Warszawa

Recenzja książki:

Bajdy Bajbary

Bajdy Bajbary

Katarzyna Ryrych
od 10 do 14 lat
PATRONAT

Bajbara w Krainie Czarów

Nie wolno kłamać. Kłamstwo ma krótkie nogi. Kłamanie komuś w żywe oczy zawsze się wyda, kłamanie jak z nut nie jest specjalnie wysoko cenione. Ogromna większość frazeologizmów związanych z mijaniem się z prawdą nie ma dobrych konotacji, co świadczy o głęboko zakorzenionym w kulturze, a więc i języku, poczuciu, że nie należy kłamstwa cenić. Literatura dla dzieci najczęściej pokazuje skutki kłamania i odradza podobne praktyki (choć zdarza się, że uchodzą płazem postaciom, które balansują na skraju rzeczywistego świata, jak Karlsson z dachu lub Pippi), rzadko jednak podejmuje temat źródła kłamstwa, tego, skąd bierze się silna potrzeba konfabulacji i dlaczego czasami wygodniej i bezpieczniej jest nie mówić prawdy. „Bajdy Barbary” autorstwa Katarzyny Ryrych podejmują tę tematykę, co ważne jednak – w powieści kłamstwo zostaje jednoznacznie ocenione w sposób negatywny.


Przyznam, że w pierwszej chwili opowieść o Basi dosyć mocno mnie zaskoczyła. Ilustracja na okładce, dobrany do niej font, a także przygotowany przez wydawnictwo Literatura opis sugerowały o wiele mniej poważną historię, na kształt przygód Hani Humorek lub Zosi z Ulicy Kociej. Tymczasem – pomimo bardzo prostego, choć niepozbawionego inteligentnych gier przejrzystego języka z wieloma przykładami gwary uczniowskiej i młodzieżowej mamy do czynienia z historią, której bliżej do zaangażowanego psychologicznie i społecznie pisarstwa Marty Fox aniżeli dziewczęcych opowieści Holly Webb czy Zofii Staneckiej.

 

Katarzyna Ryrych, pedagog z dużym doświadczeniem, opowiada niełatwą historię nastolatki, która nigdy nie poznała ojca, jest wychowywana przez samotną mamę uzależnioną od robienia zakupów – co w pierwszej chwili brzmi tyleż oryginalnie, co niepoważnie, skutki takiego schorzenia są jednak bardzo trudne. Wskutek szaleństw zakupowych i rosnących długów Basi często brakuje zaspokojenia najbardziej podstawowych potrzeb, z jedzeniem na czele. Mama głównej bohaterki dopuszcza się nawet kradzieży, po której musi udać się na przymusowe leczenie, Barbara zamieszkuje zaś z przyjaciółmi rodziny, ponieważ poza nimi nie ma nikogo. Dzięki swojej opiekunce dziewczyna próbuje podjąć nierówną walkę z własnym zniewoleniem – kłamstwo stało się dla niej naturalne jak oddychanie, jest sposobem na życie i drogą podejmowaną bez zastanowienia, dzięki której wstydliwe fakty z życia rodziny były zamieniane w piękną baśń; Basia uzależniła się od nieskończonych możliwości, które dawało jej kreowanie świata zgodnie z własnym uznaniem, a rozczarowująca na co dzień rzeczywistość nagle pozwalała zmienić się w najszczęśliwszą krainę, w której dziewczyna wzbudzała zazdrość i podziw rówieśników. Baj-Bara, która wciąż bajdurzy, odkrywa, że mówienie prawdy wymaga odwagi, a także przynosi poczucie wyzwolenia – kto nie posługuje się kłamstwem, nie musi cały czas się kontrolować, uważać, by się nie wydało, słowem – ma znacznie więcej spokoju.


„Bajdy Barbary” to powieść dla starszych dzieci i przyczynek do wielu ważnych rozmów. Pojawia się tu spore nagromadzenie sytuacji trudnych, niejednoznacznych, a przez to wartościowych. W żadnym razie nie jest to jednak historia, która zasmuca – wręcz przeciwnie, niesie nadzieję, pokazując, że jest wokół nas wielu wartościowych ludzi, którzy są w stanie bezinteresownie pomagać, a z wielu pozornie beznadziejnych sytuacji da się znaleźć rozwiązanie.

 

Anna Barasińska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć