Warszawa

Recenzja książki:

Zły Pan

Zły Pan

Gro Dahle
Svein Nyhus
od 9 lat

Brakuje odpowiednich słów

Nie uważam, że książki dla dzieci powinny być wyłącznie śliczne, kolorowe i beztroskie. Podobnie jak literatura dla starszych – powinny poruszać wszystkie tematy. Ale czy na pewno na każdy temat jesteśmy gotowi?


Czytając Złego pana zastanawiałam się, dla kogo właściwie przeznaczona jest ta pozycja? Podobnie jak większość jej dorosłych odbiorców czytałam wbita w fotel, a każdy mięsień  mojego ciała, napięty jak struna buntował się przeciw takiemu obrazowi rzeczywistości. Realnej rzeczywistości, która rozgrywać się może tuż za ścianą.


Zły Pan opowiada wpół metaforycznie, ale bardzo plastycznie o tym, jak może czuć się dziecko doświadczające przemocy i strachu. Ten opis może dać głos innym dzieciom, które czują się podobnie – i dzięki tej historii znajdą słowa, aby zwerbalizować swoje doświadczenia. Dlatego z początku pomyślałam, że to książka głównie dla terapeutów pracujących z dziećmi i całymi rodzinami doświadczającymi przemocy.


Ale czy książka o niepełnosprawnej nastolatce – jest skierowana tylko do niepełnosprawnych nastolatek? A Oskar i Róża tylko dla czytelników zmagających się nowotworem? Przemoc jest wokół nas. Możemy spotkać na naszej drodze dziecko doświadczające przemocy. Jak z nim rozmawiać ? To takie trudne! Owszem. Trudne.


Truizmem jest stwierdzenie, że dzieci odbierają rzeczywistość nieco inaczej niż my, dorośli. Wydają się być bardziej wrażliwe – co często wynika z faktu, że są po prostu bardziej bezpośrednie. To, co dorośli ukrywają skrzętnie pod kożuchem konwenansów,  politycznej poprawności lub pseudo-psychologicznego bełkotu, u dzieci pozostaje "na wierzchu". Odsłaniają miękki brzuszek dużo odważniej niż my - dorośli. Czasem tylko brakuje im odpowiednich słów, aby nazwać to, co boli, czego się boją. Wydają nam się przez to bardziej bezbronne. Unikamy trudnych rozmów i niewygodnych tematów, aby je "chronić". Podczas gdy prawdziwą ochronę można przecież zastosować dopiero wtedy, gdy wiemy co się naprawdę dzieje. A jak się tego dowiedzieć, skoro boimy się zapytać?
Można porozmawiać z dzieckiem sięgając po metaforykę Złego Pana. Można pomóc mu napisać list do Króla…


Autorka, Gro Dahle – wygląda jak dobra, trochę szalona ciocia: druciane okulary, włosy związane w dwie siwe kitki i szczery, serdeczny uśmiech na rumianej twarzy. Jej mąż jest ilustratorem tej i pozostałych ich wspólnych książek. Oglądając ich zdjęcia trudno sobie wyobrazić, że ta bajkowa para rodem z Marry Poppins potrafiła stworzyć literaturę tak poważną. Tym bardziej gorąco polecam wywiad z autorką książki. Rzuca nowe światło na jej przesłanie, wyjaśnia wiele wątpliwości, które budzą się podczas lektury Złego Pana,  jak i podaje smakowite czytelnicze ciekawostki jak ta, że historia z królem, który pomaga Bojowi, jest prawdziwa! Wprawdzie w tym punkcie włącza się moja autocenzura i sceptycyzm, który woła – no dobrze, a jeśli tym razem król nie przyjdzie? Nikt nie przebędzie z odsieczą? Nic się nie zmieni?

 

Książka kończy się happy endem. Jest potrzebny w tak trudnym tekście. Tylko w Prawdziwym Życiu zaaranżować taki happy end jest znacznie trudniej. Ale czy to "trudniej" nas zwalnia z działania? Z odpowiedzialności? Lektura Złego Pana – może być pierwszym krokiem z kierunku takich nowych, życiowych aranżacji…

 

Agnieszka Ratajczak-Mucharska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć