Warszawa

Udawanki

Udawanki

Dlaczego dzieci lubią identyfikować się z ulubionymi bohaterami bajek lub filmów? Przebierają się i zachowują się jak ich wybrany idol? Czy to powinien być powód do rodzicielskiego niepokoju?


Zabawa w udawanki jest świadectwem, że dziecko osiągnęło bardzo ważny etap rozwojowy to znaczy przeszło ze świata czysto doznaniowego tj. uczuć i doznań płynących z ciała, do świata wyobraźni czyli świata przeżyć i doświadczeń mentalnych, poznawczych. Zabawy „na niby” mogą być chwilowym azylem dając dziecku możliwość oderwania się i odpoczęcia od przerażających i trudnych doświadczeń wewnętrznych i zewnętrznych. Wszystko jest umowne a więc kontrolowalne ergo bezpieczne.
Mały człowiek na początku swojej drogi rozwojowej nie rozróżnia swoich stanów wewnętrznych tj. emocji i myśli oraz obrazów, które tworzy jego psychika od stanów zewnętrznych czyli doświadczeń w relacji do bliskich czy obcych ludzi i przedmiotów. Innymi słowy jego myśli wydają mu się tak samo realne jak prawdziwe zdarzenia. Co oznacza, że zarówno prawdziwy szczekający pies jak i wyobrażony szczekający pies tak samo może przerazić dziecko. Wyjazd rodzica lub samo wyobrażenie wyjazdu rodzica wywołuje takie same silne emocje. Dziecko dopiero uczy się oddzielać rzeczywistość od fantazji. Do tego właśnie służy zabawa w udawanki, która poprzez swoja umowność pozwala dziecku uzyskać podwójną perspektywę i dzięki temu uwolnić się od nadmiernego ciężaru zbyt realnych myśli czy obrazów.
Innymi słowy dziecko udając zwierzątko albo superbohatera rozdziela to kim jest od tego kim/czym chciałoby być. Tak więc, chodząc na czworakach i pijąc z miseczki, dziecko może być pieskiem bez przeświadczenia i wiary w to, że jest pieskiem („Jestem pieskiem i jednocześnie wiem, że jestem Karolem udającym pieska”).  Czyż nie jest to najlepszy trening myślenia abstrakcyjnego, wieloaspektowego, myślenia o myśleniu?
Udawanki mają swoją granicę i jeśli dziecko ją przekroczy głośno to okazuje. Przypomina mi się historia, którą przytoczył w jednej ze swoich książek Fonagy, psycholog zajmujący się teorią przywiązania. Opisał swojego 4-letniego syna, który lubił przebierać się za Batmana. Pewnego dnia, wracając z konferencji, kupił synowi prawdziwy strój Batmana. Kiedy syn założył strój i spojrzał w lustro natychmiast rozpłakał się i zdjął kostium. Po chwili założył spódnicę mamy i ponownie był Batmanem.
Ta historia obrazuje jak dzieci reagują na to, gdy umowność stanie się zbyt realna. Ten chłopiec patrząc w lustro przestał być udawanym Batmanem- w swoich oczach zaczął być prawdziwym Batmanem.
Tak więc, zanim kupimy naszej latorośli kostium ulubionego bohatera zastanówmy się czy faktycznie nasze dziecko go potrzebuje? Może wystarczy ten ręcznik albo wiaderko?
Zachęcam nie tylko Wasze dzieci ale również Państwa do zabawy w umowność. Nic nie cieszy dzieci bardziej jak tata lub mama udających głupiego/ głuchego/dziwoląga co to potyka się, przewraca, nie rozumie i jednocześnie nic nie działa bardziej terapeutycznie niż śmiech wywołany przez takie zachowania.

 

Joanna Kruszyńska- Buryta
Psycholog, psychoterapeuta dziecięcy
www.psychologterapeuta.pl

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć