Warszawa

Recenzja książki:

Leo i czerwony automat

Leo i czerwony automat

Marcin Szczygielski
Dorota Wojciechowska (Ilustr.)
od 10 do 14 lat
PATRONAT

Kamyk w bucie...

To, że wszystko, co Marcin Szczygielski napisze jest godne uwagi jest od dawna oczywiste. Uwaga to zasłużona i uczciwie zapracowana, bo autor nie tylko pisze dobrze, ba bardzo dobrze, ale też co nieczęste, równo. Co prawda, czepialski recenzent, nawet w tak komfortowej sytuacji, rozróżnia pozycje równe i równiejsze. Zapewniam jednak, że wynika to jedynie z fascynacji twórczością i wdzięczności doprawionej wnikliwością.

 

„Leo i czerwony automat” już dedykacją i blurbem zapowiada tematy trudne i współczesne, bo „współczesność” mamy „trudną” i zdarza nam się spoglądać na dzieci z niepokojem, w jakiej rzeczywistości przyjdzie im żyć. I o ile nie wszystko zależy od nas i nie przed wszystkim da się je obronić, najlepsze chyba co możemy im dać, to tarczę zdrowego rozsądku i umiejętność wartościowania. Takie jest zadanie książki o chłopcu „z in vitro”, który nie czuje się absolutnie inny od rówieśników, a często bywa doroślejszy niż przedstawieni dorośli - zamknięci w stereotypach, którym towarzyszy bezustanny strach przed wszystkim co inne. To ten niepokój zmienia ich, powoduje, że stają się bezrefleksyjni i agresywni.


Książka, jak większość twórczości Pana Marcina, dotyka wielu pobocznych wątków, które niewygodnie uciskają nas jak kamyk w bucie, aż okazuje się, że nie są wcale poboczne. Tolerancja, równość, szczerość, odpowiedzialność to wartości, które pojawiają się w literaturze dla młodych coraz częściej. Mnie urzekło to, że autor idzie o krok dalej, mówi że można żyć bez zawiści, zazdrości, bez złości za doznane krzywdy, bez potrzeby wyrównania rachunków, a w harmonii i życzliwości. Czy to faktycznie możliwe? Nawet jeśli nie zawsze jest łatwo, miło w to przez chwilę uwierzyć i wyobrazić sobie przyszłość pełną dorosłych podobnych do Leo - mądrego, otwartego chłopca.

 

Dzieci ta książka oczaruje świetnymi postaciami, pełną napięcia atmosferą i dobrym zakończeniem. Dorosłym, którzy przeczytają, pozostanie jednak mały kamyk w bucie, który każe pamiętać, że to rodzice mieli wpływ na postawy młodych bohaterów, często negatywny. Dzieci często są lepsze od nas, przekazujmy im to, co w nas najlepsze i nie zepsujmy ich ;)
 

 

Agnieszka Karp-Szymańska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć