Marzec w tym roku był niezwykle kapryśny i słońcem obdarzał nas bardzo skromnie. Wydawcy natomiast – wręcz przeciwnie, co z pewnością miało związek z warszawskimi Targami Przecinek i Kropka. Na naszym redakcyjnym biurku w marcu pojawiło się ponad 30 nowości! Jak w tym gąszczu lektur nie zginąć lub, co bardziej właściwe, nie przeoczyć czegoś absolutnie niezwykłego? Podpowiadamy!
To książka, o której się mówi. Nie bez powodu. Poprzednia pozycja Justyny Bednarek opowiadająca o dziesięciu skarpetkach okazała się nie tylko przebojem, który doskonale się sprzedawał i otrzymywał liczne nagrody, ale przede wszystkim bardzo, ale to bardzo podobał się dzieciom. Czy „Babcocha” podzieli jej los? Format zgrabny, ilustracje zacne – jak na Daniela de Latour przystało. Jedna strona – jedna historia. Obok ilustracja. Historie zabawne, lekko zwariowane. Litery małe, a tytuły rozdziałów pisane niestety niezbyt czytelną dla dzieci czcionką. Raczej do czytania na dobranoc niż do prób samodzielnej lektury.
Po „Tacie w sieci” złapaliśmy tę nowość i nie wypuściliśmy z rąk do ostatniej literki. Philippe de Kemmeter nie zawiódł i tym razem. Tu wszystko jest znakomite. Wizerunki pingwiniej mamy na wyklejce okładki to majstersztyk (podobnie zresztą jak wszystkie ilustracje), ale najbardziej bawią „pingwinie” analogie do języka magazynów mody i urody. Finał historii to tylko przysłowiowa „kropka na i”. Lektura obowiązkowa, inaczej ominie Was porządna porcja dobrego humoru w jeszcze lepszym stylu.
To kolejna propozycja dla przedszkolaków po „Wilk powrócił” autorstwa Geoffroya de Pennarta. Wilk, zerkając z okładki, wydaje się zupełnie niegroźny, a im dłużej o nim czytamy, tym bezpieczniej się w jego towarzystwie czujemy. Autor zafundował nam lekko zaskakującą alternatywną i bardzo pozytywną wersję Czerwonego Kapturka i kilku innych opowieści, z których znamy wilka. Może rzeczywiście nie taki wilk straszny, jak go inni opisują? Książka do nauki i ćwiczenia samodzielnego czytania. Duże ilustracje i po kilka linijek tekstu napisanego dużą, wyraźną czcionką. Polecamy!
To już opowieść zupełnie poważna i nie tyle o wilku, co o Wiktorze – małym chłopcu, który w pierwszych dniach stanu wojennego próbuje zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Godziny policyjne, przyciszone głosy cioć i wujków, strajki, a potem internowanie taty, który przecież jest bohaterem, tak jak dziadek... To wszystko bardzo trudne dla tak małej głowy. Książka pokazuje historię z perspektywy dziecka. Czy poruszy inne dzieci? Możliwe. Z pewnoścą porusza nas, dorosłych, gdy zdamy sobie sprawę, co naszą polityką robimy najmłodszym.
Nowa seria autorstwa Agaty Widzowskiej o tym, co dzieci lubią najbardziej, czyli o zwierzętach. Poznajemy psy – przesympatyczne, charakterne, czasem szalone, lekko narwane, ale tak urocze, że nie potrafimy się im oprzeć. Jeden z nich żyje naprawdę i pochodzi z takiego właśnie psiego sierocińca. Podoba się Wam? Jednak, jeśli ktoś spodziewa się przesłodzonych pupili z wielkimi oczami, to wara od tych książek! To nie są lukrowane wyciskacze emocji, a naprawdę dobra literatura. Czytamy o psach, ale też o istocie przyjaźni, o odkrywaniu samego siebie, przeżywamy przygody, rozwiązujemy zagadki. A w międzyczasie... śpiewamy piosenki. I ta urozmaicona fabuła to bardzo dobry pomysł, który pomoże zatrzymać uwagę małego czytelnika na dłużej.
Ta książka to fantastyczne źródło wiedzy na temat pięknych, dumnych zwierząt, które dzieci często postrzegają tak, jak podpowiadają kolorowe kreskówki. Strona po stronie dowiadujemy się, jakie mają zwyczaje, zdolności i słabości, że są samotnikami i potrafią biegać 50 km/h. Nie wiemy, jak autorce udało się osiągnąć idealną równowagę między ważnymi informacjami a wciągającą fabułą. Nie wiemy, jak udało jej się w lekką fabułę włączyć tyle fundamentalnych kwestii. Nie wiemy też, w którym momencie przestajemy czytać lekkie opowieści i angażujemy się w losy rodziny niedźwiedzi bez reszty, czytając ostatnie rozdziały prawie na wdechu. Wiemy natomiast, że niewielu osiągnęło taki efekt.
To książka stworzona i wydana z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. I ten oto argument zapewnia książce wystarczające zainteresowane. Czy słusznie? Oprawa graficzna – znakomita. Brawo dla Joanny Gębal. Tekst – ważny, ale przekaz niezbyt ciekawy i może znużyć młodego czytelnika.
Książkę polecamy jako rodzaj estetycznie przygotowanego słownika lub pomocy naukowej. Szkoda jednak, że nie jest to pozycja, która porywa i inspiruje do dalszych poszukiwań i zgłębiania wiedzy.
I o to właśnie chodzi! Od detalu do ogółu pokazujmy dzieciom świat, zaciekawiajmy, rozszerzajmy horyzont po nieskończoność. Jajko opisane przez Elizę Piotrowską to pretekst do poruszania zagadnień, takich jak: religioznawstwo, przyroda, prehistoria, ale także genetyka, frazeologia, filozofia, sztuka, kulinaria, dietetyka, ekologia, architektura... jak to możliwe? Sprawdźcie! To jedna z bardziej inspirujących książek, jakie ostatnio zostały wydane. Oprawa graficzna Asi Gwis nie bez znaczenia, a przeciwnie – to piękny i mądry album. Jeśli nie kupiliście go z okazji Świąt... znajdźcie sobie inny pretekst.
Trudno przejść koło tej książki obojętnie. Jest znakomita. To kolejna rzecz, którą po prostu trzeba mieć. Ola Woldańska-Płocińska to wspaniała ilustratorka, ale ta książka jest jej dziełem także w warstwie językowej. W rzeczowy i przystępny sposób tłumaczy dzieciom historię człowieka i jego relacji ze zwierzętami, pokazuje zjawiska ważne, zaskakujące, czasem niepokojące... Zachęca do odpowiedzialności, ale przez własną analizę faktów, nie nachalne komentarze. Nie przekracza granicy komfortowej lektury z pięknymi, błyskotliwymi ilustracjami, ale w głowie czytelnika pewne puzzle zaczynają układać się w zaskakująco jasny sposób. Brawo!
Nowa książka Gen-ichiro Yagyu to kolejna część po Strupku, Piersiach, Pępku, Zębach i Dziurkach w nosie. Tym razem autor, który pomaga dzieciom odkrywać tajemnice ciała, tłumaczy, czym są stopy, ich kształt, wygląd, zastosowanie... Niestety znacznie słabsza od poprzednich i jej zastosowań też widzimy niewiele.
Czyli nareszcie coś dla starszych dzieci. Impreza na zamku to kolejna część zabawnych przygód nastolatki. Zuzę czytamy systematycznie i trzeba przyznać, że autorka Alice Pantermuller nadal świetnie pamięta, co to znaczy być nastolatką. Świadczy o tym nie tylko fabuła, poruszane problemy, ale słownictwo i, czasami dla nas dorosłych zabawny, sposób argumentacji. Zuza jest wiarygodna jako nastolatka i to jest ważne, bo niezwykle łatwo się z nią utożsamić. Tym razem ma wystąpić publicznie wraz z rodzeństwem na rodzinnej imprezie. Nie trzeba pisać, że wcale nie ma na to ochoty.
Realizacja graficzna nieco komiksowa, właściwie ingerująca w treść, przypominająca chwilami „bazgroły” na marginesach zeszytów... To dobra robota, bo dzieci ten świat przyjmują jako własny i czekają na kolejne części. I o to nam chodzi.
Bardzo dobra propozycja dla dzieci, które ćwiczą samodzielne czytanie. Duża czcionka, duże przestrzenie między linijkami, duże ilustracje sprawiają, że strony przyspieszają i już po chwili można pochwalić się kolejną przeczytaną książką.
Do tego wciągająca fabuła zbliżona do zainteresowań dzieci. Bella jest nieco rozczarowana nowym domem, który raczej przypomina taki rozsypujący się, nawiedzony – jak w strasznych bajkach. Nowa przestrzeń nigdy nie jest łatwa dla dziecka, ale są też jaśniejsze strony, a należy do nich nowa przyjaciółka. Od pierwszego spotkania wiadomo, że za rogiem czekają kłopoty, ale i przygody.
Doszły nas słuchy, że po przeczytaniu tych książek dziewczynki zakładają w szkołach swoje własne kluby superdziewczyn. To chyba najlepsza rekomendacja. Tu przygoda goni przygodę, a dziewczyny udowadniają, że świat należy do nich. Na co dzień jednak muszą się mierzyć z problemami w szkole, akceptacją, przyjaźnią, poznawaniem siebie i innych. Wielka księga przygód to chyba największe wyzwanie dla czytelnika w kontekście naszego zestawienia, bo prawie 300 stron zostało zadrukowane bez kompromisów, a ilustracje nie przyspieszają czytania, a jedynie subtelnie towarzyszą. Wiek 6+ z okładki delikatnie podnieślibyśmy do góry. Dzieciom, które samodzielnie i bez problemów czytają – polecamy serdecznie.
Basia ma w sobie coś takiego, że urzeka. Każda część porusza inny problem, prawdziwy, namacalny, wyjęty prosto ze świata dzieci. I tak, jak prawdziwe są problemy, tak prawdziwa jest Basia. To wielka sztuka stworzyć taką bohaterkę. Gdy więc wydawnictwo postanowiło stworzyć lekturę ze słowami, wokół których skoncentrowane są wypowiedzi Basi, uśmiechamy się od pierwszej strony i ten uśmiech nie schodzi nam z twarzy do końca, bo logika Basi zaskakuje nas raz za razem. Czy warto sięgnąć po tę książkę? Tak! To kapsuła z dobrym humorem. Można go sobie dawkować, można zachłannie łyknąć cały w jeden wieczór. Efekty tej kuracji powinny się utrzymać na dłużej, a w razie konieczności można powtórzyć.
Za mało Basi? Bardzo proszę: kolejna część – „Basia i tablet”. Czy mama zgodzi się na to, by Jasiek miał tablet i czym dokładnie jest duch nowych technologii? Czy straszy? Jak zawsze świetna i mądra lektura w znakomitej oprawie ilustracji Marianny Oklejak. Doskonała seria dla przedszkolaków do nauki i trenowania czytania.
Marzec obfitował w Basię, co nas cieszy, bo książki te mają po ok. 20 stron, więc, jeśli jest taka szansa, czemu nie zaopatrzyć się od razu w kilka?
A jeśli w kilka, to w tę na pewno! Jest znakomita. Nie było dotąd polskiej książki dla najmłodszych dzieci, która tak prosto wytłumaczyłaby, na czym polega trema, dążenie do doskonałości, akceptacji, potrzeba zasłużenia na uwagę i podziw. Jakie uczucia kłebią się w nas przed, w trakcie i po występie lub innym podobnym wyzwaniu. Pani Zofio Stanecka, jaki byłby świat bez Basi?
Cykl Akademia Mądrego Dziecka to kolejny bardzo mądry i niezwykle potrzebny projekt wydawnictwa Egmont. Jak nazwa słusznie sugeruje książki nastawiane są na naukę i odkrywanie otaczającego świata. A to wszystko w formie wciągającej zabawy.
Nowa seria "Pierwsze słowa", która właśnie ma swoją premierę to zestaw interaktywnych książeczek dla maluchów. Twarde strony i poręczny format sprawiaja, że książeczki są dobrze dostosowane są do swoich odbiorców. Jednak to co nas szczególnie uwiodło to ruchome elementy!