Witam,

syn chodzi do przedszkola publicznego, uczęszcza do niego trzeci rok, już dłuższy czas diagnozujemy go w kierunku całościowych zaburzeń rozwoju, niestety cały czas się to przeciąga w czasie, gdyż jest nie jednoznaczny. Zmagamy się z trudnościami w przedszkolu, syn nie potrafi się odnaleźć, reaguje płaczem i krzykiem, gdy nie może sobie z czymś poradzić, od niedawna zrobił się agresywny, może być to forma obrony. Bardzo przeżywa to, gdy dzieci mówią, że jest głupi, Panie na to nie reagują, niejednokrotnie byłam tego świadkiem, dopiero po mojej uwadze była jakaś reakcja. Bardzo dużą uwagę przywiązuję, by zwrócić dziecku uwagę, jak się zachowuje, nie twierdzę, że jest bez winy. Jedna z Pań powiedziała: "Jeśli syn chce przychodzić do przedszkola, ma ktoś z nim zostawać na cały dzień". Nie jestem w stanie spełnić tych oczekiwań, oboje z mężem pracujemy, nie ma w naszym mieście przedszkola z oddziałem integracyjnym, nie mamy też nadal orzeczenia. Czy w tym wypadku przedszkole może wyrzucić syna? Syn jest pod opieka
psychologa, psychiatry i logopedy.

Justyna