Warszawa

Recenzja książki:

Listonosz KOT. Podejrzana przesyłka

Listonosz KOT. Podejrzana przesyłka

Mariusz Niemycki
Kazimierz Wasilewski (Ilustr.)
od 4 do 7 lat
PATRONAT

Sens kociej przesyłki?

Przeczytawszy zapowiedź serii „Dzieci listy piszą” pomyślałam: „To jest to!”. Współczesne społeczeństwo powoli zapomina czym są listy, zastępując je mailami czy innymi formami elektronicznego przekazu. Tymczasem ja do poczty czuję olbrzymi sentyment, stale ją wykorzystuję w codziennym życiu i chciałam pokazać jej urok także swoim dzieciom. Seria, która podpowiada „jak adresować korespondencję, jak napisać piękny list do osoby, na której nam zależy”, która odpowiada na pytanie kim jest filatelista, co oznacza priorytet. To seria, która pokazuje „jaką trudną misję do spełnienia może mieć listonosz”.

 

Podejrzana przesyłka jest prostą historią z wpadającą w ucho piosenką, którą moje dzieci podśpiewywały jeszcze po skończonej lekturze. Oto listonosz Kot staje przed służbowym zadaniem. Musi dostarczyć priorytetową paczkę w niebezpieczną okolicę. Trochę się boi, chciałby pracy uniknąć, ostatecznie jednak służba nie drużba, zadanie wykonać trzeba. Adresatem przesyłki jest tajemnicza Szefowa Łasica, której towarzyszą łasice w ciemnych garniturach i przeciwsłonecznych okularach. Sugeruje to, jakoby nasza bohaterka była może szefową mafii, bo któż inny potrzebujący ochrony mieszkałby w takiej podejrzanej okolicy? Mój 6-letni syn (oczytane dziecię) nie był jednak w stanie samodzielnie pojąć, o co w tym wszystkim chodzi. Po cóż potrzebni są ci ochroniarze tej pięknej damie? Musiałam mu sama tłumaczyć swe przypuszczenia.

 

Wrócę jednak do samej przesyłki, która choć priorytetowa miała pewne opóźnienie. W drodze do celu listonosz Kot spotkał bowiem pewne trudności. Oto, za nadużywanie sygnału dźwiękowego, został zatrzymany przez policjanta i pouczony. „Ha, fajnie!” - pomyślałam - „Dzieci przy okazji nauczą się czegoś dotyczącego zasad ruchu drogowego.” Nauczą, owszem. Niestety dowiedzą się także, że policyjne przestrogi i ostrzeżenia można lekceważyć. Kot opuszcza policjanta z dużą prędkością, a przebywając resztę drogi dalej używa klaksonu. Pytam więc po co był ów policjant? By przesyłkę opóźnić. Przesyłka ostatecznie dociera do celu, a Szefowa okazuje się bardzo miłą osobą. Strach ma wielkie oczy.

 

Ach, jeszcze jedno. Czytam: „Kot wzruszył ramionami, przeskoczył trzy schodki...”. „Mamo” – przerywa mi syn - „A jak on przeskoczył trzy schodki, jak na początku książki było napisane, że schodki są dwa?” No właśnie, jak?

 

mama Mał-Gośka

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć