Śląsk

Jak wychować optymistyczne dzieci?
Ogólnopolska

Jak wychować optymistyczne dzieci?

Wpis archiwalny

Kto z nas nie chce, aby nasze dzieci były zadowolone, uśmiechnięte i z optymizmem podchodziły do życia? Oczywiście na kształtowanie takiej postawy mają wpływ różne czynniki i, jak to w psychologii bywa, jest to wielowymiarowe zagadnienie. Tutaj chciałabym zwrócić uwagę na kwestię pozytywnego myślenia rodziców.


Ze zdziwieniem można czasem zauważyć, jak mentalność dziecka odzwierciedla styl myślenia rodzica. Niby nic nadzwyczajnego – mamy przecież powiedzenie: "Niedaleko pada jabłko od jabłoni". Pamiętajmy o tej zależności i wykorzystajmy ją dla dobra dzieci. To bardzo proste: jeśli chcemy, aby nasze dziecko było pozytywne, sami bądźmy tacy. Tak, to proste, ale niekoniecznie łatwe, jeśli nie jesteśmy urodzonymi optymistami i na świat patrzymy (czasem) przez czarne okulary.

 

Dodatkowo trzeba przyznać, że żyjemy w mentalności narzekania. Jak najłatwiej zagaić rozmowę? To oczywiste: narzekając na pogodę. Zawsze jest za ciepło, za zimno albo zbyt wietrznie. Komunikacja miejska? Oczywiście, zawsze daje nam powód do niezadowolenia. Polityka? O, tutaj naprawdę można rozwinąć skrzydła.


Mimo tego - nie mamy wyjścia. Jeśli chcemy mieć optymistyczne dzieci, to musimy popracować nad sobą.

 

Jak to zrobić? Zróbmy po pierwsze test i poobserwujmy się przez pół dnia. Sprawdźmy, ile pozytywnych komunikatów wypowiadamy, a ile negatywnych, ile "zadowolonych", pozytywnych słów, a ile narzekania. Drugi krok to kontrolowanie tego co wypowiadamy, a trzeci, dla zaawansowanych, to kontrolowanie swoich myśli i zarządzanie emocjami.


Nie chodzi tutaj o zaprzeczanie faktom i ignorowanie problemów, aby żyć w iluzji. Czasem (zazwyczaj?) jest nam naprawdę trudno, naprawdę pogoda jest "do kitu", naprawdę nie dajemy sobie z czymś rady, ale po co mamy to podkreślać, narzekać na to i mieć zły humor? Dlaczego mamy witać nastolatka ponurym "Gdzie byłeś?". Zaskoczmy go i powitajmy: "Miło Cię widzieć!". Tylko proszę, bez ironii. No chyba że spóźni się 3 godziny…


A na koniec: zwróćmy uwagę, że idea optymistycznego myślenia nie została wymyślona przez Amerykanów, ale jest starą biblijną zasadą, zgodnie z którą wypowiadanie pozytywnych komunikatów w stosunku do siebie, do innych osób i o swoim życiu wpływa korzystnie na nasze funkcjonowanie.

 

Justyna Pięta, psycholog

Wydarzenia na Śląsku

Przeczytaj również

Warto zobaczyć