Warszawa

Na przekór ciasnym gorsetom! Mała detektywka w natarciu

Na przekór ciasnym gorsetom! Mała detektywka w natarciu

Ostatni czas w literaturze dziecięcej przyniósł pewien, wzrastający w bardzo szybkim tempie i nabierający rozmachu, trend – książki detektywistyczne. Okazuje się, że dzieci, pewnie jeszcze bardziej niż dorośli, lubują się w historiach kryminalnych, skrojonych na miarę ich wrażliwości czy możliwości poznawczych. Wydawnictwo ToTamto wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom przedstawiając swoim czytelnikom Tajemnice Lady Berty. Sprawę pociętych kapeluszy, czyli książkę, obok której nie przejdzie obojętnie żaden miłośnik śledztw, zagadek oraz trudnej sztuki dedukcji.  

 

Tytułowa detektywka z książki Tajemnice Lady Berty. Sprawa pociętych kapeluszy mieszka ze swoją arystokratyczną rodziną w Londynie. Wszyscy domownicy – może bardziej adekwatnym słowem byłoby “willownicy” – są bardzo przywiązani do swojego statusu społecznego i nie biorą pod uwagę, że mogliby trochę wyluzować. Tylko na Bercie całe to “życie ą, ę” zdaje się nie robić większego wrażenia. Dziewczynka wymyka się w każdej wolnej chwili na poszukiwanie przygód w miejsca bardzo odległe od elitarnych realiów. Jest przykładem małej buntowniczki. Ma dobre serce, zawsze działa w słusznej sprawie, tyle że mocno nieszablonowo, co sprawia, że wokół niej rodzi się wiele sekretów. Takie wybryki, nie tyle nie sprawiają jej kłopotu, co wręcz wywołują niemałą frajdę. Nuda oraz spowodowana nią złość to dwa małe kłopoty, które, jeśli występują jednocześnie, urastają do rangi “kłopotu ogromniastego”, a ten z kolei prowadzi do bólu głowy. Reasumując – nic, co jest dobrze widziane w wyższych sferach, szczególnie u dziewczynek, które – zgodnie ze słusznie odsyłanymi do lamusa zasadami – mają być, bez względu na okoliczności, grzeczne. Na szczęście małą Lady Bertę niewiele to obchodzi, dzięki czemu zyskują wszyscy – żądni wrażeń czytelnicy oraz sama bohaterka. 

 

 

 

Dla dobrze ułożonej panienki, niekoniecznie z wyboru, nuda to największy wróg. Jednak mała Lady ma swoją tajemnicę, która nadaje rumieńców jej, tylko pozornie, monotonnemu życiu. Co takiego robi? Prowadzi potajemnie, wraz z grupą oddanych przyjaciół, agencję detektywistyczną “Joseph i Wspólnicy”. Rozwiązywanie zawiłych zagadek to ich specjalność! W mig rozgryźli niejedną intrygę. Na liście sukcesów agencji jest chociażby unicestwienie plagi krwiożerczych mopsów czy zdemaskowanie zazdrosnych koleżanek pani Anny, które zabarwiły jej sztuczną szczękę ciastkami z buraka. Niezgorsza sztuczka, prawda? Ale i detektywi nie byle jacy!

 

No właśnie, detektywi. Berta przyjaźni się z dziećmi pracowników willi. Niewątpliwym walorem tej książki jest to, że pokazuje jak bogata dziewczynka, świadomie i bez większego zastanowienia, wybiera towarzystwo rówieśników z biedniejszych domów. Opowieść nie podejmuje tego tematu wprost, nie moralizuje i nie punktuje różnic społecznych między dziećmi,  przekaz nasuwa się w sposób naturalny. 

 

Paczkę Berty tworzą: Marta, Samuel, Kalu i jego szczur Placuszek, a także kot Joseph, którego imię widnieje w szyldzie agencji jako element sprytnego kamuflażu. Każdy z członków grupy może pochwalić się jakimś wyjątkowym talentem potrzebnym w pracy śledczego, co czyni ich dochodzenia skuteczniejszymi, a samą paczkę – bardziej zgraną.  

 

Książka jest pełna ironicznego i lekko sarkastycznego humoru. Tytułowa bohaterka wydaje się czasem lekko naburmuszona, ale daje upust swojej irytacji z wdziękiem, może nie damy, ale dziarskiej, współczesnej dziewczyny, którą każdy chciałby znać z uwagi na jej zaradność i bezpośredniość. Niepokorny charakterek Berty wyśmienicie podkreślają świetne ilustracje autorstwa Eleny Triolo – od razu widać, co drzemie w tej psotnicy!

 

No dobrze, pozostaje napomknąć, co z tymi kapeluszami. Otóż, główne śledztwo – ku uciesze samej bohaterki – oderwało ją skutecznie od “pasjonujących” lekcji haftu i perspektywy spacerowania z zarozumiałym Walterem, który ma w związku z nią plany matrymonialne, a na którego Berta reaguje, eufemistycznie rzecz ujmując,  alergicznie. 

 

Pewnego dnia do agencji zawitała dziewczynka, imieniem Elizabeth, która ze łzami w oczach opowiedziała, co ostatnio przydarzyło się jej mamie. Okazuje się, że ta została napadnięta, a ściślej mówiąc, ofiarą padł jej… kapelusz. Rozpoczyna się dochodzenie, które szybko ujawnia, że nasi bohaterowie będą musieli stanąć oko w oko  z “seryjnym mordercą kapeluszy”. Jak na prawdziwą historię detektywistyczną przystało są podejrzani, chybiony trop, dowody “zbrodni”, kryjówki i pościgi. Nie brakuje również nieocenionych postaci drugiego planu, jak choćby pani Mabel czy Mistrz Biret, które każdej detektywistycznej opowieści dodadzą koloru. 

 

 

W całym tym zamieszaniu chodziło o bonety, a raczej o to, co rzekomo miały sobą reprezentować. Bo… bo co? – zapyta z pewnością niejeden mały czytelnik. To pytanie pada również na kartach książki, co więcej jest kluczem do rozwiązania całej sprawy. Spokojnie, Brian Freschi wyposażył swoich bohaterów w ogrom wiedzy na przeróżne tematy lub w umiejętności, aby tę wiedzę pozyskać. 

 

Kto i dlaczego niszczył kapelusze londyńskich elit? Rozwiązanie czeka w książce, wystarczy zrobić pierwszy krok w śledztwie i po nią sięgnąć. Niewykluczone, że po takiej lekturze nie tylko Londyn będzie mógł się pochwalić młodymi talentami detektywistycznymi. 

 

Wydawnictwo ToTamto, dostrzegając fascynację czytelników szpiegami i ich przygodami, przygotowuje kolejną premierę! Tym razem dzieci zostaną zaproszone do poznawania Łamigłówek szpiegowskich i tajnych labiryntów, które ukażą sie już w czerwcu tego roku. Zdecydowanie jest na co czekać!

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły książkowe

Warto zobaczyć