Warszawa

Samotna mama, czyli jak wytrzymać bez ludzi?

Samotna mama, czyli jak wytrzymać bez ludzi?

Jestem Anna, jestem w 8 miesiącu ciąży i jestem ekstrawertyczką.

Uznałam że ta ostatni informacja jest niezbędna do tego żeby trafnie opisać sytuację zmiany, w jakiej się znajduję, w związku z niedługim przyjściem na świat Tymona.

 

Otóż osoba taka jak ja, czerpie energię z przebywania z innymi osobami. Czyli nawet jeśli sporo czasu potrafię i lubię spędzić sama ze sobą, to jednak akumulatory ładuję podczas spotkań z ludźmi. I właśnie w tym upatrywałam największe zagrożenie bycia mamą... bo faktycznie będę przebywać non stop z synkiem, tylko pytanie czy taki kontakt wystarczy do utrzymania własnej równowagi?

 

Z powodu wszystkich tych rozmyślań, już będąc w ciąży zaczęłam gromadzić zasoby na przetrwanie pierwszego roku po urodzeniu Maluszka. A w zasadzie czas ciąży jest dobrym do tego przygotowaniem, bo aktualnie nie chodzę do pracy i jest to niezła wprawka: jak wytrzymać bez ludzi?

 

Dobre wieści! Okazuje się że, wcale nie trzeba się alienować! Wcale nie trzeba spędzać czasu w pojedynkę (plus jeden)! Już dziś znalazłam sporo rozwiązań, które mam nadzieję, okażą się po przyjściu dzidziusia na świat tak satysfakcjonujące, jak to dzieje się w trakcie trwania ciąży.

 

Zaczęłam od zajęć sportowych: i tu fajna niespodzianka: jest naprawdę sporo miejsc, które oferują ćwiczenia dla mam z dziećmi/ kobiet w ciąży/ i moja ulubiona wersja: połączenie tych dwóch grup. Dzięki temu jako przyszła mama (pierwszy raz spodziewam się dziecka) mam szansę podejrzeć rozwój maluchów, to jak mamy sobie z nimi radzą, i co optymistyczne – jak szybko same wracają do formy i świetnej figury! To daje nadzieję na to, że wcale niekoniecznie będzie tak, że przez 3 miesiące po urodzeniu dzidzi nie przebiorę się z piżamy albo nie umyję włosów... Patrząc na te dzielne Panie uczestniczące w zajęciach (niektóre już od 3-4 tygodnia po porodzie!!) jestem dobrej myśli co do własnej przyszłości!


Druga sprawa, która przerażała mnie do tej pory, to kwestia tego że trzeba przestać chodzić do kina ,a ja to naprawdę uwielbiam! Mam mnóstwo znajomych, którzy od pojawienia się dzidziusia na świecie (np. 2 lata) nie byli w kinie. Wydawało mi się oczywiste ze należy pogodzić się z tym poświeceniem i tu kolejna pozytywna niespodzianka: wiele kin prowadzi tzw. Poranki Rodzinne/poranki dla mam! Gdzie nie dość że można obejrzeć premiery (hurraaa!!!) to jeszcze zapewnione są wszelkie udogodnienia : przewijaki, ściszony głos filmu, przyciemnione światło i co dla mnie bardzo ważne: mnóstwo innych mam w podobne sytuacji! Co oznacza, że zamiast krytycznego wzroku gdy maluszek zacznie płakać, inne mamy okazują pełną akceptację i zrozumienie! Teoretycznie można film obejrzeć w domu, ale to nie to samo! Z tego wynika, ze będę bardziej na bieżąco z nowościami filmowymi niż do tej pory.


Trzecia kwestia: warsztaty/szkolenia/kluby dla mam. Miejsca powstałe specjalnie dla nas! I bardzo wiele ciekawych aktywności pozwalających nadal czuć się częścią aktywnego społeczeństwa, pogłębiać swoją wiedzę, uczyć się przedsiębiorczości i dowiadywać coraz więcej o maluszku. Znów można byłoby powiedzieć, że przecież można przeczytać książkę i efekt będzie podobny, ale ten kontakt z ludźmi! Jest to dla mnie naprawdę niezbędne!

 

Jakoś tak dużo bardziej optymistycznie patrzę na kwestię opieki nad dzidziusiem od czasu gdy wiem, że mam tyle fajnych opcji. Oczywiście pewnie będą dni, może nawet tygodnie, gdy będziemy musieli pozostać w domu i tam znajdować rozrywki, zarówno dla maluszka jak i dla mamy. Ale po pierwsze: fajnie jest wiedzieć jakie mamy alternatywy, a po drugie: każdy warsztat czy spotkanie z ciekawą osobą podpowiada rozwiązania, zabawy, atrakcje na takie dni…

 

Przyszła Mama Ania

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć