Warszawa

Recenzja książki:

Król Maciuś na wyspie bezludnej

Król Maciuś na wyspie bezludnej

Janusz Korczak
Marianna Oklejak (Ilustr.)
od 8 lat
PATRONAT

Książka do wspólnego przeżywania

Janusz Korczak posiadał niezwykłą uważność i wrażliwość na dziecko. Swoje spostrzeżenia zawarł m. in. w książce Król Maciuś na wyspie bezludnej. Książkę tę przeczytała samodzielnie moja starsza dziesięcioletnia córka i podsumowała ją jednym wymownym zdaniem "Czasami dzieci mają bardzo trudne życie".

 

Po pewnym czasie sięgnęliśmy po książkę jeszcze raz – ja i dwoje moich starszaków czytaliśmy na zmianę, głośno. "Dobrze się tę książkę czyta razem" – powiedziała w pewnym momencie moja córka. Przyznałam jej rację. Bo jest to smutna opowieść o dziecku, które jest za małe by nosić "koronę", całą odpowiedzialność dorosłego świata na sobie. Lekturę tę dobrze się czyta, a potem opowiada, dopowiada, analizuje... Jest to według mnie książka do wspólnego pofilozofowania. Trudno udźwignąć ją samemu, bo można się przy niej poczuć niespokojnie. A Janusz Korczak ustami Maciusia powiedział: "Człowiek niespokojny może być dobry albo zły. Jeśli będzie więcej niespokojnych i złych, będzie źle. Jeżeli będzie na świecie dużo niespokojnych i dobrych, będzie dobrze".


Uwagę moją zwróciły też ilustracje Marianny Oklejak, pełne wyrazu, emocji i prostoty zarazem. Za ich sprawą król Maciuś jest w mojej głowie Wielkim, małym człowiekiem.

 

mama MałGosia

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć