Dzieci w każdym wieku mierzą się z emocjami. Na początku istotne jest, by nauczyły się je rozpoznawać i nazywać, zyskały świadomość tego, co czują i wsparcie w radzeniu sobie, gdy uczucia te są zbyt intensywne. W okresie dorastania następuje wiele zmian, za którymi czasem trudno nadążyć zarówno dzieciom, jak i rodzicom. Dlatego ważne, by jedni i drudzy otrzymali mądre wsparcie i wzorce, za którymi warto podążać. Właśnie to oferują przedstawione tu książki. Część z tych lektur ma formę poradników, których celem jest wsparcie młodego czytelnika w okiełznaniu świata wewnętrznych doznań, część pokazuje bohaterów, którzy swoim przykładem mogą zainspirować do stawiania czoła problemom i życia ze sobą w zgodzie.
Jak reagujesz na złość? Wybuchasz jak bomba? Trzymasz w sobie urazę i pozwalasz, by na stałe zagościła w twoich myślach? A może udajesz, że nic się nie dzieje i zamrażasz w sobie złość, próbując uniknąć konfrontacji? Te trzy postawy, zwane w książce trzema potworami złości, nie prowadzą do niczego dobrego. Jest jednak jeszcze jeden potwór, który rozumie proces powstawania emocji i wie, jak reagować, by złość nie niszczyła dobrego samopoczucia ani dobrych relacji. Dzięki temu workbookowi i przedstawionym w nim ćwiczeniom dowiesz się, jak stać się takim potworem.
Złość niejedno ma imię. Prowadzi do niej cała gama różnych emocji i doświadczeń, które potrafią kumulować się, by w końcu przejąć kontrolę nad naszymi myślami i odruchami. Należy jednak pamiętać, że złość nie jest niczym złym ani niewłaściwym. Dlatego celem tej książki nie jest wyeliminowanie danej emocji, lecz dostarczenie narzędzi i strategii rozpracowania jej, by nie niszczyła naszego samopoczucia ani relacji z innymi. Autorka przedstawia siedem sposobów na radzenie sobie ze złością i gniewem oraz listę narzędzi, takich jak sen czy ruch, które budują odporność naszego ciała na negatywne bodźce zewnętrzne. Wszystkie metody są jasno i zwięźle opisane oraz zaopatrzone w zestaw ćwiczeń, pozwalający przemyśleć i przepracować realny problem. Na końcu rodzice znajdą wskazówki, jak pomóc dziecku efektywnie pracować z workbookiem, a także grę Jak silne są twoje emocje?, pozwalającą utrwalić ćwiczony materiał.
Książka pełna mądrych i przemyślanych pomysłów. Punktem wyjścia jest historia o Mopsie Piotrusiu, który chciałby uporządkować swoje emocje. Czasem ma wrażenie, że ich ilość i intensywność jest zbyt wysoka jak na jednego, małego pieska. Postanawia iść po radę do swoich przyjaciół, psów różnych ras i charakterów. Spotkanie z nimi okazuje się bardzo inspirujące. Jamnik Dan opowiada mu o technice, którą nazywa “przerwą dla mózgu”. Pomaga stworzyć Piotrusiowi mentalny obraz miejsca, które jest dla niego bezpieczne i do którego będzie mógł się udać, by wyciszyć buzujące emocje. Bernardynka Savina pokazuje mu swoje pudełko szczęścia, pełne rzeczy, które pomagają jej odzyskać spokój. A suczka rasy husky, Harlow, uczy go ćwiczeń oddechowych i relaksacyjnych, dzięki którym uspokaja się i wycisza. Piotruś testuje i ćwiczy zaproponowane metody, aż okazuje się, że potrafi zmierzyć się ze smutkiem i stresem. W swoim Cichym Tipim.
Historia jest tylko wstępem do tego, co w tej książce najcenniejsze, czyli części praktycznej, w której autorka prezentuje naprawdę wiele ćwiczeń i kreatywnych pomysłów na pracę z dzieckiem. Od najprostszych kolorowanek i wykreślanek, poprzez quizy, testy, kart uczuć, prace plastyczne czy rękodzieło. Całość zamyka wyczerpujący narzędziownik dla rodziców i terapeutów, który prezentuje narzędzia, metody i strategie pracy z dzieckiem.
Diego czuje za mocno. Zdecydowanie. Na teście obezwładnia go stres. Na boisku ogarnia go furia z powodu błędów kolegów z drużyny. W domu wścieka się na brata, który przypadkowo zniszczył jego ulubiony samolot. Uczucia są silniejsze od niego. Nie potrafi nad nimi zapanować. Jest mu z tym źle, bo widzi, jak jego zachowanie wpływa na samopoczucie innych. Dostrzega smutek brata i rozczarowanie na twarzy trenera drużyny. Mimo to nie potrafi zmienić swojego postępowania i boi się, że jest z nim coś nie tak. Na szczęście Diego ma dwoje troskliwych rodziców. Widząc problemy syna, wysyłają go do doktora B., specjalisty od radzenia sobie z emocjami. Doktor pokazuje chłopcu wiele mechanizmów, które wpływają na ludzkie działania, a także sposobów radzenia sobie, gdy emocje biorą górę. Dzięki jego radom Diego powoli odzyskuje kontrolę, ucząc nas, jak krok po kroku dojść do zgody z samym sobą.
Opowieść o Diego warto polecić każdemu, kto ma trudności z kontrolowaniem własnych reakcji i zachowań. Dzieci często widzą, że przez to, jak się zachowują są mniej lub bardziej lubiane i akceptowane przez grupę społeczną, jednak nie umieją zmienić tego, jakie są. Dlatego autorka książki, psycholożka prowadząca terapię dla dzieci i rodziców, dzieli się z młodszymi i starszymi czytelnikami swoją wiedzą i doświadczeniem zdobytym w pracy. Pokazuje, jakie techniki oddechowe, relaksacyjne oraz wizualizację stosować, by zapanować nad biologicznymi reakcjami mózgu w sytuacjach stresowych. Tłumaczy również, skąd biorą się dane zachowania, akcentując, że nie wynikają one ze złej woli dziecka. Do książki dołączone są karty pracy w wersji cyfrowej, które prezentują dodatkowe ćwiczenia i metody relaksacji. Warto przekonać się, czy to, co pomogło Diego, okaże się skuteczne również w przypadku naszych dzieci. A może i nas samych.
Mówią, że podróże kształcą. Okazuje się, że potrafią również rozwijać emocjonalnie. Olek, Mela i Pan Kot Mrucki przekonali się o tym osobiście. W czasie swojej wyprawy trafili do dziesięciu nietypowych miejscowości, w których doświadczyli, z jaką intensywnością można odczuwać strach, wstręt, zaskoczenie, wstyd, a także radość i miłość. Bohaterowie byli gotowi na wiele, ale nie zdawali sobie sprawy, jak bezsilnym staje się człowiek (i kot), gdy zalewa go fala uczuć i pozbawia władzy nad własnymi reakcjami. W Znikowie Podstolnym najedli się wstydu, w Słabuszewie strachu, zaś w Obleśnicy niczego się nie najedli, bo wizja gila na toście i wędliny z padliny skutecznie ostudziła ich apetyt. Za to wiele zrozumieli, bo mądry Pan Kot pokazał im, że emocje są niczym drogowskazy, które mają kierować działania na właściwe tory. Bez smutku nie ma radości ani motywacji do zmian. Obrzydzenie ratuje nas przed zatruciem, a strach pozwala unikać zagrożeń. Zaś miłość jest niczym ciepła pomarańczowa lampka, która ogrzewa serce, daje poczucie bezpieczeństwa i spełnienia.
Książka łączy w sobie pracę czterech osób: dwojga autorów i dwojga ilustratorów. Jest przez to różnorodna i oferuje różnorodne doświadczenia. Można przeżyć przygodę, podróżując z Melą, Olkiem i Panem Kotem po nieznanym dotąd świecie i poznając mieszkańców o dość specyficznym usposobieniu. Można prześledzić proces rodzenia się danej emocji, jej narastania oraz sposobu radzenia sobie z nią, z którego korzystają bohaterowie. Można również skorzystać z porad psychologa, które znajdziemy na końcu każdego rozdziału. Dowiem się z nich, czym charakteryzują się poszczególne emocje, jak o nich rozmawiać i jak pomóc dziecku radzić sobie w chwilach wzburzenia. Wszystko jest wyjaśnione w sposób prosty i przystępny dla młodego czytelnika, a także dla rodzica, borykającego się z trudem przeprowadzenia dziecka przez emocjonalny labirynt.
Wyobraź sobie… jest piękny, letni dzień. Idziesz przez soczysty, zielony las i wdychasz świeże powietrze. Dochodzisz do przejrzystego strumienia, którego powierzchnia skrzy się w słońcu. Zanurzasz w nim stopy i pozwalasz, by chłodny nurt obmywał cię i prowadził z dala od piętrzących się problemów, zamętu i zgiełku. Ku jasnemu horyzontowi, który kryje w sobie obietnicę przyszłości. Nieznanej, niezbadanej i przez to ekscytującej.
Oddaj głos swojej wyobraźni. Pozwól, by pomogła ci zapanować nad emocjami, ukoiła nerwy, rozluźniła ciało. Książka opisuje jedenaście wizualizacji, dzięki którym możemy lepiej słuchać swojego ciała, łatwiej się koncentrować i relaksować, zarządzać swoim czasem, rozwijać pewność siebie oraz budować motywację i odwagę, by sięgać po marzenia. Wizualizacjom towarzyszą sprawdzone koncepcje psychologiczne oraz realne komentarze osób korzystających z danych technik mentalnych. Książka jest odpowiedzią na trudności w funkcjonowaniu społecznym, które pojawiły się u młodzieży po pandemii, jak również na odwieczne próby radzenia sobie ze stresem w szkole i w życiu. Łączy w sobie doświadczenie dwóch specjalistek: psycholożki i psychoterapeutki poznawczo - behawioralnej oraz trenerki biznesu, mentorki i coacha, zajmującej się budowaniem odporności psychicznej oraz inteligencji emocjonalnej. Dlatego zawiera sprawdzone techniki, które pomogły młodym ludziom korzystającym z tego typu terapii. Świadczą o tym także zamieszczone w książce cytaty, będące świadectwem ich doświadczeń. Czasem trudno jest uwierzyć, że myśli i nastawienie mogą mieć realny wpływ na rzeczywistość. Co jednak, jeśli dzięki nim możemy zmienić swoje życie na lepsze, choćby w minimalnym stopniu? Warto spróbować.
Szkocja. Wyspa Staffa. Kiedy spojrzycie na zdjęcia i zobaczycie jej masywny, kamienisty grzbiet od razu zrozumiecie sens historii o kamiennym olbrzymie Fingalu. Albowiem inspiracją dla tej niezwykłej opowieści o przyjaźni i poświęceniu były prawdziwe miejsca, których czar porusza wyobraźnię. Z majestatu skalnych brzegów wyspy narodził się Fingal, wielki, kamienny olbrzym. Dziki i surowy ląd był mu domem, a hałaśliwe mewy i głuptaki jedynymi przyjaciółmi. Dni mijały mu spokojnie i szczęśliwie, gdy biegał wolny niczym wiatr i grzał się w promieniach słońca. Jedyną rzeczą, której bał się i unikał, byli ludzie. W oczach Fingala stanowili oni gatunek okrutny i bezwzględny, który ścina drzewa i rozłupuje skały. Dlatego nigdy nie zbliżał się do miejsc, w których mieszkali. Aż pewnego dnia na jego drodze stanęła mała dziewczynka z rudymi warkoczami. I zmieniła wszystko.
Bohaterowie tej opowieści - Fingal Aileen - pokazują, czym jest prawdziwa przyjaźń. Obdarzają się zaufaniem i szacunkiem, dzielą się sekretami, swoimi radościami i lękami. Podejmują niełatwe decyzje przez wzgląd na dobro drugiej strony. Aileen uczy nas, czym jest odwaga, dobroć i poświęcenie dla dobra ogółu. Czystość jej intencji sprawia, że Fingal zmienia zdanie o ludziach i dostrzega tkwiący w nich potencjał. Kamienny olbrzym uczy nas doceniać piękno świata i rozkoszować się trwająca chwilą. Przede wszystkim zaś pokazuje, jak wielką moc ma przyjaźń, która skłania do stawiania czyjegoś dobra ponad własne. Piękna i wzruszająca podróż do dziewiczych i dzikich miejsc, które skrywają niejedną tajemniczą historię. Historię wyczytaną z kamiennego klifu, szumu wiatru i kropel wody uderzających z brzękiem o powierzchnię rzeki.
Nic tak dobrze nie obrazuje różnych perspektyw patrzenia na świat, jak ukazanie go oczami dwojga niezależnych obserwatorów. Taką pomysłowością wykazał się autor powieści, którą czyta się raz od przodu, raz od tyłu, a nawet do góry nogami. Jedna historia, dwoje narratorów. Kuba to jedenastolatek, który wraz z rodzicami i siostrą przeprowadza się do nowego apartamentowca, przypominającego warowny zamek. Jest otwarty i serdeczny, opiekuńczy w stosunku do swej sześcioletniej siostry Mi, miłośniczki nietypowych zwierząt i kłopotów. Próbuje zaprzyjaźnić się z nowo poznaną sąsiadką, która wydaje się całkiem fajna i ładna. Ona jednak jakoś dziwnie się zachowuje. Albowiem Amelia jest artystyczną duszą, skrytą i wrażliwą. Jej również spodobał się Kuba, lecz próby okazania mu tego kończą się totalną katastrofą. I tak krążą wokół siebie, targani różnymi emocjami, aż na ich drogach pojawi się duch. A nawet wiele duchów. I wtedy zacznie się wspólna przygoda.
Ujmująca w tej książce jest różnorodność bohaterów, którzy akceptują się nawzajem. Otwarty Kuba i skryta Amelia, zdystansowane i czujne młodsze rodzeństwo w postaci Mi i Alberta, brata Amelii. Pewna siebie i trochę próżna Klementyna, tajemniczy Emil, szalony profesor Koprowicz. Nie mówiąc już o rodzicach głównych bohaterów, ukazanych w sposób humorystyczny, ze swoimi przywarami i słabościami. Każdy z nich na swój sposób przeżywa świat, a zarazem jest otwarty na spotkanie z drugim człowiekiem. Okazuje się bowiem, że czasem wystarczy trochę dobrej woli, a nawet zrzędliwa sąsiadka czy osiedlowy strażnik mogą wydać się bardziej ludzcy .
Prostota i oszczędność. Tak w środku, jak i na zewnątrz. To znak charakterystyczny dla powieści wywodzących się ze Skandynawii. Stonowana okładka, krótkie rozdziały, oszczędna grafika. I historia, opowiedziana po prostu, bez zbędnych zawiłości, szczera i prawdziwa. Traktująca nastoletniego czytelnika jak partnera, wobec którego chce się być fair, któremu pragnie się okazać zrozumienie, bez czułostkowości i pustych obietnic. Jest jak jest. Będzie, jak zdecydujesz, że będzie. Poznajcie Pi.
Pi ma siedemnaście lat i mieszka w Danii. W sumie jej życie toczy się normalnie, poza drobnymi epizodami, gdy jej serce wali w przyspieszonym rytmie, a nogi miękną i odmawiają współpracy. Pi zastanawia się czasami, czy to nie objaw jakiejś choroby, lecz żadna diagnostyka się nie sprawdza. Dopóki pewnego dnia dziewczyna nie pada jak długa na linoleum w sali do języka angielskiego. Właśnie miała wygłosić swoją prezentację. Nie dała rady. Wtedy udaje się postawić właściwą diagnozę: ostre ataki paniki. Gdy problem został nazwany, rodzina Pi postanawia stawić mu czoła i znaleźć rozwiązanie. Szybko i sprawnie. I całkowicie nieskutecznie.
Historia Pi pokazuje, że radość kryje się w rzeczach najmniej spodziewanych. Mogą być to rozmowy z upośledzoną dziewczynką, której widzenia świata burzy wszelkie schematy i pozwala poczuć się wolnym. Mogą to być spotkania ze starszą panią, której szczerość i otwartość potrafią skruszyć bariery zawstydzenia i lęku. Czasem zaś jest to niespodziewanie odkryta pasja, która sprawia, że świat Pi staje się bardziej kolorowy. Na tyle, że dziewczynka ma ochotę dzielić się tymi kolorami z innymi. I rozświetlać ich światy.
Książka, która uczy akceptacji siebie, własnych emocji, lęków i odczuć. Uczy też akceptacji innych. I angielskiego… zupełnie przy okazji.
Mroczny świat estońskich torfowisk. Dla jednych złowrogi i przyprawiający o dreszcze, dla innych stanowiący schronienie i bezpieczną przystań. Przystań, w której nie ma pijanego wujka i uważnych spojrzeń kolegów, dostrzegających kolejne siniaki. Miejsce, gdzie można zapomnieć o beznadziei i głodzie, rozkoszować się ciszą, samotnością i grą świateł między drzewami. W którym niespodziewanie pojawia się także bratnia dusza, utkana z potrzeby bliskości i nieskończonego smutku.
Głównym bohaterem powieści jest nastoletni Morten. Mieszka z wujem w zapuszczonym domu na skraju lasu. Matka chłopca wyjechała do innego kraju, by zarobić na zakup mieszkania dla siebie i syna. Opiekę nad nim powierzyła swojemu bratu, Urmasowi, alkoholikowi i degeneratowi. Mężczyzna przepija pieniądze na jedzenie, a złość rozładowuje bijąc Mortena. Chłopiec chodzi głodny, a w ciepłe wieczory śpi w lesie, w pobliżu torfowisk. Tam też poznaje dziewczynę, Emilię, która staje się jego powierniczką i bratnia duszą. Razem odkrywają istnienie zaginionego świata, który dla obojga staje się ucieczką przed wypełniającymi ich smutkami.
Niełatwa książka, która nie próbuje koloryzować rzeczywistości ani pocieszać. Choć Mortena otaczają życzliwi ludzie, on nie prosi o pomoc i unika współczucia. Uznaje, że tak właśnie wygląda jego życie, a jedyne, co może zrobić, to je zaakceptować. Dzięki temu mamy okazję zobaczyć, z jakimi myślami i emocjami zmaga się osoba uwięziona w świecie patologii i niepotrafiąca się z niego wyrwać. Obraz siły i bezsilności, dumy, lęku i niewysłowionego wołania o pomoc.
Opowieść mówi również o poszukiwaniu pocieszenia poza granicami tego, co dostępne i rzeczywiste. O potrzebie miłości, akceptacji i zrozumienia. A także o odrzuceniu realnego wsparcia i ucieczce w alternatywną rzeczywistość. O rzeczach dla jednych niepojętych, a dla innych będących odpowiedzią na ich zmagania i osamotnienie. Przede wszystkim zaś mówi o nadziei, która tli się niczym światło gwiazd. Póki nasza gwiazda nie spadnie, nic nie jest ostatecznie stracone.
Przyznam, że bałam się tej książki. Kiedy główny bohater, August, przedstawia się i informuje, że jego twarz jest zdeformowana w sposób, którego nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić, przeczuwałam, że czeka mnie wiele stron emocjonalnego cierpienia i przykrych doświadczeń. Pewnie dlatego do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, jak poruszając tematy tak trudne i bolesne można stworzyć dzieło tak optymistyczne, dające wiarę w dobro, a przy tym nie tuszujące i nie upiększające świata. Dzieło, które z czystym sercem mogę polecić młodzieży, zmagającej się z pełną wyzwań codziennością, z koniecznością lawirowania między przynależnością do grupy, a wiernością sobie. To niełatwe. I nie zawsze się udaje. Jednak bohaterowie Cudownego chłopaka stają przed tymi samymi problemami i pokazują, że warto próbować.
August ma iść do szkoły. Do tej pory rodzice uczyli go w domu, jednak chłopiec jest już na tyle duży, że ich wiedza przestała wystarczać. Oznacza to wyjście poza bezpieczne i poznane strefy: dom, pobliskie sklepy i ulice, gdzie ludzie mieli okazję trochę oswoić się z widokiem jego twarzy. Oznacza konieczność konfrontacji z nowym miejscem, nowymi ludźmi, dołączenia do grupy rówieśników, uzyskania akceptacji. Przetrwania. Ta decyzja dla nikogo nie jest łatwa. Jak jagnię na rzeź - powie jego tata, świadomy czekającego chłopca losu. Jak jagnię na rzeź - powtórzy dużo później August, kiedy będzie miał okazję doświadczyć, co znaczą te słowa. Mały, słaby, bezbronny, brzydki, odrzucony. Nie przewidzieli jednego, że na odwrocie tych doświadczeń będą kryły się inne: przyjaźń, akceptacja, wspólny śmiech, solidarność, wsparcie, satysfakcja, męstwo, radość, wygrana. I trzeba przyjąć te pierwsze, żeby doświadczyć tych drugich, by lepiej poczuć ich słodki smak.
Cudowny chłopak jest nie tylko historią Auggiego Pullmana, bowiem główny wątek narracyjny przeplatają opowieści jego siostry, najlepszego kolegi, koleżanki ze szkoły oraz innych, bliskich chłopcu osób. Poznajemy ich perspektywę oraz motywacje. Przez to nasz odbiór przedstawianej rzeczywistości przestaje być płaski, a staje się bardziej kulisty, wypełniony poglądami, racjami, myślami, emocjami, które ścierają się ze sobą i popychają bohaterów do takich, a nie innych działań. Uczy nas to akceptacji różnic, dostrzegania, że świat toczy się daleko poza naszą głową, a jednostkowy odbiór sytuacji jest tylko jedną z wielu odmiennych wersji zdarzeń.
Julian. Znany czytelnikom z Cudownego chłopaka, jako prześladowca Augusta. Czas spojrzeć na wydarzenia z jego perspektywy. Przede wszystkim zaś z perspektywy jego babci, gdyż to jej historia stanowi główną fabułę Białego ptaka.
Julian, po niechlubnym roku w podstawówce Beechera, zmienił szkołę. W końcu zaczyna do niego docierać, że jego zachowanie nie było właściwe. Oczywiście z jego perspektywy nie było najgorsze, trochę żartów, trochę szkolnych utarczek. W końcu nie każdego trzeba lubić i akceptować. Jednak chłopiec czuje, że gdzieś w tym wszystkim przekroczył granicę. Granicę niedozwoloną do przekroczenia, gdzie kończy się śmiech i zaczynają się łzy. Gnębią go wyrzuty sumienia, z których zwierza się swojej babci Sarze, podczas wakacyjnego pobytu u niej w Paryżu. Staruszka doskonale rozumie wnuka. Zdradza mu, że sama miała w życiu podobne doświadczenie. Jednak, jej zdaniem, to nie błędy o nas świadczą, lecz to, czego się na nich uczymy. Ona zaś, poprzez swoje błędy, poznała smak dobroci, miłości i bezinteresownego poświęcenia.
Biały ptak to historia wysnuta ze wspomnień Grandmère o czasach, gdy była młoda i wolna jak ptak. Aż nadeszły lata trzydzieste XX wieku i na błękitnym niebie nad francuską prowincją pojawił się mroczny cień. Cień niemieckich żołnierzy, zajmujący coraz większe obszary Francji. Cień gwiazdy Dawida, zakazujący Żydom prawa do pracy, zakupów, a z czasem prawa do życia. Sara wywodziła się z żydowskiej rodziny i szybko przekonała się, co to oznacza. Wtedy na jej drodze pojawił kolega z klasy, przezywany przez dzieci pogardliwie krabem, ze względu na konieczność poruszania się o kulach po przejściu polio. Niczym jasny promień rozświetlił otaczający dziewczynkę mrok i wskazał jej drogę ku przetrwaniu, nadziei i wierze w istnienia dobra.
R. J. Palacio po raz kolejny udowadnia, że potrafi wnikać w ludzką naturę i tworzyć doskonałe portrety psychologiczne. Jej bohaterowie są prawdziwi i kompletni, pełni rozterek i emocji. Przede wszystkim zaś pełni dobra, bo to one zdaje się być motywem przewodnim jej powieści. Ukazując rzeczywistość robi to tak, że czytelnik, mierząc się z najtrudniejszymi tematami, dostrzega świat pozytywny i pełen nadziei. Świat, w którym ma ochotę dorastać, bo może spotkać go tu jeszcze wiele dobrego.