Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Natalią Gorgol oraz Esterą Jakubik-Matulką, autorkami serii Chwaty. Kolorowanki, łamigłówki i inne zadania o powstańczej Warszawie. W jaki sposób przekazywać wiedzę historyczną dzieciom? Co oznacza bycie chwatem? Dlaczego warto pamiętać o wydarzeniach Powstania Warszawskiego? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w tej niezwykle inspirującej rozmowie. Zapraszamy!
Chwaty są zaradne i śmiałe – podejmują wyzwania, główkują i nieźle się przy tym bawią. Czytając ten krótki opis, miałam poczucie, że dziecko, które sięgnie po tę książkę, już na samym wstępie dostanie porcję motywacji i zachęty, by zajrzeć, co kryje się na kolejnych stronach. Skąd wziął się pomysł na taki opis?
- Estera Jakubik-Matulka: Tytuł i jego objaśnienie powstały w wyniku burzy mózgów, pierwszy pomysł wyszedł od naszej redaktorki Pauliny Sieniuć, potem wraz z koordynatorką projektu Dorotą Bąkowską wspólnie podjęłyśmy decyzję. Było wiele pomysłów na tytuł, ale ten szczególnie przypadł nam do gustu. Chwat to osoba śmiała, zaradna – wybrałyśmy to określenie, żeby wzbudzić w dziecku poczucie, że gdy sięgnie po tę książkę, może zostać właśnie takim chwatem, który nie boi się podejmować wyzwań. Nawet jeśli coś będzie wydawało się trudne, to da radę.
- Natalia Gorgol: To słowo ma klimat z poprzedniej epoki. Uznałyśmy, że to będzie ciekawy punkt wyjścia, zachęcający dzieci do zadawania pytań. Dodatkowo słowo chwat pojawia się również w Powstaniu, ale w innym kontekście – powstańcy określali tą nazwą jeden ze swoich pojazdów.
Ja również byłam bardzo zaciekawiona tym słowem, zrobiłam przy okazji takie prywatne badania i pytałam wśród znajomych, czy wiedzą co oznacza słowo chwat – muszę przyznać, że moi respondenci byli bardzo zainteresowani tym tematem.
- E.J-M: O to nam chodziło.
Pracują Panie w dziale Edukacyjnym Muzeum Powstania Warszawskiego, proszę odpowiedzieć, czym zajmują się Panie na co dzień.
- N.G: Naszym podstawowym zadaniem jest prowadzenie lekcji muzealnych dla dzieci uczęszczających do klas 1-6. Oprócz zajęć prowadzonych przez nas w Muzeum odbywają się również lekcje dla starszych klas oraz szkół ponadpodstawowych. To nie przypadek, że skierowałyśmy pierwszą naszą książkę do dzieci w wieku od 7 do 10 lat – to grupa wiekowa, z którą pracujemy na warsztatach. Oprócz działań edukatorskich bierzemy udział w większych projektach organizowanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego – przykładem jest Noc Muzeów, podczas której zorganizowaliśmy grę muzealną o tematyce historycznej.
- E.J-M: Ja dodatkowo przed pandemią prowadziłam warsztaty z szycia dla dzieci. Później, w czasie pandemii, udało się kontynuować te działania w Internecie. Współpracowałam wtedy z panią Zofią Czekalską, pseudonim Sosenka, która była uczestniczką Powstania Warszawskiego. Nasza praca polega przede wszystkim na angażowaniu się w różnego rodzaju projekty edukacyjne.
Zaciekawiła mnie forma warsztatów online podczas pandemii, proszę opowiedzieć o tym coś więcej.
- N.G: Podczas pandemii musieliśmy zmienić tryb pracy. Zaczęliśmy nagrywać sporo filmów na naszym muzealnym Facebooku – to były lekcje na żywo, które opowiadały o różnych częściach historii Powstania. Nagrania odbywały się zarówno w Muzeum, jak i na mieście. To było dla nas zupełnie nowe doświadczenie.
Na szczęście ten trudny czas już za nami. Na ilustracjach w książce możemy odnaleźć Salę Małego Powstańca, czy to przestrzeń, w której można Panie spotkać na co dzień?
- N.G: Tak, razem z koleżankami i kolegami z Działu Edukacyjnego troszczymy się o tę salę. Jeśli rodzice chcą tutaj przyjść razem z dziećmi, to zawsze jesteśmy gotowi przekazać wiedzę młodym ludziom. Możemy się również nimi zaopiekować w momencie, kiedy rodzice chcą zwiedzić muzealną ekspozycję.
Przekazywanie wiedzy zawsze jest sporym wyzwaniem, zwłaszcza jeśli jest to wiedza trudna, niekiedy bolesna. Dodatkowo, mam poczucie, że dziecko jest odbiorcą wyjątkowym i bardzo wymagającym. Zupełnie innym doświadczeniem jest prowadzenie zajęć na żywo, kiedy można coś dopowiedzieć, a całkiem inaczej jest, kiedy Panie oddają książkę, z którą dziecko będzie pracowało samo lub z rodzicem. Proszę opowiedzieć, jak wyglądała praca nad publikacją. Co było największym wyzwaniem? Jak długo trwały prace?
- E.J-M: Rzeczywiście podczas zajęć, kiedy się pracuje z grupą dzieci, można niektóre informacje wytłumaczyć, rozszerzyć tak, żeby były one zrozumiałe. Gdy tworzyłyśmy naszą książkę, musiałyśmy się zastanowić, w jaki sposób zawrzeć naszą wiedzę w tej formie. Ważne dla nas było, żeby dziecko, które będzie z tą książką pracowało samodzielnie lub z opiekunem, rozumiało przekazywane przez nas treści, bez konieczności dopowiedzeń edukatora. Przy wyborze tematyki korzystałyśmy z naszych doświadczeń związanych z pytaniami, jakie najczęściej pojawiały się podczas lekcji muzealnych.
- N.G: Dużo czasu poświęciłyśmy na pójście tokiem myślenia dzieci. Musiałyśmy przewidywać reakcje, na zasadzie: jeśli napiszemy w ten sposób, to dziecko pomyśli tak, a my tego nie chcemy, więc trzeba to zmienić. A z kolei jeśli dziecko tak pomyśli, no to dobrze, to wtedy wyjaśnimy kolejną rzecz. W naszym zespole redakcyjnym dużą wagę przywiązywałyśmy do precyzyjnego wyjaśniania określeń – w taki sposób, żeby wszystko stanowiło logiczny ciąg. Zaczynałyśmy od wyjaśniania podstawowych kwestii, które potem mogłyśmy rozwijać na kolejnych stronach. Zwłaszcza przy pracy nad kolejną częścią, dla młodszych dzieci, musiałyśmy się zastanawiać, jak wytłumaczyć z pozoru proste pojęcia typu: co to jest muzeum? Co to jest stolica lub pamiątka? Dla nas są one oczywiste, natomiast dla młodszych dzieci już niekoniecznie. Od tego musiałyśmy zacząć, żeby potem móc proponować zadania dotyczące Powstania. Etap tłumaczenia pojęć był niezwykle istotny.
Mam wrażenie, że to musiało być bardzo ciekawe doświadczenie dla Pań: przejście od relacji do słowa pisanego. Przyznam szczerze, że w pierwszym kontakcie z Chwatami zastanawiałam się, jak Panie podejdą do tego tematu. W tytule mamy dopisek: zagadki, kolorowanki, łamigłówki… Na początku pojawiła się we mnie obawa, czy taka forma jest odpowiednia do przekazywania treści o Powstaniu. Im bardziej zagłębiałam się w treść, strona po stronie, tym bardziej miałam poczucie, że wcale nie odzierają Panie tego tematu z powagi – wręcz przeciwnie. Skończyłam lekturę z poczuciem, że wykazaliśmy się w tamtym czasie sprytem, odwagą, zaradnością. Dzięki współpracy potrafiliśmy dużo zdziałać. Te umiejętności są w nas. Cokolwiek będzie się działo – przetrwamy. Dodatkowo, dziecko, wykonując zadania wymagające określonych umiejętności, może mieć poczucie sprawczości i satysfakcji z własnych osiągnięć.
- N.G: O to przede wszystkim nam chodziło: żeby nie pozbawić tego tematu powagi, która mu się należy, a jednocześnie zachować balans. Korzystałyśmy z naszych doświadczeń zdobytych podczas prowadzenia lekcji. Ekspozycja muzealna, z którą stykają się odwiedzający nas goście, jest głośna oraz ciemna, dziecko mogłoby się jej na początku wystraszyć. Dlatego podczas prowadzonych zajęć łączymy różne aktywności, żeby uczestnik mógł się oswoić z tą przestrzenią. Dzieci mogą dotykać zabawek, rekwizytów. Ten sposób patrzenia na edukację jest nam bliski, ponieważ wynika z naszych doświadczeń zaczerpniętych z pedagogiki oraz harcerstwa, w którym wzrastałam. Dla dzieci w tym wieku najbardziej przystępną formą uczenia jest zabawa. Czasem jesteśmy wręcz zaskoczone, kiedy okazuje się, jak wiele zapamiętały z takich zajęć.
- E.J-M: Tak, staramy się przemycić informacje właśnie poprzez zabawę. Chciałyśmy, żeby dziecko było zachęcone do wykonywania zadań, ale również, żeby zdobyło konkretną wiedzę.
Mam poczucie, że zdecydowanie zachowały Panie tę równowagę.
- N.G: O to nam chodziło. Jeśli poszłybyśmy tylko w stronę zabawy, to nie osiągnęłybyśmy nadrzędnego celu. Chciałyśmy przekazać konkretną wiedzę, ale też, tak jak Pani wspomniała, życiową postawę, że poradzimy sobie z trudnościami. Historia ma być dla nas inspiracją, ale też uczyć wyrażać wdzięczność za to, że teraz możemy żyć w wolnym kraju. Nie chodzi o to, by rozpamiętywać to, co było trudne i straszne. W historii ukryta jest siła, żebyśmy mogli iść do przodu. Z kolei gdybyśmy w książce skupiły się tylko na samych faktach, bez zadań wymyślonych specjalnie dla dzieci, to one mogłyby poczuć się zniechęcone, zabrakłoby im motywacji, żeby się czegoś dowiedzieć.
Myślę, że ta książka, ze względu na bliskość toczącej się wojny, może być dużym wsparciem dla dzieci w tym czasie.
- E.J-M: Konflikt na Ukrainie również wpłynął na naszą pracę. Nagle dzieci zaczęły przychodzić do nas i rozmawiać o toczącej się wojnie. Początkowo było naprawdę ciężko ze względu na bombardowanie nas informacjami z mediów. Oczywiście przed wojną dzieci również zadawały pytania, ale one dotyczyły przede wszystkim przeszłości. Kiedy rozpoczął się konflikt na Ukrainie, dzieci bardzo często chciały o nim rozmawiać.
- N.G: Warto wspomnieć, że wśród uczniów przychodzących do nas na zajęcia były między innymi dzieci, które przyjechały do Polski z Ukrainy i na własne oczy widziały, czym jest wojna. Dla nas to było zupełnie nowe doświadczenie. Musieliśmy, z całym Działem Edukacyjnym, przy wsparciu pani psycholog, przemyśleć jeszcze raz, co my chcemy mówić i jak my chcemy mówić do dzieci, które przychodziły do Muzeum na zajęcia. Wnioski były jednoznaczne. Nie możemy izolować dzieci od tego tematu, bo tego nie da się zrobić. Młodzi ludzie żyją z nami tutaj, w rzeczywistości, w której dostęp do informacji jest bardzo prosty. Jeśli my na te wątpliwości i obawy nie znajdziemy odpowiedzi, to dzieci albo będą się tego bały, nie rozumiejąc, co się dzieje, albo będą próbowały szukać same odpowiedzi. A to niekoniecznie dobrze się skończy. Uznaliśmy, że trzeba opowiadać o tym, co trudne. Oczywiście, są tematy, których nie poruszamy. Mówimy wtedy, że na takie rozmowy przyjdzie jeszcze czas. Na pewno jednak nie omijamy trudności, mamy poczucie, że rozmowa pomaga dzieciom zrozumieć. Mówimy o tym, co wydarzyło się w Polsce, oraz o tym, co aktualnie wydarza się na Ukrainie. Naszym celem jest to, żeby pokazać dzieciom, że to jeszcze nie jest koniec tej historii. Tak jak Warszawa została odbudowana, tak inne miasta mogą się odbudować i ludzie będą mogli znowu w nich żyć. Znów będzie spokojnie. To przekaz, którym często kończymy zajęcia. Jeśli my, dorośli, potrafimy o tym wszystkim rozmawiać bez emocji, przekazując dzieciom wewnętrzny spokój, to dzieciom jest łatwiej odnaleźć się w trudnej sytuacji.
- E.J-M: Często dzieci same, na koniec lekcji, mają takie wnioski, że jeśli kiedyś daliśmy radę, to teraz też damy. Zaczynają rozumieć, dlaczego Polacy tak chętnie pomagali Ukraińcom w tej trudnej sytuacji, widzą analogie do wydarzeń z przeszłości. Warto jest mówić o tym, co trudne, ale trzeba też pamiętać o wrażliwości dziecka. Odpowiadamy szczegółowo na pytania w taki sposób, żeby zaspokoić ciekawość dziecka, jednocześnie nie obciążając go tym tematem.
Chciałabym na chwilę powrócić do tematu książki. Treści zadań towarzyszą ilustracje Oli Woldańskiej-Płocińskiej – zachwyca mnie ich szczegółowość. Przyglądając się poszczególnym ilustracjom, mamy możliwość nie tylko podejrzeć codzienność powstańców, ale również możemy zajrzeć do Muzeum… na przykład podglądamy, jak wygląda, wspomniana już wcześniej, Sala Małego Powstańca – czy ona rzeczywiście jest taka, jak na ilustracji?
- E.J-M: Tak, wygląda tak jak na ilustracji. Co prawda ukazany przez panią Olę nieporządek na sali wynika w głównej mierze z treści zadania, które jest do wykonania na tej stronie… Chciałyśmy, żeby obrazek tego miejsca ukazywał smaczki czy tajniki naszej codziennej pracy w tej przestrzeni. Jeśli przychodzą do nas dzieci, a sala jest otwarta dla zwiedzających, to czasami ten nieporządek może się pojawić. Zwłaszcza podczas weekendów, kiedy dużo młodych ludzi tutaj zagląda. Pani Ola odtworzyła naszą codzienność. Kiedy zobaczyłyśmy tę ilustrację, byłyśmy zachwycone poziomem dopracowania poszczególnych elementów.
- N.G: Pani Oli świetnie udało się złapać perspektywę tego dosyć dużego pomieszczenia. Wyobrażam sobie, że gdy dziecko, które wcześniej miało w rękach naszą książkę, przyjdzie do Muzeum, łatwiej rozpozna to miejsce, dzięki czemu będzie czuło się w nim swobodnie.
Myślę, że dobrym pomysłem jest przed wizytą w Muzeum zajrzeć do książki – pokazać dziecku, co go czeka, czego może się spodziewać.
- N.G: Tak, jeśli dziecko zobaczy wcześniej ilustrację, będzie miało pewność, że może przyjść do sali się pobawić, tak jak zostało napisane w książce. Będzie mogło poczuć się bardziej związane z tym miejscem jako przestrzenią już znaną.
Niedługo premiera kolejnej części Chwatów, tym razem dla młodszych dzieci – mam poczucie, że tutaj również czekało na Panie sporo wyzwań związanych z publikacją, proszę o nich opowiedzieć.
- E.J-M: Największe wyzwania były związane z dostosowaniem komunikatu do odbiorcy. Przedszkolaki to nie jest grupa wiekowa, z którą stykamy się w swojej pracy na co dzień. Musiałyśmy czasami kilka razy analizować jedno słowo i zastanawiać się, czy będzie ono zrozumiałe dla tak młodego człowieka. Na początku wydawało nam się, że przy tej części będzie mniej pracy ze względu na okrojenie treści. Okazało się jednak, że było zupełnie na odwrót. Wybór informacji, które chciałyśmy przekazać, był niezwykle trudny – cały czas zastanawiałyśmy się, czy treści nie jest za dużo. Z jednej strony, chciałyśmy zamieścić najwięcej wiedzy, którą przekazujemy na co dzień, z drugiej strony, miałyśmy świadomość wieku odbiorcy, do którego kierujemy kolejny zeszyt Chwatów.
- N.G: Najnowsza część ma być czymś w rodzaju wstępu – dla dziecka, z którym rodzice chcą rozpocząć podróż po wiedzy o świecie. Skupiłyśmy się na wyjaśnianiu pojęć: czym jest muzeum, co można w nim zobaczyć, jak nazywają się poszczególne przedmioty. Przekazywałyśmy tylko najważniejsze informacje. Na przykład: o której godzinie rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Opowiadamy o tym, że w Warszawie była bitwa, w której Polacy walczyli o swoją wolność, ale nie wdajemy się w szczegóły, nie piszemy o Niemcach. Pokazałyśmy również kilka funkcji, jakie wykonywali powstańcy. Wszystko w dużym uproszczeniu zarówno pod względem treści, jak i formy. Chciałyśmy, żeby nasza książeczka była przystępna dla małych dzieci, ale jednocześnie żeby była czymś w rodzaju furtki, zachęceniem do sięgnięcia w przyszłości po drugą część, w której jest więcej treści i zadań.
- E.J-M: Chciałyśmy dziecko oswoić z tym, że historia jest ważna. Poruszamy również temat pamiątek, przekazując, że każda rodzina ma jakieś istotne ślady przeszłości, o które warto się troszczyć. Opowiadamy o tym, jak pamiątki trafiają do Muzeum, w jaki sposób dbamy o eksponaty. Zachęcamy do stworzenia własnego rodzinnego muzeum w domu. Kładziemy nacisk na pielęgnowanie historii, wartości, pamiątek.
- N.G: Oczywiście przekazujemy również najbardziej podstawowe informacje o Polsce – o jej kształcie, granicach, różnych miastach. Kolory biało-czerwone pojawiają się na poszczególnych stronach. Może trudno to nazwać wychowaniem patriotycznym, ale dla nas jest to rodzaj zasiania ziarenka, które potem, odpowiednio podlewane, może wspaniale wyrosnąć.
Słyszałam, że w tej części na dzieci czekają ciekawe urozmaicenia…
- N.G: Tak, druga część zawiera naklejki i wycinanki. Wiemy, że dzieci w tym wieku uwielbiają takie dodatki, więc stworzyłyśmy kilka zadań, w których będzie można je wykorzystać.
Zbliżają się obchody 79. rocznicy Powstania Warszawskiego. Program wydarzeń jest bardzo bogaty, a wśród nich znajduje się rodzinna gra plenerowa, która odbędzie się 29 lipca. Proszę opowiedzieć trochę więcej o tym dniu.
- N.G: Pod koniec pierwszej części Chwatów, dla starszych dzieci, jest rozdział Co widział powstańczy fotograf?. Ten temat był inspiracją dla nas podczas prac nad grą. Miałyśmy takie marzenie, połączone z poczuciem misji, żeby odtworzyć powstańczą ulicę i przybliżyć dzieciom atmosferę tego czasu. Naszym celem nie było stworzenie sytuacji, w której uczestnicy przebieraliby się za powstańców czy wchodzili w ich role. Chciałyśmy, żeby mogli stać się obserwatorami, niemal dotykając tamtych wydarzeń i osób, które brały w nich udział. Aby to się udało, zaangażowaliśmy w projekt wielu wolontariuszy oraz aktorów. Podczas gry uczestnicy będą mogli odwiedzić ważne miejsca, które znalazły się w naszej książce, na przykład pracownię czy warsztat, gdzie buduje się Kubusia – pojazd, którego replika znajduje się w Parku Wolności.
- E.J-M: Będzie można zresztą do Kubusia zajrzeć.
- N.G: Uczestnicy będą też mogli odwiedzić powstańczą kuchnię serwującą posiłki według przepisów z okresu Powstania – będzie można spróbować tych dań w przerwie między wykonywaniem zadań.
- E.J-M: Przykładowo, tak jak powstańcy, będziemy wykorzystywać mąkę żołędziową do pieczenia placków – oczywiście będzie można spróbować tej potrawy. Kilka takich elementów książeczki chciałyśmy pokazać na żywo, żeby dzieci zobaczyły, jak wyglądała codzienność powstańców. Gra będzie odbywać się w Parku Wolności, na terenie naszego Muzeum, wszystko w plenerze. Mamy nadzieję, że pogoda dopisze!
Myślę, że takie wchodzenie w historię jest bardzo atrakcyjne nie tylko dla samych dzieci, ale i dla całych rodzin. Na koniec chciałabym zapytać, co chciałyby Panie, aby dzieci zapamiętały lub czego doświadczyły, korzystając z książek z serii Chwaty?
- N.G: Historia Powstania Warszawskiego jest piękna, ale jest również trudna. Chciałybyśmy, żeby dzieci po lekturze naszej książeczki i zabawie z nią miały poczucie, że temat Powstania jest ważny. Przystępna forma ma ułatwiać dzieciom kontakt z historią, ale przede wszystkim zależy nam na tym, żeby dzieci miały szacunek do tych wydarzeń, do tego tematu – żeby kiedyś w przyszłości same też mogły komuś o tym opowiedzieć. Dzięki temu ta sztafeta pokoleniowa będzie mogła dalej istnieć.
- E.J-M: Chciałyśmy również oddać szacunek samym powstańcom, zarówno tym, którzy nie żyją, jak i naszym gościom biorącym udział w organizowanych przez nas obchodach. Częsty kontakt z nimi wzmacnia w nas szacunek i chęć pielęgnacji pamięci o wydarzeniach z Powstania Warszawskiego. Chciałybyśmy, żeby dzieci pamiętały o przeszłości. Żeby miały świadomość, że nawet jeśli coś wydarzyło się dawno, to nie znaczy, że nie trzeba o tym pamiętać lub że nie trzeba o tym mówić.
Pamięć historyczna buduje naszą tożsamość?
- N.G: Tak, historia buduje naszą wspólną tożsamość. Dzieci, które już od tych najmłodszych lat słyszą, jak opowiadamy o Polsce, o momentach, w których nasz kraj zniknął z mapy, czy pewne rzeczy były zakazane, są zaciekawione oraz przejęte tym tematem. Widzimy bardzo dużą wartość w budowaniu tożsamości opartej na historii. Jednocześnie, jak już wspominałyśmy, chcemy również przekazywać nadzieję i pozytywną myśl, że możemy inspirować się tymi postawami, czerpać z nich wzory, na przykład z tego, że można sobie poradzić z przeciwnościami albo że warto pomagać innym. Czasem wystarczy się dłużej zastanowić, żeby wpaść na pomysł, który odmieni nawet najgorszą sytuację.
Podczas naszej rozmowy towarzyszła mi myśl, że wykonują Panie swoją pracę z prawdziwym oddaniem i pasją...
- E.J-M: Bez tej pasji i bez szacunku do tematu, ale także i do ludzi, o których opowiadamy, byłoby nam trudno wykonywać naszą pracę.
Bardzo dziękuję za tę inspirującą rozmowę!
Natalia Gorgol – absolwentka historii na Uniwersytecie Warszawskim, w przeszłości wieloletnia wolontariuszka-instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego; wcześniej przewodniczka, a obecnie edukatorka Muzeum Powstania Warszawskiego, współautorka muzealnych gier edukacyjnych nagrodzonych „Słonecznikami”.
Estera Jakubik-Matulka – absolwentka pedagogiki na Uniwersytecie Warszawskim, animatorka kultury, edukatorka Muzeum Powstania Warszawskiego, autorka warsztatów dla dzieci „Guzik i fastryga”, współautorka muzealnych gier edukacyjnych nagrodzonych „Słonecznikami”.
Więcej informacji o plenerowej grze rodzinnej:
https://czasdzieci.pl/warszawa/wydarzenia/id,1334004c8.html