Warszawa

Przyjaciele na śmierć i życie

Przyjaciele na śmierć i życie

Dzieci umieją świetnie kamuflować swoje przeżycia – udają, że wszystko jest w porządku. Ukrywając swoje emocje, zaczynają doświadczać coraz większego napięcia i cierpienia, które w pewnym momencie okazuje się nie do zniesienia, a wtedy pojawia się myśl, by jak najszybciej to cierpienie zakończyć. Czy da się temu zaradzić?

 

Tekst: Michalina Kulczykowska


Artykuł pochodzi z magazynu

"Newsweek Psychologia Dziecka", nr 1/2022;

opublikowano za zgodą redakcji

 

 

 

 

 



Ilustracja: Joanna Rusinek


 

Czy naprawdę dorośli nie potrafią zrozumieć swoich dzieci, a co za tym idzie – pomóc im? W książce „Przyjaciele na śmierć i życie” Andrew Norrissa czytamy: „To zabawne, prawda – odezwał się Roland – jak to, że ludzie są mili, nie pomaga, gdy tak się czujesz. Wiesz, że chcą pomóc, wiesz, że starają się pomóc, ale jakby byli w innym świecie. Nie mają pojęcia, jak tak naprawdę się czujesz. Ani co na to poradzić”. Ta książka opowiada losy trójki przyjaciół oraz ducha, którzy wspólnie próbują przezwyciężyć trudności psychiczne oraz pojawiającą się w nich chęć zakończenia życia.

 

Zagłębiając się w życie nastoletnich bohaterów, widzimy, jak wzajemne wsparcie sprawia, że zaczynają zdawać sobie sprawę ze swojego stanu i powoli z niego wychodzić. Nie jest to jednak zasługa tylko rówieśników, lecz także wspierających dorosłych, którzy są filarem bezpieczeństwa. Mimo, że sami są pogubieni w sytuacji, szukają sposobów, by zadbać o swoje dzieci. Chcą zrozumieć, co się z nimi dzieje. Robią to nieporadnie, a ich interpretacja czasami bywa zabawna, czasami męcząca, jednak nie zostawiają dzieci samych z problemami. Może brzmi to banalnie, jednak taka próba zrozumienia jest podstawą do bycia wsparciem dla zagubionego młodego człowieka.

 

Zjazd do tunelu

 

Osobom, które nigdy nie doświadczyły przeciążenia psychicznego, może być trudno sobie wyobrazić, co sprawia, że są osoby, które dobrowolnie chcą zakończyć swoje życie, często wybierając drastyczny sposób. Musimy jednak pamiętać, że mierząc się z trudnościami psychicznymi, można dojść do momentu, gdy pojawia się tzw. „myślenie tunelowe”. Jest to rodzaj filtra, który zawęża nasze pole widzenia/postrzegania i powoduje, że widzimy tylko i wyłącznie negatywne aspekty danej sytuacji oraz jedno wyjście. Dla osób w kryzysie psychicznym takim wyjściem jest samobójstwo, a ich umysł utwierdza ich w tym, że jest to najlepszy sposób rozwiązania problemów.

 

W książce „Przyjaciele na śmierć i życie” czytamy o refleksji jednej z bohaterek, która zdecydowała się popełnić samobójstwo: „Jessika nigdy tak naprawdę nie zastanawiała się nad tym, że odebranie sobie życia może wpłynąć na życie otaczających ją ludzi. Myślała, jeśli w ogóle o tym myślała, że jej odejście ułatwi życie osobom, które znała”. Można by pomyśleć, że młode osoby są samolubne i nic nie robią sobie z tego, że ktoś się o nich martwi. Jest jednak zupełnie odwrotnie. Najczęściej młode osoby w kryzysie tak bardzo nie chcą krzywdzić innych swoim cierpieniem, że postanawiają odejść. Nie potrafią nazywać tego, co się z nimi dzieje, zwłaszcza w kontakcie z dorosłymi, a lęk przed życiem oraz bezradność się nasilają.

Autor opisuje doświadczenie tunelowego myślenia Francisa: „przypomniał sobie, jak się czuł przez te tygodnie przed pojawieniem się Jessiki. Jaki był nieszczęśliwy i pewny tego, że nikt nie może nic zrobić”. Jessika natomiast nazywa ten stan „przebywaniem w otchłani”, czyli wrażeniem, że nic nie ma żadnego znaczenia i nigdy nie będzie miało, któremu towarzyszy poczucie inności oraz kompletnego osamotnienia. Możemy to nazwać stanem depresyjnym. Często zdarza się, że młode osoby umieją świetnie kamuflować swoje przeżycia – udają, że wszystko jest w porządku i że codzienne czynności mają jakieś znaczenie. Ukrywając swoje emocje i zmagania, zaczynają doświadczać coraz większego napięcia i cierpienia, które w pewnym momencie okazuje się nie do zniesienia, a wtedy pojawia się myśl, by jak najszybciej to cierpienie zakończyć. W umyśle Jessiki samobójstwo jawiło się jako „bardzo prosty sposób, aby zakończyć ból i udawanie i uporać się z Otchłanią. A gdy ten pomysł zakiełkował w jej głowie, obudził dziwną fascynację. Starała się go odsunąć, ale tylko go to umacniało. Ta ciepła i krzepiąca myśl, pocieszała ją, gdy czuła się tak źle”.

 

Zwykle myśli samobójcze pojawiają się najpierw i mija trochę czasu, zanim umysł wszystko zaplanuje i poczuje gotowość. Nie oznacza to jednak, że brak konkretnego planu samobójczego u młodej osoby powinien być mniej niepokojący. Każda chęć zakończenia życia świadczy o tym, że trudności jest zbyt wiele, a osoba ich doświadczająca, nie zdoła poradzić sobie z nimi sama.

 

Na huśtawce nastrojów

 

Sięgnąć po pomoc nie jest łatwo, nawet stany depresyjne potrafią płatać figle i nie ma w nich stałości. Młoda osoba jednego dnia tkwi w głębokiej rozpaczy, a następnego budzi się z poczuciem, że w sumie wszystko jest w porządku. Różne drobiazgi, np. słowa piosenki, czyjeś komentarze czy zdjęcie w social mediach, mogą odmienić nastrój w mgnieniu oka. Szybkość, z jaką poczucie bezsensu czasem znika i wszystko znowu staje się „normalne”, może dawać złudną nadzieję, że możliwe jest samodzielne uporanie się z problemami. Nawet chwilowe doświadczenie dobrego nastroju sprawia, że ten drugi, gorszy nastrój wydaje się odległy i nieważny. „Gdy wyszło słońce, ledwo pamiętałeś chmury, a gdy byłeś w Otchłani, trudno było uwierzyć, że słońce w ogóle istniało” – czytamy w książce.

 

Młode osoby w kryzysie tak bardzo nie chcą krzywdzić innych swoim cierpieniem, że postanawiają odejść

 

Pracując z młodymi osobami w kryzysie, często słyszę o tym, że „może tak bardzo nie potrzebują pomocy, może ktoś ma większe problemy, może im się tylko tak wydaje, że się źle czują”. Wynika to z tego, że dzieci i młodzież wręcz przesadnie martwią się o nas – dorosłych i nie chcą dodawać nam trosk. Bagatelizowanie ich problemów – mówienie, że „nie wiedzą, co to prawdziwe problemy”, że „gdy dorosną, to zobaczą” czy „nie wymyślaj” – nie pomaga nawiązać więzi.

 

Samobójstwo to skutek wielu trudnych wydarzeń i połączonych ze sobą aspektów sytuacji danej osoby. Co jednak jest jego przyczyną? Może ich być wiele, a może nie być ich wcale. Warto to wiedzieć, ponieważ nie zawsze znajdziemy konkretny powód, ze względu na który ktoś się źle czuje psychicznie i nie radzi sobie z codziennością. Czasem depresja może przyjść znienacka i zaskoczyć młodą osobę. Kliniczna depresja jest bowiem zaburzeniem równowagi chemicznej mózgu, które powoduje spadek nastroju, smutek, zmęczenie, brak chęci do aktywności czy do życia, a co za tym idzie, poczucie bezsensu. Żeby jednak wiedzieć, czy młoda osoba choruje na depresję, potrzebny jest kontakt ze specjalistą.

 

Zdarza się też tak, że różne problemy się ze sobą łączą lub następują po sobie i wtedy umysł młodego człowieka nie wytrzymuje ich nadmiaru. Często tłem wszystkich innych problemów są relacje z rówieśnikami. Jeśli one się dobrze układają, to inne trudności stają się łatwiejsze do przetrwania. Natomiast gdy w relacjach pojawiają się problemy, a w domu i wśród rówieśników nie można liczyć na wsparcie, to następuje totalna bezradność. Dlatego tak ważne jest, aby dorośli potrafili zatrzymać się i zwrócić uwagę na to, z czym rzeczywiście dziecko ma problem i czego potrzebuje, a nie co im się wydaje, że potrzebuje.

 

Podzielić się myślami

 

„Jak się domyślić, czego dziecko potrzebuje?” – pytają często rodzice. Nie trzeba się niczego domyślać, najprostszym, a zarazem najskuteczniejszym sposobem jest potraktowanie dziecka podmiotowo i zapytanie go o to wprost. Jeśli u młodej osoby pojawi się problem z nazwaniem tego, można użyć podpowiedzi, np.: „Czy potrzebujesz teraz pobyć sam/sama? Czy chciałbyś/potrzebujesz abym z tobą posiedziała? Nie musimy rozmawiać; Czy potrzebujesz, abym coś zrobiła w tej sytuacji?” itp. Ważne jest też dawanie sygnałów, że jest się obecnym i gotowym do pomocy, a potem cierpliwe czekanie. Trudno bowiem przewidzieć, kiedy dziecko przyjdzie do nas i opowie o swoich największych problemach.

 

Każda chęć zakończenia życia świadczy o tym, że trudności jest zbyt wiele, a osoba ich doświadczająca, nie zdoła poradzić sobie z nimi sama

 

Jedna z mam opowiadała mi, że zwykle, gdy ona pyta córkę, co u niej, to ta lakonicznie odpowiada, że dobrze i idzie do swojego pokoju, a potem gdy mama jest bardzo zajęta, córka przybiega do niej i chce opowiedzieć całą historię. Mama przyznała, że tak bardzo zależy jej na wysłuchaniu córki, że wtedy rzuca wszystko i skupia się na niej. Oczywiste jest, że nie zawsze jest to możliwe i nie w każdej chwili możemy sobie na to pozwolić, warto wtedy jednak wybrać z dzieckiem czas takiej rozmowy i pokazać, że mamy chęć, by je wysłuchać, niezależnie od tego, co chce powiedzieć.

 

Często temat samobójstwa budzi w rodzicach tak duży lęk, że robią z tego tabu. A przecież już sama rozmowa może przynieść ulgę, o czym przypominają nam bohaterowie książki: „Ani Francis, ani Andi czy Roland nigdy nikomu nie powiedzieli, że rozważali skończenie z tym wszystkim, a gdy okazało się, że mogą podzielić się tymi myślami i porozmawiać o nich z innymi, to dało im to pewnego rodzaju wyzwolenie”.

 

Książka kończy się rodzajem happy endu, ponieważ młode osoby powoli wychodzą ze swoich problemów, robią to jednak przy wsparciu odpowiedzialnych dorosłych. Ciocia Jessiki, która po śmierci siostrzenicy postanowiła zająć się profesjonalnym pomaganiem młodym osobom z problemami psychicznymi, mówi: „Osoby, które przeżywają trudności, muszą z kimś porozmawiać i otrzymać właściwą pomoc, jest to prosta rada, ale nie oznacza, że mało ważna”. 

 

 


Michalina Kulczykowska

Pracuje w Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, w programie Pomocy Telefonicznej jako konsultantka telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116111, telefonu dla rodziców i nauczycieli w sprawie bezpieczeństwa dzieci 800 100 100 oraz jako interwent kryzysowy. Prowadzi warsztaty dla dzieci i młodzieży w tematyce rozwiązywania problemów, radzenia sobie z emocjami, czy zagrożeń online i hejtu. Absolwentka Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Ukończyła pólroczny kurs terapii poznawczo–behawioralnej dzieci i młodzieży w Centrum CBT.


Materiał promocyjny

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć