Trójmiasto

Kaszuby - Wielkanoc od kuchni

Kaszuby - Wielkanoc od kuchni

Pisząc o Wielkanocy nie sposób nie wspomnieć o jedzeniu. To właśnie o kulinarnej tradycji części Pomorza - Kaszub, opowiada Nam pan Mateusz Słomiński z Muzeum - Kaszubskiego Parku Etnograficznego
im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach Kiszewskich.

 

Przygotowania do Wielkanocy w kuchni kaszubskiej rozpoczynał się w Wielki Czwartek. Wtedy to gospodynie gotują i barwią jajka. Nie są to tak wzorzyste i wielokolorowe tradycyjne pisanki. Jajka maluje się jednobarwnie i zwie się je kraszankami.  W dawnych czasach do barwienia używano środków, które dawała natura. By uzyskać odcienie koloru brązowego używano cykorii, łupin cebuli oraz kory dębu, lipy lub brzozy. Zieloną barwę otrzymywano dzięki żytniej oziminie. Dopiero pojawienie się i rozpowszechnienie kolorowych papierowych barwników pozwoliło na otrzymywanie żywszych kolorów jak czerwony i niebieski.

 

Podczas Wielkiego Piątku nazywanego też na Kaszubach Płaczëbóg przestrzegano ścisłego postu. Spożywano wtedy ziemniaki i suchy chleb nie dodając do dań żadnych tłuszczy, tym bardziej zwierzęcych.

Ważnym elementem pojawiającym się w Wielkim Tygodniu było tzw. chowanie żuru. Żur jako proste danie składające się z zakwasu mąki żytniej i doprawiany różnymi dodatkami był daniem postnym. Jadano go prawie przez cały Wielki Post, przez co stawał się nie do zniesienia.

 

 

Niegdyś grupki chłopców obchodzili wieś oznajmiając wszystkim, że kończy się panowanie żuru na stole. Na koniec wędrówki rozbijali garnek z żurem na plecach jednego z chłopców.

 

Na Kaszubach nie było zwyczaju chodzenia do kościoła ze święconką. Robili to w Wielką Sobotę głównie zamożni gburzy i szlachta. Święconka składała się z jajek, chleba, kiełbasy lub innej wędliny. Stawiana była na stole wraz z masłem uformowanym na kształt baranka.

 

 

Jastrową Niedzielę rozpoczynała się sytym śniadaniem. Główne danie stanowiła prażnica. Była to jajecznica wysmażona na słoninie lub innym tłuszczu pochodzenia zwierzęcego. Stawała się ona swoistym symbolem końca Wielkiego Postu na stole.

 

Świąteczne ucztowanie rozpoczynał gospodarz dzieląc się z pozostałymi członkami rodziny jajkiem. Dania nie były skomplikowane, ale po tak długim okresie postu ich ilość mogła nasycić każdego. Na stole pojawiały się przeważnie kiełbasy i ciasta drożdżowe.

 

Podstawowym elementem Wielkanocnego Poniedziałku był zwyczajowy dëgus. Dëgowaniem zajmowali się młodzi chłopcy zaopatrzeni w rózgi brzeziny lub jałowca. Wyruszali oni wczesnym rankiem na wieś w celu wychłostania rózgami po nogach dziewcząt i młodych mężatek. Za ten czyn otrzymywali drobny upominek. Często były to kraszone jajka, kiełbasa, trochę ciasta rzadziej pieniądze. Zbliżające się dëgowanie oznajmiała krótka pieśń:

 

Dyngus, dyngus – po dwa jaja,

Nie chcę chleba, leno jaja

 

Więcej o zwyczajach z Kaszub dowiecie się w Muzeum - Kaszubskim Parku Etnograficznym.

 

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć