Wrocław

"MOTYL" sfrunął do dzieci we Wrocławskim Teatrze Lalek

"MOTYL" sfrunął do dzieci we Wrocławskim Teatrze Lalek

Trudno wybrać lepszą datę na premierę spektaklu dla dzieci, niż Dzień Dziecka. Zwłaszcza takiego spektaklu jak „Motyl”, który opowiada o dziecku, które stawi czoła światu dorosłych. Przedstawienie Marcina Libera, na podstawie tekstu Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, to historia 5-letniej Rutki, która boi się ciemności (w tej roli jak zwykle świetna Agata Kucińska). Dziewczynka nie może prosić o pomoc rodziców i babcię, bo to oni, jak się później okaże, ślepo wierzący w Złotoustego (przekonywujący Radosław Kasiukiewicz), sami zmuszają ją do spania w ciemności.


„Motyl” im dłużej trwa, tym staje się bardziej niewygodny, jak niesamowicie plastyczna pierwsza scena, kiedy Rutka zostaje zamknięta w ciasnym domku. Uwieranie przedstawienia nie jest bynajmniej spowodowane jego słabością, ale tematem, który staje się wielowarstwowy, zarówno dla dzieci, jaki i dorosłych. Z jednej strony bawi nas do łez foka ze ściany (niezastąpiona w scenach komicznych Marta Kwiek) czy gadający samochód, z drugiej coraz mocniej przeraża los psa znalezionego w lesie czy Złotousty i jego dyktatura.


Rodzina Rutki ślepo wierzy w to, co usłyszy w telewizji, nawet jeśli chodzi o własne dziecko. Dopiero śniąca Rutka, która staje się Motylem i gromadzi wokół siebie drużynę, może odmienić świat, który ją otacza.


Dla dorosłych to spektakl o tym jak często powtarzamy błędy innych i jak mocno wierzymy w słowa, które nami sterują. Dorośli w spektaklu, dopiero odłączeni od prądu zaczynają patrzeć na świat spontanicznie i emocjonalnie. Dla dzieci to przedstawienie o pokonywaniu lęków, o szukaniu przyjaciela i sile wyobraźni.


Warto zobaczyć „Motyla”, posłuchać piosenek duetu Igor Nikiforow i Jerzy Rogiewicz, czyli zespołu Jerzy Igor i odpowiedzieć na wiele dziecięcych pytań po spektaklu. U nas były to pytania o faszyzm, dyktaturę i o to, co ze sobą niosą. Tak więc było wszystko, co lubię we Wrocławskim Teatrze Lalek: dobra fabuła, mistrzowskie aktorstwo i mądrość przekazu, który pozostawia widza z pytaniami. To właśnie te rozmowy z dzieckiem po wyjściu z teatru czynią go jednym z najlepszych miejsc, by uczyć się życia. Idźcie po nauki na „Motyla”!

 

fot. N. Kabanow

 

1/13
1/13
2/13
2/13
3/13
3/13
4/13
4/13
5/13
5/13
6/13
6/13
7/13
7/13
8/13
8/13
9/13
9/13
10/13
10/13
11/13
11/13
12/13
12/13
13/13
13/13

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć