Witam

mój synek ma 3 lata i 5 miesięcy. Dzień przed drugimi urodzinami uderzył zębami o szafkę pod telewizorem, czego skutkiem są dwie ułamane górne jedynki i lekko ukruszone dwójki. Byłam z nim u stomatologa, który stwierdził, że nie ruszają się, nie wbiły się w dziąsła, wiec jeśli nic się nie będzie działo, to trochę pokiereszowane, ale tak zostawiamy. Niestety po roku, dokładnie w dzień trzecich urodzin zjawiliśmy się znów u tej samej pani stomatolog, ponieważ nad jedną jedynką zrobił się ropień. Pani doktor udrożniła zejście ropy, dostaliśmy antybiotyk i do domu. Niestety dziś znów trafiliśmy z kolejnym ropniem nad drugą jedynką, ten sam sposób postępowania, ale tym razem pani stomatolog powiedziała, że powinnam przemyśleć możliwość usunięcia obu jedynek, bo najprawdopodobniej doszło do zapalenia miazgi, dalej może to się wiązać z zainfekowaniem zawiązków zębów stałych i późniejszych z nimi problemów. Tylko, że ja, po pierwsze nie wyobrażam sobie samego zabiegu usuwania u mojego synka, a po drugie to podobno może wiązać się z późniejszymi problemami z nieprawidłowym rozrostem szczęki i skazaniem na aparaty ortodontyczne. Naprawdę nie da się nic zrobić poza usuwaniem? Nie można ich jakoś zabezpieczyć na te kilka lat? Proszę o odpowiedź. Jestem załamana. Przecież medycyna tak poszła do przodu. Może jest jakieś inne wyjście?

Katarzyna