Warszawa

"Sztuka dla malucha" (II edycja) (zakończony)

Widziałeś ostatnio ciekawą sztukę dla najmłodszych? Napisz jej recenzję i przyślij do nas! Pomożesz w wyborze innym
rodzicom a sam możesz wygrać zaproszenia teatralne i nagrody książkowe!


Recenzje prosimy przesyłać na adres biuro@czasdzieci.pl


Będą one systematycznie zamieszczane w dziale "konkursy" oraz pod opisami sztuk, których dotyczą (jeśli te sztuki ciągle są w repertuarze)

Recenzje prosimy podpisać imieniem i nazwiskiem oraz uzupełnić informacją jakiej sztuki dotyczą (tytuł, teatr, miasto, data sektaklu)

Uwaga ! Są już wyniki I edycji! Zobacz koniecznie!


Rozstrzygnięcie II edycji konkursu 20 kwietnia 2007 roku.

Fundatorami nagród są: Teatr Groteska z Krakowa, Teatr Guliwer z Warszawy oraz portal CzasDzieci.pl

 

zobacz wyniki konkursu

Patronat medialny Bliżej przedszkola

 

 

 

 


 

 

A oto recencje I edycji:

 

1.

Na tle nieoświetlonej sceny pojawia się jasny punkt, który ukazuje oczom widza sunącą w powietrzu i w takt łagodnej muzyki łódkę wraz z rybakiem, która unosi się to opada jak na falach morza.

Ten skromny i pokorny staruszek, w czasie jednego z połowu łapie w swoją sieć złotą rybkę, która ma dar spełniania życzeń. Dla siebie jednak rybak nie pragnie niczego, oprócz tego co ma: uboga chatę, zrzędliwą babę i morze. Jednak wkrótce pojawia się wołanie rybaka „rybko złota rybko” i prośby by spełniła życzenia baby – najpierw posiadania nowego koryta, później coraz lepszej chaty, dworu, królestwa i wreszcie mocy panowania nad całym światem.

Bajka oczarowuje kolorowymi kukiełkami lalek, zwłaszcza rybaka - drewnianego staruszka, o uczciwej twarzy. Baba z małej, sympatycznej i pyzatej laleczki wraz z osiąganiem swych coraz bardziej wygórowanych, egoistycznych żądań przechodzi coraz większe metamorfozy, i z wymalowanej blond lali z karykaturalną twarzą i rękami zmienia się w postać dorosłej prawdziwej aktorki, pięknej lecz egoistycznej i zachłannej.

 

Wartką akcję spektaklu ubarwia ludowa oprawa muzyczna, śpiew i tańce wykonane przez aktorów ubranych w rosyjskie stroje ludowe, a także historia o chłopie co złowił szczupaka przedstawiona przy pomocy kolorowych, ruchomych obrazków.

To bajka z morałem godna polecenia dla małego i dużego widza.

p. Elzbieta „O Babie, Rybaku i Złotej Rybce”
Teatr Groteska
Kraków
16.12.2006


 

2.

Dr dolittle i przyjaciele” to spektakl adresowany zarówno do małych jak i tych dużych dzieci. To arcyzabawna historia przygód doktora Dolittle, który przestaje leczyć ludzi i staje się lekarzem zwierząt rozumiejącym ich mowę.

Pewnego dnia Doktor ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi wyjeżdża do Afryki by leczyć małpy, które ogarnęła tajemnicza epidemia. W trakcie tej wyprawy mają miejsce mrożące krew w żyłach zdarzenia. Ratując małpy Doktor wpada w niewolę okrutnego władcy Jolliginki. Wszystko jednak, jak w prawdziwej bajce, kończy się dobrze.
Teksty piosenek: rewelacyjne (chętnie bym kupiła piosenki ze spektaklu na płycie)
Muzyka: rewelacyjna. Wykonanie piosenek: rewelacyjne - aktorzy w większości śpiewali własnym głosem (dodatkowo odtwarzanym z nagrania).
Scenografia: rewelacyjna - (efekt fal morskich, małpi most)
Choreografia: rewelacyjna Aktorzy: rewelacyjni.
W pamięci mojej córki pozostanie Król murzyński, Krokodyl, Małpa, Prosię, Lew, Koń.
Reżyseria: rewelacyjna.
Przebieg spektaklu od strony organizacyjno-technicznej :rewelacyjny.
Ocena ogólna: Wszystko na najwyższym poziomie. Gratuluję efektu i gorąco polecam odwiedzenie teatru "Miniatura" w Gdańsku gdzie ową sztuke wystawiano.

Ewa Spychała


 

3. 

CALINECZKA to jedna z najpiękniejszych opowieści dla najmłodszych autorstwa J.Ch. Andersena w iście baśniowy sposób ożywa na scenie teatralnej.

Choć córeczka ma dopiero półtora roku wybrałyśmy się na spektakl. Uwielbia tę bajkę, kiedy jej czytam chciałam się przekonać czy teatr również ją zainteresuje…Jej ocena była dla mnie najważniejsza…Piszczała z radości, klaskała w raczki….a ja byłam zachwycona jej zachowaniem i zainteresowaniem oraz zaskakującą scenografia i dobra muzyką. . Historia dziewczynki, narodzonej z kwiatu, która najpierw porwana do krainy żab, odbywa jeszcze kilka niezwykłych przygód, by na końcu powrócić pod czułą opiekę matki. Ten niezwykle kolorowy, okraszony cudowną muzyką i wpadającymi w ucho piosenkami spektakl nie tylko rozbudził wyobraźnie mojej córki ale tez i moja J Bardzo się wzruszyłam i przypomniałam sobie swoje dzieciństwo.

Wiem ze w pamięci Kingusia nadal jest ten spektakl, choć jest taka mała. Bajka i ją i mnie bardzo oczarowała.Teraz wiem ze pomimo tego ze Kingusia jest mała można ja zabrac do teatru a będzie to lepsze niż siedzenie przed telewizorem.

Magdalena Chacińska
Teatr”Miniatura” Gdańsk
8 grudzień 2006
tytuł:”Calieczka”

 


 

4.

Przedstawienie sympatyczne, wystawiane przez dwóch aktorów w sposób zaangarzowany i przyjacielski dla dzieci. Wielką atrakcją dla mojego syna było wyjście na scenę i granie "bardzo poważnej roli" z aktorami. Do wieczora to wspomina... Skromna scenografia, bardzo miła muzyka. Polecam ten nowopowstały w Krakowie teatrzyk dla najmłodszych.

 

Teatr Otwarty T.O. Kraków

Trąba słonia Salomona

 

 


 

5.

Spektakl atrakcyjny pod względem oprawy dźwiękowej i świetlnej. Prosta, skromna scenografia. Ciekawe połączenie teatru lalkowego z postaciami kreowanymi przez aktorów.
Wada spektaklu jest jedna, ale poważna, a dla niektórych może być dyskwalifikująca. Z opowiadaniami Astrid Lindgren ma tyle wspólnego, co "Pasja" Mela Gibsona z jasełkami.
Sztuka jest raczej luźnymi wariacjami na motywach "Pippi Langstrumpf", co niekoniecznie jej służy.
Odradzam sepktakl osobom, które czytały swoim pociechom szwedzki oryginał. Osoby jak osoby, ale dzieci mogą się poczuć nieco rozczarowane brakiem Pana Nilssona, kapitana Pończochy oraz zastapieniem Pippi, tommy`ego i Aniki anonimowymi Dziewczynką, Braciszkiem i Siostrzyczką........

 

"Być jak Pippi"
Teatr Groteska Kraków

 


6.

 

Recenzja spektaklu "Pyza na polskich dróżkach"
miejsce: Teatr Ludowy Kraków

data: 25 styczeń 2007
autorką recenzji jest Natalia Koper, lat 8 z Krakowa ( przy niewielkiej pomocy mamy )

Wspaniała lekcja ojczystej historii.
Pyza jest młodą dziewczyną. Na początku poznajemy ją jako Warszawiankę rozmawiającą ze swoim brodatym, niezbyt młodym ojcem. Dziewczyna wyjawia chęć podróżowania po Polsce. Ojciec nie ma nic przeciwko temu. Udziela jej rad, aby się nie zgubiła. Niestety Pyza nie ma mamy, która dałaby jej pakunek na drogę i pożegnała serdecznie.Następnie Pyza wyrusza w długą drogę. Podczas wędrówki spotyka wielu ludzi, niektórym z nich pomaga ( np. w pogodzeniu się ), inni śpieszą jej z pomocą, kiedy tego potrzebuje ( w chwili zagubienia i smutku ).
Pyza prezentuje ciekawe regionalne stroje. Na początku jest ubrana w białą bluzkę, kolorowy gorset, pasiastą spódnicę oraz czarne, wysokie kozaczki wiązane z przodu i zasuwane z boku. Kozaczki te zmienia w górach na piaskowe kierpce ze "słabą" podeszwą i sznureczkami przeplatanymi przez nogę i zawiązywanymi u góry. Ma dwa "upięte" warkocze z wplecinymi czerwonymi wstążkami. Po przerwie zmienia nieco fryzurę i pojawia się z jednym, długim warkoczem.Kiedy przybywa do Krakowa przebiera się w strój krakowski i zakłada czerwone buty. Na zakończenie Pyza postanawia pozostać w pięknym Krakowie, oznajmiając to uderza w dzwon. Jest bardzo szczęśliwa, ponieważ mieszka w uroczym kraju. Ten kraj nazywa się POLSKA!
Przedstawienie jest nasycone muzyką, tańcem Pyzy, a zwłaszcza zespołu tanecznego.Tańczące dziewczyny ubrane są w krótkie spódniczki i różnokolorowe, krótkie bluzki, które ukazują odkryte brzuszki.
Na zakończenie chciałabym powiedzieć, że przedstawienie jest ciekawe, ale dość długie. Wędrówki Pyzy skłaniają do ochoty poznawania Polski, odkrywania ciekawych miejsc. Okazuje sie, że nie musimy podróżować po świecie, jeśli mieszkamy w tak pięknym kraju, jakim jest Polska!
Cieszę się wraz z Pyzą również z tego powodu, że mieszkam w KRAKOWIE.
opisała Natala z Krakowa.



 

7.

Jak ważna jest delikatność sztuki, o tym przekonali się zapewne z całą pewnością rodzice dzieci, które po przedstawieniu opowiadały tylko o strachach z tej bajki!
Bajkę "Brzydkie kaczątko" Teatr Animacji z Poznania, można polecić każdemu!
Maluszek znajdzie tu piękno, delikatność, opowieść o nielubianym i bardzo smutnym kaczątku-dziecku. O świecie, który choć wygląda na smutny, nieprzychylny a czasem nawet i okrutny, jest mimo wszystko piękny i zawsze gdzieś jest przyjaźń, na którą warto czekać, bo to na co czekamy dłużej może być cudem kolejnych dni!Znajdzie to wszystko w prześlicznej oprawie muzyczno-artystycznej. Światło, dzwięk zachwycają małe i duże serduszka. Dziecko trzyletnie widzi wodę, staw, łąkę, kaczuszki i inne zwierzątka z gospodarstwa, widzi i zło i dobro. Wszystko jest subtelne i miłe dla oka i ucha.
Można mile się zdziwić oglądając bajkę, którą każde dziecko zna od kołyski jak cudnie może być przekazana.
Chęć pójścia dziecka do teatru by przeżywać wspólnie ze światem sztuki przygody po takim spektaklu jest oczywista.
Zachęcam i gorąco polecam sztukę "Brzydkie kaczątko" Teatr Animacji z Poznania
Anna Wieczorek

 


8.

Swego czasu, mając lat chyba z 10, próbowałem dobrnąć do końca lektury Kiplinga, ale mi się nie udało. 20 lat później czasdzieci.pl ufundowały 2 wejściówki, z których skwapliwie wraz z 6-letnim synkiem skorzystałem i wybraliśmy się tej niedzieli na spektakl. Polecam. Co prawda, "Księga dżungli" to sztuka adresowana do nieco starszej grupy wiekowej, z niełatwą myślą przewodnią (jacy jesteśmy wobec innych? czy potrafimy zrozumieć człowieka z innej kultury? o innym wychowaniu?) i musiałem się nieco podczas sztuki natłumaczyć synowi, aby coś z niej zrozumiał... ale inscenizacja i gra aktorów na tyle naturalna, że dzieci (na oko od 3 do 12 lat), a także ich rodzice na widowni dali się porwać temu przedstawieniu. Przyznam otwarcie, że dzięki tej sztuce zacznę śledzić repertuar dla dzieci...

Teatr Groteska - Kraków
Antek Wojtulewicz
 

9.
Spektakl "Spiaca krolewna" jaka miałyśmy możliwość oglądnąć dzieki
otrzymaniu bezpłatnych biletow to była swietna zabawa zarówno dla mnie jak i
dla mojej coreczki.

W sztuce ochmistrzyni opowiada bajke o "Śpiącej Królewnie" krolewskim
dzieciom, które nie chca zasnąć. Sypialnia dziecieca zamienia się w baśniowy
swiat pelen szmacianych postaci wyczarowanych z poduszek, poszewek, firanek
czy innych elementów dekoracyjnych, np. księżyca, czy włóczki. Córeczka do
dzisiaj pamięta kota na głowie złej wiedźmy i malutką śpiąca królewne z
poduszeczki, z ktorej wyrastały raczki i nóżki.

Spodobalo mi się także subtelne wyjaśnienie skad się biora dzieci oraz
ukazanie potrzeby nawet 100 letniego snu rodziców rozbrykanej królewny,
którzy poprzez przyzwolenie na uklucie się królewny wrzecionem mogli w koncu
odpocząć.

Były elementy grozy (zla wiedzma, rycerz w zbroi), ale historia szczesliwie
się skończyła. Coreczka ucieszyla się, gdy rycerzowi (krolewiczowi) udało
się odnaleźć królewnę i obudzić ja ze snu pocalunkiem.

Opowiesc o "Spiacej Krolewnie" jest teraz obowiazkowa przed położeniem się
do snu.
Teatr Groteska - Kraków
"Śpiąca królewna"
p. Elzbieta
 


 10.
Recenzja ze spektaklu dnia 11/02/2007
„O Babie, Rybaku i Złotej Rybce”
Teatr Groteska
Kraków

Rzecz wszyscy znają, ale nie o niej samej chcę napisać lecz o bajkowym i czarującym klimacie, stworzonym poprzez skupione dyskretnie światło na malowniczych kukiełkiach - lalkach z charakterem. Zgarbiony, zmęczony życiem rybak, pogodzony z losem, jego zrzędliwa baba dosłownie kłapiąca szczęką i cały arsenał oryginalnych postaci biorących udział w tym przedstawieniu żyje naprawdę, za sprawą porządnego aktorstwa ich animatorów. Z początku wycofani, schowani w cieniu pozwalają dzieciom zachwycać się malowniczym światem iluzji, jednak powoli ujawniają się, stając się coraz bardziej widoczni ale nie jako obsługa sterująca tylko pełnoprawni mieszkańcy tego dziecięcego świata kumplujący się ze swoimi lalami. Razem jedzą, razem tańczą i śpiewają, prowadzą dialogi i grają. Zanika podział na animujących i animowanych gdzie wszyscy w pewnym momencie są już tylko bajkowi oprócz kontrastującego na tym tle szczególnego człowieczeństwa byłej kłapiącej baby, która przepoczwarza się w zimną i wyrachowaną elegancką blondynę. Zdejmuje ona na naszych oczach maskę i pokazuje nam na moment swoje prawdziwe oblicze zanim wróci do szorowania koryta.
Ogląda się to z przyjemnością, jest także troszkę smaczków przemyślności dekoracji i zabawnych komentarzy głównego wątku. No może raz aktorzy chcieli koniecznie zdążyć przed muzyką, ale wybaczmy im to ponieważ udaje im się nas wciągnąć do tego bajkowego świata i zapomnieć o tym że siedzimy.
Doskonała gra, śpiewy polifoniczne bez fałszowania, organizacja przedstawienia z myślą o dzieciach, gdzie po przerwie jest już krócej, słowem chyba niewiele brakuje do zachwytu. Polecam dzieciom a i dorośli nie powinni ziewać.
 
Marcin Matuszek
tata Mirona


11.
"Jak z Pinokiem się zbratałam"
Bajka o Pinokiu napawała mnie strachem od wczesnego dzieciństwa przez czpiotowatość i głupotę głównego bohatera, które tak boleśnie zderzają się z okrucieństwem otaczającego go świata, uosabianego przez lisa i kota. Odpychała mnie błazenada drewnianego pajaca i nie śmieszył jego rosnący nos. Co więcej wysłuchiwałam przez wiele lat porównań z Pinokiem, przez moją nadmiernie rozwiniętą fantazję. (Oj, chyba rośnie ci nos...) Dlatego z wielkim zaskoczeniem wyznam, że chociaż zasiadałam na sali teatru Guliwer z mieszanymi uczuciami, zostałam porwana przez wir przedstawienia dla dzieci od pierwszej chwili.Po raz pierwszy zobaczyłam tę bajkę oprawiona w kostiumy nawiązujace do tradycji comedii dell'arte i ogólnie pojętej klaunady i nagle, to co proste i plebejskie, nabrało dla mnie zupełnie nowej treści, kiedy zostało plastycznie zanurzone w historii i tradycji teatru.
Co tu dużo mówić, ten spektakl jest ucztą dla oczu, poprzez przepiękne, wyraziste kostiumy, nadające postaciom wygląd niesamowity i tajemniczy. Wspaniała gra aktorów, doskonale dobrane i profesjonalnie zaśpiewane piosenki dopełniają dzieła. Polecam gorąco. Moja córeczka (3,5 lat) nie mogła oczu oderwać.Choć intensywność wrażeń i głębia przekazu byłyby jeszcze pełniej odebrane przez 5-6 latka, bo przedstawienie - cudeńko.
Teatr Guliwer, Warszawa
przedstawienie "Pinokio"
Karina Skolimowska

12.

Wizyta w Pleciudze na przedstawieniu pt. „Czerwony Kapturek” była bardzo ciekawym wydarzeniem w moim obecnie dorosłym życiu. Dzięki niej wróciły, jakże piękne wspomnienia z najmłodszych lat dziecięcych. Teraz patrząc na młodych widzów, miałam okazję zobaczyć siebie z przed lat.
Proponowana wersja popularnej historii „Czerwonego Kapturka” to niezwykle kolorowy, wesoły, żywiołowy i rozśpiewany spektakl dla dzieci, który jest również świetną okazją do zabawy dla rodziców. Była tu i Mama, i „Czerwony Kapturek”, i Babcia i Wilk, i Leśniczy. No i koszyczek, w którym zamiast lekarstw znajdowała się tabaka.
Pleciugowy „Czerwony Kapturek” został wzbogacony o elementy interesujące zarówno dzieci, jak i ich rodziców, bardzo wyraziste były postacie Wilka, Zająca czy Babci. Wszystko jak trzeba, a przede wszystkim aktorzy. Dzieci bardzo żywiołowo reagowały na grę aktorów. Na pochwałę zasługują ciekawe piosenki, które powodują, że historia ta nabiera oryginalnego wyrazu. Barwna scenografia sprawia miłe wrażenie, każdy element na scenie został wykorzystany i był jak najbardziej potrzebny. Tworzył też odpowiedni nastrój miejsca wydarzeń. Spektakl stał się opowieścią o zaletach przyjaźni, potrzebie sprawiedliwości i solidarności, bo jak Leśniczy mówi „w lesie musi być porządek”. Dlatego też serdecznie zapraszam wszystkich do obejrzenia „Czerwonego Kapturka”.
Opracowała: Alicja Szarzyńska+ Eugeniusz Szwarc

„Czerwony Kapturek”
Teatr Lalek „Pleciuga” 


 


 

13.

"Kopciuszek" w NCK nowa Huta, dn.25 01 2007 r.

Tyle już razy widziałam tę sztukę. Wiele razy czytałam ją wnukom!
Ileż przepięknych wartości wnosi ta opowieść, można się dowiedzieć
tylko wtedy, gdy na własne oczy ogląda się takie przedstawienia.
Przeniosłam się w świat dziecinnych doznań, zaspokoiłam swoją
ciekawość świata. Jak wiele można sie nauczyć od młodego
pokolenia! To cudowni aktorzy! Przepiękna sceneria, stroje,
dialogi.
Po obejrzeniu spektaklu, poczułam, że w ogóle nie znałam dotąd tej
bajki. Odkryłam ją na nowo. Obserwowałam zachwyt, zaciekawienie,
czasem nawet strach w oczach dzieci.Poczułam się jak mała
dziewczynka, która nie zna Kopciuszka i pierwszy raz znalazła się
w teatrze. To uczucie nie da się z niczym porównać.
Najbardziej spodobało mi się połączenie gry aktorskiej z pacynkami.
Lalki wychodzące z "wózeczków", pchanych przez dziewczęta (siostry)
były wielkim zaskoczeniem ale i urozmaiceniem spektaklu.
Drodzy Rodzice i Dziadkowie!
Jeśli macie możliwość obejrzenia tego przedstawienia wraz ze
swoimi pociechami, gorąco Was namawiam. Ja naprawdę wiele już
przeżyłam, ale w tym dniu, kiedy obejrzałam "Kopciuszka", moje
serce napełniło się na nowo radością życia, spokojem, miłością,
której tak potrzeba nam wszystkim.
Życzę każdemu z Was takich doznań i wielu przyjemnych chwil
podczas obcowania z Waszymi najpiękniejszymi "cudami świata" -
dziećmi. To dla nich życie ma sens.Dziękuję.
Kazimiera Koper

 

 


 


14.

"Lato Muminków" Tove Jansson to, obok "Doliny Muminków w listopadzie" jedna ze smutniejszych i bardziej depresyjnych historii o malych trollach - przynajmniej w moim odczuciu.
Spektakl krakowskiego teatru zdaje się tego nie dostrzegać, a w każdym badź razie - próbuje zbagatelizować. Jest co prawda kilka momentów, gdy ten ton jest potrącany, głównie gdy na scenie pojawia się Bufka lub Filifionka.....ale te krótkie momenty przepadają gdzieś w wesołych piosenkach, zabawnych scenach z realizacji sztuki Tatusia, czy żartach Włóczykija.
Można krótko powiedzieć, że o ile ksiązka była rozrywką dla dzieci i dla ich rodziców (aczkolwiek były to dwie różne rozrywki), o tyle spektakl jest już z rozmysłem celowany w tę pierwszy "target".
Czy to wada?
Dla mnie tak. Dla mojej czteroletniej córeczki zdecydowanie nie, była zachwycona widokiem Muminka na scenie i kółeczkiem na nodze Panny Migotki.

A w końcu to moja córeczka jest najważniejsza :) :)......

Dodam jeszcze, że scenografia, muzyka i światło - bez zarzutu.


Przemysław Budzyński
spektakl z dnia 4.02.2007.

 


 

15.

"Kopciuszek"

Czy od niechodzenia na królewskie bale można się rozchorować? Owszem, całe jednak szczęście, że w odpowiednim momencie pojawia się wróżka, dzięki czemu można pozostać w dobrym zdrowiu, a i męża znaleźć przy okazji.

Teatr Zagłębia na zakończenie sezonu przygotował "Kopciuszka" dla dziecięcej widowni, choć miałam wrażenie, że dorośli bawili się dużo lepiej niż najmłodsi. Trudno bowiem rozśmieszyć siedmiolatka rozmową o pogodzie czy wątkiem o Tomciu Paluchu, który stał się hazardzistą i bawi się w chowanego na pieniądze. Nawet tu, w królestwie bajek - jak zapewnia potworna żona tchórzliwego pantoflarza Gajowego - liczą się jedynie znajomości, a zapracowani lokaje żądają zapłaty za nadgodziny. Wniosek ostateczny: dorośli nie będą się nudzić podczas oglądania "Kopciuszka", co do dzieci - stuprocentowej pewności nie mam.

"Kopciuszek" Teatru Zagłębia w Sosnowcu, reżyseria Henryk Konwiński premiera 3 czerwca 2005

Kinga Michalska




 1.

„Słuchajcie o czym kos wam śpiewa!

Słuchajcie wieści prosto z drzewa

O bobrze i koronach!”

Sztuka „Amelka, bóbr i król na dachu” zaczyna się liryczną piosenką śpiewaną przez kosa, która bardzo delikatnie wprowadza nas w bajkowy nastrój. Pierwszą reakcją naszego synka na to, co dzieje się na scenie, było zasłonięcie przez niego buzi świeżo nabytym programem tej sztuki, gdyż wydawało mu się, że kos śpiewając, patrzy właśnie na niego. Takie wrażenie mogli mieć wszyscy, bo rzeczywiście aktorka (Honorata Zajączkowska – prześwietna w tej sztuce szczególnie w roli Dyni), zaglądała widzom prosto w oczy. Po lirycznej piosence zaczęła się wartka akcja, która zwalniała tylko na chwilę, aby widzowie mogli odetchnąć od nadmiaru wrażeń, po czym znowu to, co działo się na scenie bawiło, wzruszało, zaskakiwało… Kontakt z widownią był zachowany cały czas: aktorzy grali nie tylko na scenie, ale także maszerując, biegając między rzędami, a nawet chlapiąc delikatnie wodą na publiczność. Wspaniałe kreacje aktorskie, ładna muzyka, świetnie dobrane kostiumy i niezwykłe rozwiązania sceniczne.

To naprawdę doskonała sztuka, która z pewnością spodoba się zarówno dziewczynkom, jak i chłopcom, a i rodzice nie będą się nudzić. My byliśmy całą rodziną i wszyscy mieliśmy frajdę. Kubuś powiedział: to było piękne i jeszcze chcę tu przyjść a to chyba najlepsza recenzja tej sztuki!

Monika Michałowska

 



 2.

 

25 II Teatr "Groteska"
"Brzydkie Kaczątko"

Każdy, kto miał przyjemność wybrać się na spektakl, odczuł z pewnością miłe wzruszenie; ten natomiast, co pozostał w domu, nie wzbogacił swej duszy o nowe doznania.
Czym jest więc życie?
Po obejrzeniu "Brzydkiego Kaczątka" zwróciłam uwagę na duchowy, wewnętrzny wymiar naszej egzystencji. W jasny sposób sztuka pokazuje, że nasze życie jest niczym innym, jak szukaniem akceptacji, przyjaźni, poznawaniem nowych miejsc, nieustanną nauką .
Kaczątko nie wiedziało, że prawdziwym przyjacielem nie zostanie ten, który umie ładnie mówić, obiecywać, uśmiechać się zdradziecko. Nie czuło złości, kedy wszyscy mu dokuczali. Szybko też znalazło wyjaśnienie tej sytuacji - jest przecież brzydkie!.
"Każdy jest piękny, gdy zakwitnie w nim dobro" - cudowne słowa, które sprawdzają się także w naszym życiu.Już dawno odkryliśmy, że "nie szata zdobi człowieka", lecz jego "otwartość" serca, chęć czynienia dobra, pomocy, tolerancja dla "odmienności".
Tę sztukę powinni widzieć wszyscy, którzy poszukują prawdziwych wartości w życiu. Po obejrzeniu spektaklu ich serce napełni się tajemniczą mocą, wiarą w dobro, przyjaźń, piękno. Kaczątko odniosło wielki sukces, który może być sukcesem każdego z nas. Cóż jest piękniejsze od dostrzegania pozytwnych wartości w innych ? Od rozumienia potrzeb ? Od zwykłej, wzajemnej pomocy, uśmiechu ?
Watro wybrać się z całą pokoleniową rodzinką do teatru na "Brzydkie Kaczątko". Ono właśnie uświadomi nam, jak ważna jest pokora, umiejętność odbierania przeciwości losu bez żalu, gniewu, cierpliwe oczekiwanie na to, by wreszcie "świat umiał zajrzeć do naszych serc".

Zaglądajmy częściej do innych serc ( ludzi, zwierząt ), tego właśnie życzy
Ewa Koper

 


 

 

3.

Ostatnio byłam na sztuce pod tytułem Tajemniczy ogród jest to film o dziewczynce która przebudziła świat w ogrodzie którym zajmowała się kiedyś pewna pani któraj niestety
już nie ma.Na tym filmie są bardzo ciekawe i śmieszne piosenki i teksty.Bardzo polecam tę sztukę najmłodszym widzom i nie tylko.Sztuka jest grana 15 marca 2007r. w czwartek o godzinie 10:00 w teatrze dramatycznym w elblągu koło kina światowid.Weronika Podhorodecka


 

 

4.

Przedstawienie "Brzydkie kaczątko" w Teatrze GROTESKA w dn.25 luty 

Bajka o miłości matczynej, poszukiwaniu radości, upokorzeniu, smutku, które w końcu przeradzają się w nieopisaną radość, bajka o zwycięstwie dobra nad złem.
Cóż czuje matka, której dziecko jest wyszydzane, poniżane, tylko z
tego powodu, że różni się od swoich rówieśników?
Matka widzi krzywdę swojego dziecka, ale wciąż powtarza, że go nie opuści, obroni, że jest jak inne...
Kaczątko opuszcza rodzinny dom, bo czuje, że nikt, prócz mamy go nie kocha, wyrusza w nieznany świat na poszukiwanie lepszego życia.
Czeka go wiele przygód, smutków, rozczarowań. Brak przyjaciół sprawia, że staje się bardzo samotne. Jego seduszko jednak nie jest przepełnoine goryczą, czy chęcią zemsty.Kaczątko przyjmuje wszystko z wielką cierpliwością, jak coś zupełnie naturalnego, ufnie podchodzi do nowych znajomości.Na swej drodze spotyka tylko jedno zwierzątko, które z dobrej woli mu pomaga, być może ocala od śmierci... Jak kończy się ta wspaniała opowieść znana od wieków? Nie myśl, że znasz jej finał i niczym nie zdoła Cię zaskoczyć!
Zobacz, a przekonasz się,jak wiele jeszcze nie widziałeś, jak wiele pojąłeś po jej obejrzeniu! Spójrz, jak dobroć potrafi owocować. Uwierz, że dobro zawsze
zwycięża! Zapraszam na spotkanie z "Brzydkim", którego czar serca sprawia,
że świat nabiera barw, a to co brzydkie, staje się cudowne...

Basia Zając


 

5.

SZEWCZYK DRATEWKA TEATR GULIWER 24.03.2007R.
Na początku chciałabym podziękować portalowi Czas Dzieci za możliwość odwiedzenia Teatru Guliwer. To była super przygoda. Dla mojego syna Kacpra był to debiut, dlatego zastanawiałam się czy w ogóle wysiedzi 80 minut w spokoju. Gdy zgasły światła już nie miałam wątpliwości, mój syn i ja pogrążyliśmy się w świecie baśni. Kacper siedział jak zaczarowany gdy na scenie pojawiła się rodzina szewców. Opowiadając o swojej pracy członkowie rodziny zabierali dzieciom buty do podkucia i wyczyszczenia (dzieci były całkowicie zaskoczone). Podśpiewywali przy tym wesoło:

“Jestem sobie szewc Dratewka

Ze mną Panie nie przelewka

Szydło, dratwa, szydło, dratwa

Szewca praca jest niełatwa,

Szydło, dratwa, szydło, dratwa

Szewca praca jest niełatwa”

Motyw tej piosenki pojawia się co chwilę dzięki czemu na końcu przedstawienia dzieci umieją ją zaśpiewać z aktorami. Rodzina zaczyna opowiadać bajkę o królewnie porwanej przez smoka, oraz o dzielnym Szewczyku Dratewce, który żeby ją uwolnić musiał spotkać się z okrutną Babą Jagą. Aktorzy opowiadając bajkę posługują się drewnianym wozem, który służy za pałac, grotę smoka oraz drewnianymi kukiełkami. Kukiełki są bardzo oryginalne, pobudzające wyobraźnię. Scenografia jest bardzo oszczędna, nie rozprasza uwagi dzieci. Bo przecież to historia szlachetnego szewczyka jest najważniejsza.

Bajka oczywiście kończy się happy-endem, księżniczka zostaje uwolniona, a smok ginie. Tyle tylko, że samej bitwy tu nie widać, smok ginie bez przemocy, której w dzisiejszym świecie jest za dużo. Poza tym królewna postanawia, że zostanie żoną szewczyka i będzie wiodła z nim może biedne ale szczęśliwe życie. Ta bajka niesie ze sobą proste przesłanie - nie będąc bogatym też można być szczęśliwym – czasami wybór jest trudny, ale warto podjąć takie wyzwanie, bo wartości niematerialne nie powinny dominować w naszym życiu.

Bardzo podobało mi się to, że aktorzy umieją wciągnąć dzieci do zabawy zadając im pytania, na końcu przedstawienia pozwalają wszystkim dzieciom wejść na scenę i przejść przez czarodziejski wóz. To była dla nich prawdziwa frajda. Sztuka nie była zbyt długa, dzięki czemu z całego teatru wyszło tylko kilka zniecierpliwionych dzieci. Ci najwierniejsi, w tym mój syn, zostali. Kacper bujał się wesoło gdy tylko słyszał kolejną piosenkę. Patrzył się zachwycony na ten zaczarowany świat. Jemu nie tylko podobała się sztuka, ale również sam teatr bo to miejsce pełne kolorów, zdjęć i dzieci.

Sylwia Janikowska

 

 


 

 

6.

Chciałabym polecić bajkę dla dzieci„ Bajka o szczęściu” wystawianym w Teatrze Lalek PLECIUGA w Szczecinie. Jest to historia opowiadająca o dziadku , który mieszka z oddanymi przyjaciółmi : kogucikiem, myszką i świnką . Byli biedni , ale za to szczęśliwi. Aż do dnia , w którym handlarz namówił staruszka , by ten pozbył się zwierzątek za inne rzeczy. Owszem były ładne , ale nie potrafiły rozweselić smutnego człowieka. Zrozumiał , że jago życie bez przyjaciół nic nie znaczy i postanowił ich odnaleźć. Po wielu trudach udało mu się to a w jaki sposób? Zachęcam zobaczcie sami.

 

Alicja Pabich

 

 


 

 

7.

Najlepszą reklamą spektaklu „Czerwony Kapturek” jest stwierdzenie naszej córeczki gdy wracaliśmy do domu po spektaklu „mamo, ja nie chce do domu, ja chce do teatru”.

Spektakl „Czerwony Kapturek” nie tylko oczarował nas barwnymi postaciami lalek, scenerią, grą aktorów, muzyką, śpiewem, tańcem, lecz także rozśmieszył i zachęcił do zabawy w teatr.

Uwagę córeczki zwróciła każda barwna postać bajki - Czerwony Kapturek z koszyczkiem leków; zabiegana mama; chora babcia wołająca „A psik”; gajowy w zielonych butach i z dwururką; wilk z dużym brzuchem i torebką (zgadnijcie kogo?), wiewiórką z rudym ogonem, gil z pięknymi skrzydłami, biedronka, motylek, ślimak i kwiatuszki. Główni bohaterowie, to proste lale z dużymi głowami, z elastycznymi - wydłużającymi się momentami do karykaturalnych rozmiarów - nóżkami i rączkami. Duże dłonie lalek to równocześnie rękawiczki aktorów a wielkie stopy lalek to ich buty. Sztuka zachwyca także bajkową sceneria, gdzie dynamiczna akcja nie toczy się tylko na scenie, ale także wśród widowni, powodując wielkie poruszenie wśród najmłodszych widzów.

Będziemy mieć okazję znowu dobrze się bawić, bo córeczka koniecznie chce jeszcze raz zobaczyć tę sztukę.

Ela
Teatr Groteska
„Czerwony Kapturek”