezon i oglądają wszystkie spektakle, które proponujemy. I to jest dla nas najlepsza nagroda, bo wiemy, że gdybyśmy pokazali coś słabego, to już by nie wrócili. Jeszcze większą radość sprawiają nam rodzinne powroty: rodzice, ba, dziadkowie wychowani na naszych spektaklach wracają z wnukami. A że we wrześniu rozpoczniemy 72. sezon tych wychowanych pokoleń trochę jest.