Warszawa

Misie w misie, czyli kilka prostych sposobów, by nakarmić niejadka

Często niechęć do jedzenia rodzi u dzieci sama praktyka „wmuszania”. Zamiast grozić i karać, lepiej więc pokazać dziecku, że jedzenie może być pyszną zabawą. Wystarczy tylko odrobina cierpliwości, trochę kulinarnej fantazji i - stworzony specjalnie z myślą o najmłodszych – zestaw kolorowych naczyń „Calineczka” z Zakładów Porcelany „Ćmielów”. W ten sposób obiad zjadany w towarzystwie ulubionego misia, spoglądającego z dna miseczki, będzie jeszcze pyszniejszy.

 

 

Tylko spokojnie
Stres i pośpiech to główni wrogowie apetytu. Jeśli twoje dziecko nie sięga od razu po łyżkę – nie warto się denerwować. – Wmuszając dziecku jedzenie, sprawimy, że każdy posiłek stanie się, dla niego i dla nas, prawdziwą udręką, a to jeszcze bardziej pogłębi brak apetytu. – przestrzega psycholog, Agnieszka Ratajczak-Niedorys - Pamiętajmy, że dzieci lubią i cenią sobie rytuały, to one porządkują im życie. Regularne godziny posiłków czy własny kolorowy talerzyk sprawią, że brzuszek  sam „upomni się” o jedzenie. Najważniejsze jest jednak zachowanie rodziców: zamiast krzyczeć, lepiej pozwolić dziecku spokojnie zmierzyć się z przygotowaną porcją, a czasem nawet zaakceptować jego odmowę. Być może dziecko rzeczywiście nie jest głodne i za godzinę czy dwie, samo upomni się o jedzenie – dodaje psycholog.

 


Bez telewizji i zdrowo
- Oglądanie telewizji czy przekupywanie  słodyczami, też nie daje dobrych rezultatów w karmieniu malucha. Pierwsze - może prowadzić w przyszłości do nawyku bezrefleksyjnego jedzenia; drugie – jest najkrótsza drogą do wychowania domowego szantażysty - ostrzega Agnieszka Ratajczak-Niedorys.  - Zamiast przekupywać lub straszyć, lepiej zapewnijmy naszym pociechom niezbędną dawkę ruchu na świeżym powietrzu. Nie od dziś wiadomo przecież, że „wybiegane” dziecko, to głodne dziecko.

– Warto zwracać uwagę także na czym podajemy domowe dania – zauważa Joanna Niedziela, Dyrektor Handlowy z Zakładów Porcelany „Ćmielów”.  – Porcelana to nie tylko wybór estetyczny, ale także wysoka jakość i bezpieczeństwo użytkowania. Polscy producenci porcelany dokładają starań, by wszystkie sprzedawane przez nich wyroby posiadły wszelkie niezbędne atesty Państwowego Zakładu Higieny, które są wymagane w przypadku produktów, mających kontakt z żywnością – tłumaczy  Joanna Niedziela.

 


Kolorowo znaczy smacznie
Dzieci uwielbiają wszystko, co zabawne i kolorowe. – Żywe kolory dodadzą smaku dziecięcym potrawom. Fantazyjne koreczki czy uśmiechnięta warzywna buźka na kanapce, z pewnością zwiększy atrakcyjność posiłku i apetyt dziecka. Jeszcze skuteczniejszą metodą jest włączenie malucha w proces przygotowania posiłku, najlepiej już na etapie zakupów. Wybrane samodzielnie produkty, skuszą do zjedzenia tego, co podane przez mamę, nawet nie przeszło by dziecku przez gardło - radzi Agnieszka Ratajczak-Niedorys.  - Kilkulatkowi można zakupić też  mini-książkę kucharską z przepisami. Maluch nie odmówi przecież zjedzenia potrawy, którą sam upichcił! Kiedy już wszystko jest gotowe, należy jeszcze zadbać o smakowite podanie posiłku, bo w tym też tkwi połowa sukcesu. Jeśli na dnie talerzyka czy miseczki znajduje się sympatyczny miś lub inny dziecięcy bohater, nasz niejadek znacznie szybciej zechce odsłonić ich dno. – stwierdza psycholog.


Odrobina samodzielności zdziała cuda
Rodzice każdego dwulatka zapewne zdążyli się przekonać, że nawet tak małe dziecko ma własne zdanie, i doskonale potrafi o nie walczyć! Dlatego jeśli chcesz skłonić dziecko do jedzenia – pozwól mu wybierać.
- Jeśli zaproponujesz dwa smaki zupy, czy dwa rodzaje kanapek, dziecko poczuje się potraktowane poważnie i będzie bardziej przekonane do posiłku, który samo wybrało.  – stwierdza Agnieszka Ratajczak-Niedorys.  – Młodszym dzieciom pozwólmy nacieszyć się jedzeniem: niech dotkną, poczują konsystencję, włożą łapką do buzi. Co prawda wielu dorosłych twierdzi, że „nie wolno bawić się jedzeniem”, ale nie zapominajmy, że maluchy właśnie w ten sposób poznają świat: organoleptycznie, czyli wszystkimi zmysłami. Prędzej czy później, dziecko obserwując dorosłych, i tak zacznie ich naśladować, aż w końcu samo,  w naturalny sposób, przyswoi sobie zasady kulturalnego biesiadowania.

 


Z dziecięcą wizją świata warto liczyć się również w innych kwestiach. – Rodzice, którzy wraz z dziećmi kupują u nas zestawy „ Calineczka” przyznają, że ich pociechy chętniej jadają na „swoim talerzyku” czy „piją ze swojego” kubeczka. – przyznaje Joanna Niedziela –  Dlatego wychodząc naprzeciw wymaganiom dorosłych i upodobań dzieci, stworzyliśmy kilka sympatycznych  dekoracji, które z pewnością przypadną do gustu nawet największym niejadkom.

 

 

1/2
1/2
2/2
2/2

Komentarze

Witam też mam w domu małego niejadka....dzięki temu artykułowi dowiedziałam się wiele ważnych rzeczy a także błedów która popełniałam. Mam nadzieje że teraz mi się uda zachęcić mojego malca do jedzenia:)

dodany: 2012-04-19 14:06:13, przez: Aurelia

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć