Witam,

jestem mamą 2-letniej Emilki. Mieszkamy w Niemczech, ale w domu rozmawiamy w języku polskim. Tylko starszy syn bawi się z nią w języku niemieckim. Miesiąc temu byliśmy na bilansie 2-latka, wszystko ok. Emila jest zdrowym, wesołym dzieckiem. Rozumie wszystkie nasze polecenia. Dziś była 4 dzień w przedszkolu i Pani stwierdziła, że muszę udać się z nią do laryngologa, bo Emila mało mówi i to najpewniej wina słuchu. Jak dla mnie moje dziecko mówi sporo: mama , tata, Krystian, chodź, hallo, tschuss, daj mi, stary, misiu, kakao, puść, handy, telefon, dzwoni, telefon dzwoni, heiss, nase, schuhe, cześć, chodź, fuj, hej, pa pa, a ku ku, nie ma, nie, kupa, vioka, mama mam kupę, idź, piciu, daj mi handy, brawo. Liczy do trzech. Ja nie wiem, może na czwarty dzień w przedszkolu jest zestresowana i nie mówi, a może faktycznie to za mało? Jak widać niektóre słowa mówi po polsku, niektóre po niemiecku, no i czasem łączy zdanie niemieckie z polskimi wyrazami. Czy faktycznie za mało mówi czy powinnam poczekać aż zaaklimatyzuje się w przedszkolu?

Wioletta