Warszawa

Recenzja książki:

Wiem, co je moje dziecko

Wiem, co je moje dziecko

Mikołaj Spodaryk
Elżbieta Gabrowska
PATRONAT

Doktor Mikołaj

To nie będzie recenzja, lecz raczej bardzo subiektywna opinia. Przyznaję, że po książkę Wiem, co je moje dziecko sięgałam bardzo do niej przekonana już tylko z powodu nazwisk Autorów. Może to niemądre, ale przypuszczałam, że ten poradnik jest bardzo wartościowy, życiowy, nieprzeładowany wiedzą, lecz zdrowym podejściem do tematu.

 

A skąd takie zdanie? Z bardzo prozaicznej przyczyny - jako matka miałam do czynienia z Panem Doktorem ładnych parę lat. Leczył moje dzieci jako pediatra i nigdy się na nim nie zawiodłam. Zaufanie i sympatia, jakie budzi, łączy z ogromną wiedzą praktyczną. Mój syn zafascynowany był Panem Doktorem Mikołajem strażakiem! Czytając książkę czułam, jakby to sam Autor do mnie przemawiał swoim tubalnym głosem, tak jak zawsze po prostu tłumacząc i klarując nawet trudne tematy, wyjaśniając niejasności.


Poradnik jest bardzo przejrzysty - podzielony na rozdziały, płynnie przechodzące w następne zagadnienie. Najistotniejsze sprawy są wypunktowane, pogrubione lub zaznaczone innym kolorem. Dlatego też bez problemu można wrócić do zagadnień, które nas szczególnie interesują i łatwo je odnaleźć.


Zaczynamy od początku, czyli żywienia przyszłej mamy, następnie opisane są etapy karmienia naturalnego, poprzez uzupełnianie diety i zasady żywienia w kolejnych latach życia dziecka. Nie brakuje opinii o śmieciowym jedzeniu i często kontrowersyjnym sklepiku szkolnym. Znajdziemy też rady, jak dbać o małego sportowca i piękny uśmiech dziecka. Niestety nie można było ominąć tematu, który przyniósł nam rozwój cywilizacji - otyłość wśród dzieci. Lecz Autorzy poświęcili mu tyle uwagi, że właściwie już nie ma zmiłuj się - Rodzicu, możesz zapobiec temu, żeby Twoje dziecko było grube!

 

Ja nie zapomnę, jak przy moim pierwszym dziecku lekarka w przychodni wysłała mnie z synem na badania, bo: "On ma anemię, tak mało waży i mało przybiera". Tak, badania zrobiliśmy, ale też właśnie wtedy - a to już 8 lat temu - udaliśmy się po poradę do innego lekarza: doktora Adama Spodaryka (nawiasem mówiąc, czyżby Autora ilustracji w poradniku?), taty doktora Mikołaja. Wtedy usłyszeliśmy: "Ależ on wcale nie waży za mało i wszystko jest w porządku! Chcecie mieć grubasa? Grube wcale nie jest piękne, tylko niezdrowe!". Balsam na dusze zamartwiających się rodziców! Więc wszyscy wnikliwie zapoznajcie się tym rozdziałem i poznajcie właściwe zasady żywienia, żeby nie zrobić dziecku krzywdy.


Poradnik odpowiada na wiele pytań nurtujących młodych rodziców, zawiera mnóstwo praktycznych wskazówek i rad oraz propozycji jadłospisów, przepisów na dania dla naszych milusińkich. Każdy odnajdzie w tej pozycji coś dla siebie, niezależnie od tego, w jakim wieku ma dzieci czy wnuki. Polecam bardzo!

 

mama Monika

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć