Warszawa

... bo dorośli też czytają!

... bo dorośli też czytają!

Ciężko znaleźć dla siebie chwilę relaksu, gdy ma się na głowie cały dom i dzieci. Na szczęście książka sprawdza się w każdych warunkach...

 

Zgłoszenia na konkurs "Gdzie czytamy?".


 

Uwielbiam czytać, choć dziś, kiedy jestem mamą x 3, jest to trudne:)

 

Jak byłam małą dziewczynką moim "czytanym" miejscem została wanna:) Znosiłam tam poduszki, ciastka i parasol, który był zadaszeniem mojego wehikułu czasu.

 

Jako nastolatka - im wyżej tym lepiej! Drzewo podwórkowe było genialnym odkryciem. Później ulubionym miejscem stał się dach mojego bloku. Tam wiatr i ptaki przenosiły mnie w "miejsce akcji".

 

Dzisiaj już nie chowam się w wannie, ani nie wdrapuję na drzewo, nie wspinam na dach (choć tęskno mi do tego).Teraz czytam gdzie się da i kiedy sytuacja na to pozwoli. Nic jednak nie przebije wiejskiego sadu, płatków kwiatów spadających z jabłoni na strony książki i gwaru ptaków, które - tak jak w dzieciństwie  - przenosiły mnie w świat książki. Dzięki temu mogłam i zawsze mogę być gdzie chcę. To jest ważne, gdy życie płata swoje figle:).

 

Dziękuję, że mogłam znów mieć 9,15,20 lat :):). Ściskam serdecznie, przesyłając spadające płatki kwiatów "mojej" jabłoni.

 

Agnieszka :)

 

 

 

 

Miejscem, w którym moja ręka sama sięga po książkę jest pociąg.

 

Jest coś fascynującego w oglądaniu świata zza szyb pociągu, a jednocześnie z nosem utkwionym w książce. Mam wrażenie, że to uczucie metafizyczne - wszystko zostaje w tyle, przed nami tylko to, co nieznane - tak samo, jak z przeczytanymi stronicami książek i  tymi jeszcze nie "posmakowanymi".

 

Zazwyczaj w pociągu tę metafizykę łączę z łykiem herbaty zagryzionym maślanym ciasteczkiem, a wzrok wodzi po literach tekstu, które władają już na dobre moją wyobraźnią. I nagle pociąg staje się dla mnie wyciszony, bo pod okładką książki czeka bezkresny wszechświat na swoje odkrycie.

 

I tak sobie myślę: dlaczego zwykle wystarcza ludziom, gdy życie upływa im na futbolowych wieczorach, wszystkich telewizyjnych serialach, na własnym pępku i tyle - gdy można by zajrzeć głębiej... wsiąść do "własnego" pociągu, poczuć magię chwili, gdy bierze się książkę do ręki i wprowadza w trzepot jej strony...

 

Irena K.

 

 

 

 

 

Czytam właściwie wszędzie: w kuchni podczas przygotowywania i spożywania posiłków, na kanapie, obok kanapy, na podłodze, w wannie, na łące, na balkonie, na parapecie, w łóżku… Jednak moim ulubionym „czytelnym” miejscem jest mój pokój. Mam nawet specjalną zawieszkę na drzwi, którą wieszam na klamce, gdy chcę pobyć sam na sam z książką. Ma ona wyraźny napis: „Nie wchodzić! Czytam!”. Kiedy do niego wchodzę to jakbym otwierała tajemnicze drzwi do zupełnie innego świata…

 

Tuż za drzwiami pachną stare książki, bujany fotel kołysze do snu kota, pełno jest pamiątek z dzieciństwa, sentymentalnych bibelotów, skrzypi podłoga. Zielone ściany koją skołatane nerwy, drewniany pajacyk puszcza oko, lalka przesyła biskwitowy uśmiech. Wystarczy tylko zamknąć drzwi, by na przekór zgiełkowi ulic szperać w szepczących pochowanych w różnych zakamarkach wspomnieniach. Wskazówki zegara z kukułką suną w przeciwną stronę odmierzając czas przeszły. Czasoprzestrzeń się zakrzywia, a każdy przedmiot ma duszę i swoją intymną historię. W malowanej skrzynce spoczywają babcine kosztowności. Gramofon tęskni za starą płytą, by trzeszcząc grać zapomnianą melodię. Szmaragdowy kafel z sędziwego pieca migocze w kącie. Baśnie cyrylicą opowiadają dawne historie. Z wypłowiałych pocztówek schowanych w szufladzie spadają zetlałe słowa. Dziadkowa lampa ciepłą poświatą zaprasza do czytania książek pod przytulnym abażurem. W wazonie z Ćmielowa tulipany chylą główki, secesyjna puderniczka wspomina miniony bal, wyblakła szminka wciąż czeka na czyjeś dawno wystygłe usta. Ze zdjęcia na półce patrzy nieżyjąca już babcia. Siadam przy jej toaletce, jak Alicja zaglądam w owalną taflę lustra – może Cię tam zobaczę? W tej Bajce wciąż jestem dzieckiem, mądrzejszym o doświadczenie dorosłego, bogatszym o zdolność dziwienia się światu. Kiedy jest mi smutno zanurzam się w świat fantazji, zaczytując się w ukochanej „Niekończącej się historii”. Mogę być jak Bastian szukający Aurynu, zaprzeczając Nicości. I tak potrafię się bujać z książką w ręce długie godziny, nie licząc upływających sekund, minut i godzin…

 

Swita_rat

 

 

 

Miejsce, w którym najlepiej mi się czyta to stary stadion leśny. Jest tam cicho, spokojnie i można się rozmarzyć. Ma ono dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ już jako dziecko, rodzice zabierali mnie tam na spacery. Gdy byłam starsza pozostałości trybun porośnięte mchem, stały się dla mnie pewnego rodzaju samotnią, do której uciekałam gdy coś szło nie tak. Dziś zaczynam zabierać tam moją 2-miesięczną córeczkę. Czytam jej bajki, z których pewnie jeszcze nic nie rozumie, ale mam nadzieję, że kiedyś też znajdzie takie "swoje" miejsce.

 

Marta G.

 

 

 

 

Moim ulubionym miejscem do oddania się literaturze jest fotel w przedpokoju: tam mam swoją biblioteczkę, stolik i fotel. W dzień nie mam czasu na czytanie dla siebie, ale po wieczornym czytaniu z dzieckiem, które posiada swój kącik czytelniczy i zaśnięciu syna, włączam lampkę w przedpokoju, siadam w swoim fotelu, biorę lekturę i czytam. Mam wtedy spokój i nikt mi nie przeszkadza, to czas tylko dla mnie, który sobie bardzo cenię. Mogę wtedy przenieść się w inne miejsce, tam gdzie akcja książki i zapomnieć o swojej monotonnej codzienności, przeżyć nową przygodę, poznać na nowo miłość czy wtajemniczyć się w intrygi i poznawać prawdę z bohaterami książek.

 

Małgorzata D.

 

 

 

Gdzie najczęściej czytam? W domu przy kominku, na bujanym fotelu. To miejsce jest nie tylko wygodne, ale i przytulne, bo cieplutkie, no i z tego miejsca mam idealny widok na bawiącą się córeczkę. Obok duża biblioteczka i stolik na kawę. Gdy tylko mam chwilę czasu to przysiadam na fotelu, sięgam po książkę i czytam pijąc w dzień aromatyczna kawę, czy herbatę, a wieczorem kieliszek dobrego wina. Dlatego to miejsce jest 'czytelne", bo gdy tylko zamieszkałam w moim domku od razu ten właśnie kąt wydawał się idealny na czytelnie. Intuicyjnie wiedziałam, że będzie mi się tu przyjemnie czytać i tak już zostało - mąż mówi, że to taka moja książkowa oaza.

 

Dorota M.

 

 

 

 

 

Jest takie miejsce, moje sekretne, idealne na podróże w nieznane, czyli zagłębianie się w historie spisane na kartach książek. Latem skryta w cieniu rozłożystej brzozy, przy akompaniamencie szumiących na wietrze gałązek i dźwięcznego ćwierkania ptaków, mogę dać się ponieść mojej wyobraźni. Z nogami wyciągniętymi na ławce, oparta o biało-czarny pień jeszcze bardziej namiętnie niż zwykle pochłaniam kolejne biblioteczne i księgarniane egzemplarze. Kora brzozy ma podobno działanie lecznicze więc nie tylko mój umysł, ale również i ciało korzystają z tych spotkań z książką, na łonie natury.

 

Patrycja F.

 

 

 

Nie ukrywam, że długo zastanawiałam się nad tym pytaniem. Czy rzeczywiście miejsce ma jakieś znaczenie? Czy nie bardziej istotna jest treść książki niż wygodna kanapa? W mojej głowie kotłowały się setki pytań.

 

Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to standardowo: pokój, kanapa, ciepły koc, kubek gorącej herbaty i książka. Potem z lekkim przerażeniem odkryłam, że nie mam takiego ulubionego i jedynego miejsca. W moim domu mogłam czytać praktycznie wszędzie. W kuchni, w sypialni, w pokoju, w wannie, przy kaloryferze, na kanapie, na krześle a nawet na podłodze. Lubię czytać na tarasie z kubkiem gorącej kawy przy pierwszych promieniach budzącego się słońca. Lubię też czytać ciepłą wiosną na rozłożonym kocyku pod kwitnącą czereśnią.

 

Być może dlatego, że jestem typowym molem książkowym i gdziekolwiek bym nie usiadła od razu chwytam za książkę.

 

Jednak po głębszym zastanowieniu i zajrzeniu w zakamarki mojej duszy przypomniałam sobie, że najlepszym miejscem do czytania książki był dla mnie…. pociąg. Nie tylko dlatego, iż dzięki książce podróż zawsze mijała błyskawicznie, ale przede wszystkim dlatego, że patrząc na ludzi na kolejnych stacjach mogłam identyfikować ich z bohaterami. Szukałam w nich twarzy, która mogłaby być inspiracją dla autora. Być może była wśród mnie? Być może właśnie wsiadała lub wysiadła z pociągu? Może siedziała obok mnie, cichutko drzemiąc w fotelu obok. Być może to jej problemy zostały opisane na kolejnych stronach?

 

Lubiłam o tym myśleć, obserwować, porównywać dzięki temu sama przenosiłam się w jakiś inny wymiar. 

 

Patrzyłam też  na nasze krajobrazy stając się wyłapać jak najwięcej szczegółów różniących je z opisanymi. Odrywając się od książki i patrząc w bezkresną dal z okien pociągu mogłam przenieść się oczyma wyobraźni w ten opisany świat. Mogłam lepiej zrozumieć przesłania autora. Odkryć co nim kierowało.    

 

Zdecydowanie pociąg pozostaje moim magicznym miejscem na czytanie książek.

 

Katarzyna J.

 

 

 

 

 

Gdzie czyta mi się najlepiej? Zawsze w sypialni!

 

Gdy czytam swoje książki, sypialnia jest miejsce, gdzie nie wchodzą mi dzieci. Układam się wygodnie na łóżku, opieram o miękkie poduchy oparte o zagłówek i oddaję lekturze. Cisza i spokój. Nie gra żadne radio, nie słychać telewizora, a mąż zajmuje się dziećmi. Mogę więc spokojnie skupić się na książce, zrelaksować... A gdy się zmęczę, po prostu położyć i zasnąć śniąc o tym, co miłe.

Co więcej, sypialnia jest też wymarzonym miejscem na czytanie z dziećmi!

 

Siadamy wtedy wszyscy na łóżku, dzieci nic nie rozprasza, bo nie ma tu ani telewizora, ani zabawek. Skupiają się więc na czytanym tekście i mogą oglądać obrazki. Otwieramy skarbnicę pięknych bajkowych historii i razem przenosimy się do magicznego świata bajek. A gdy już się ,,naczytamy”, dzieci mogą z powodzeniem wrócić do swojego pokoju zabaw i tam na nowo przeżywać przygody z ulubionymi bohaterami.

 

Co najważniejsze - nie ma tu żadnych ludzi, żadnych obcych dźwięków (nawet telefon wtedy leży gdzie indziej). Nie boję się, że coś zaraz przerwie mi czytanie. Cisza, spokój, lektura i my!
                                                                                             

                                                                                             Anna H.
 

 


 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć