Warszawa

Recenzja książki:

Historia Miksa, Maksa i Meks

Historia Miksa, Maksa i Meks

Jolanta Ludwikowska
Joanna Jodełka (Ilustr.)
od 1 do 4 lat

Ciepła opowieść o przyjaźni człowieka, kota i myszy

Książki kryją w sobie tyle niezwykłych opowieści, bohaterów, ile może wymyślić wyobraźnia ludzka. Historia Miksa, Maksa i Meks częściowo powstała w wyobraźni, ponieważ któż słyszał, żeby kot zaprzyjaźnił się z myszą albo ten sam kot po utracie wzroku skakał po dachach kierowany tylko przez tę mysz?
Wniosek nasuwa się sam – to bajeczka, ale bardzo pouczająca.


Sam autor mówi o sobie, że jest wielbicielem kotów, a w poprzednim wcieleniu wiódł kocie życie. Jego syn Maks dorasta w pewnym domu w Monachium przy ulicy, gdzie rosną kasztany. Razem z nim dorasta kot o imieniu Miks, który został adoptowany z Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt. Koty nie potrafią mówić, stąd pomysł autora, aby za pomocą tej książeczki wyrazić to, co ewentualnie kot chciałby powiedzieć.


Maks i Miks spędzają ze sobą dużo czasu, dzięki czemu wzajemnie się wspierają w codziennych czynnościach – kot jest strażnikiem kredensu z pożywieniem, a chłopiec dba o jego potrzeby. Kot towarzyszy mu w jego nauce i czasie wolnym, łączy ich przyjaźń.

 

Z czasem Maks dorósł i wyprowadził się do swojego mieszkania, ale zabrał ze sobą swojego przyjaciela. To tam pojawia się kolejna bohaterka opowieści – zbuntowana mysz, którą nazwali Meks. Zmiana miejsca i upływ czasu przynoszą chwile radosne i dramaty, bo takie jest życie. 


Polecam tę książkę jako ciepłą opowieść o przyjaźni, oddaniu i zaufaniu pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem, jak również pomiędzy zwierzętami pokonującymi barierę odwiecznej wrogości. W sam raz do głośnego czytania na dobranoc.


Warto zainteresować się również biografią autora opisywanej książeczki - Luisa Sepŭlvedy, z pochodzenia Chilijczyka, z zamiłowania podróżnika i ekologa, który po wielu życiowych zakrętach trafił do Monachium. Zanim tam osiadł, uczestniczył w wielu wyprawach na pokładzie statku Greenpeace, był karany za działalność polityczną. Zmuszony do emigracji, wybrał Europę. Równie ciekawe jest to, że  tekst rysunkami opatrzyła francuska ilustratorka Joëlle Jolivet.  

 

Anna Żaczek

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć