Warszawa

Czas pobiegać boso

Czas pobiegać boso

Słońce, las, woda, wiatr. A my, zamknięci w czterech ścianach, zanurzeni w tabletach, smartfonach czy laptopach oddalamy się coraz bardziej od natury. I nasze dzieci, niestety też. To nie jest zmiana bez znaczenia, płacimy za taki wybór słoną cenę.

 

Brak codziennego kontaktu z naturą sprawia, że nasze zmysły nie pracują pełną parą. Usypiają i jak nieużywane mięśnie, przestają być w pełni sprawne. Tak wzrok, smak i słuch, czy nawet dotyk stają się słabsze, mniej uwrażliwione na to, co dzieje się wokół. Uczcie więc swoje dzieci, że wokoło może być pięknie, nawet piękniej niż w wirtualnej rzeczywistości. Zabierajcie je od najmłodszych na łono przyrody, niech słuchają ptasich treli, skrzeków i krakań, kumkania żab, wąchają polne kwiaty, przytulają się do drzew. Ale przede wszystkim na co dzień – w piaskownicy czy na przydomowym trawniku – pozwólcie im biegać boso.

 

Niebiedne choć bose

 

Maluch bez obuwia biegający na dworze, to nie oznaka, że rodzice są biedni. To oznaka, że są mądrzy. Bez trzewiczków – po prostu zdrowiej. Człowiek nie został stworzony w obuwiu i jest nieźle przystosowany do chodzenia boso. Częste noszenie butów we wczesnym dzieciństwie, to nierzadko problemy ze stopami w życiu dorosłym. Ortopedzi dopatrują się w tym nawet przyczyny płaskostopia. Zwłaszcza, że stopa malucha nie jest odzwierciedleniem stopy jego mamy, czy taty – na początku składa się głównie z chrząstki, która dopiero wraz z wiekiem kostnieje. Dlatego tak ważna jest swoboda i niekrępowanie małych nóżek butami, czy ciasnymi rajstopami.

 

Zasada jest taka, że sprężyste miękkie podłoże – piasek, trawa, wykładzina czy dywan – jest bardzo dobre dla biegania boso, należy natomiast unikać twardego gruntu. W tym ostatnim przypadku lepsze będą dobre buciki z usztywnionym zapiętkiem. Przed zakupem obuwia powinniście zerknąć w swoje internetowe konto bankowe. Bo nie warto oszczędzać przy decyzji, które buty kupić dla swojego dziecka. Ich jakość ma poważny wpływ na rozwój małych stóp.

 

Jednak nawet najlepsze sandały i najwygodniejsze trzewiczki nie sprawią, że dziecko nie będzie się chciało ich szybko pozbyć. Dzieci mają naturalną skłonność do ściągania nawet miękkich kapci i skarpetek. Instynkt słusznie im to podpowiada. Także to, że warto puścić się biegiem po piaszczystej plaży czy skakać w kałużach, aż się będzie ubłoconym po uszy. Rodzice boją się brudu, owadów i pasożytów, ale pierwszego łatwo się pozbyć, a drugiego, jeśli nie da się uniknąć, to będzie stanowić najwyżej nieco bolesne doświadczenie. W końcu ugryzienie przez mrówkę czy nadepnięcie na osę, gdy maluch nie jest uczulony, nie zostawia traumy na całe życie. Najgorsze są kleszcze. W tym przypadku warto potomka po przyjściu z dworu wsadzić pod prysznic, by spłukać niepożądanych gości. Następnie szczegółowo obejrzeć i ewentualnie natychmiast pasożyta usunąć.

 

Zdrowy bez butów chodzi

 

Dla dzieci chodzenie bez obuwia jest bezcenne. Nie tylko dlatego, że sprawia im to przyjemność. Wymusza przede wszystkim prawidłową postawę. Maluchy na bosaka czują się pewniej. Rzadziej się przewracają, bo łatwiej jest im utrzymać równowagę, gdy stopy mocniej przywierają do podłoża. Specjaliści od integracji sensorycznej zapewniają, że chodzenie po różnorodnych nawierzchniach – trawie, piasku, deskach i kamieniach jest nie tylko świetnym masażem, ale zarazem intensywną stymulacją sensoryczną. Pobudzając końcówki nerwowe korzystnie wpływa także na pracę organów wewnętrznych.

 

Chodzenie bez obuwia zapewnia dodatkowo prawidłowe ustawienie i pracę stóp, poprzez optymalne rozłożenie ich na ziemi. Wzmacnia to ich mięśnie, ścięgna i wiązadła. Rozwija stawy – szczególnie skokowy i kolanowy. Przy bieganiu na bosaka wszelkie obciążenia i wstrząsy są lepiej amortyzowane, co chroni nie tylko kręgosłup, ale nawet głowę dziecka.

 

Gdy pozwalacie maluchowi nie wkładać bucików to w naturalny sposób wzmacniacie również i jego odporność. Naczynia krwionośne kurcząc się i rozszerzając pod wpływem skrajnie różnych temperatur uczą się prawidłowej reakcji, a tym samym właściwie reagują też później na zmiany pogody. W konsekwencji cały organizm dziecka lepiej znosi zimne jesienne dni czy letnie upały, więc dziecko rzadziej choruje.

 

No i oczywiście, tak bliski kontakt z naturą, nawet poprzez stopy, wpływa świetnie na rozwój emocjonalny dziecka. Odczuwa ono bliższą więź z otaczającą przyrodą, zwiększając swoją wrażliwość na postrzeganie otaczającego je świata.

 

Tata i mama na bosaka

 

Dorośli powinni sobie przypomnieć, jak to jest być dzieckiem. I nie tylko, nie zabraniać biegania potomkowi bez butów i skarpet, ale też pójść w jego ślady. Kilkanaście minut spaceru bez obuwia dostarczy im mnóstwo pozytywnej energii. Ten naturalny masaż i kontakt z urozmaiconym podłożem łagodzi objawy przewlekłych chorób neurodegeneracyjnych i stany zapalne. Wielu osobom obniża ciśnienie i poprawia krążenie krwi, zmniejszając tym samym ryzyko chorób serca czy udarów. Działa też profilaktycznie, zapobiegając bólom pleców, ramion i mięśni nóg. Podobnie jak u dzieci, stymuluje pracę organów wewnętrznych.

 

Towarzysząc dziecku na bosaka, szybko odczujecie, jakie to przyjemne doświadczenie. Chodzenie boso łagodzi bowiem efekty stresu wyciszając układ nerwowy, rozładowuje napięcie i pobudza wydzielanie endorfin.

 

Rodzinny spacer bez obuwia spowoduje więc, że do domu wrócicie odrobinę zdrowsi i odrobinę szczęśliwsi.

 

Autor: Dr Janusz Grobicki

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć