Trójmiasto

Dziecięcy Pchli Targ w Plamie

Dziecięcy Pchli Targ w Plamie

Kolekcjonerzy i poszukiwacze - to właśnie w Plamie na Dziecięcym Pchlim Targu każde dziecko mogło sprawdzić czy ma żyłkę do handlu.

 

Dzieci w przyjaznej atmosferze mogły wyzbyć się zbędnych zabawek, gier i książek. Do pomocy mieli oczywiście rodziców, którzy wraz z najmłodszymi ustawiali stoiska.

 

Celem wydarzenia nie jest tylko uprzątniecie półki z zabawkami. Dzieci poznają wartość pieniądza i ćwiczą nawiązywanie kontaktu z nieznanymi im rówieśnikami.

 

Rodzice dzielnie starali się nie wychodzić na pierwszy plan i często zaznaczali, że to dziecko jest dziś sprzedawcą numer 1!

Mama sprzedawcy do mamy kupującego:

"Musi Pani spytać syna, ja nic nie wiem."

 

Dzieci mogły wesprzeć się reklamą. Chętni sprzedawcy zachęcali do odwiedzin swoich kramików przez mikrofon:

 

Pani: " Jakie kolory ma Twoje stoisko?"

Dziecko: " Zielony chyba, biały i tym bardziej biały, no i brązowy, bo to karton. Aha, można u mnie wziąć jednego cukierka za 0 złotych".

 

Cukierki kusiły, a kartonowe stoisko wyróżniało się w tłumie.

 

Rodzice służyli dobrą radą odnośnie ekspozycji towarów, ale też bezpieczeństwa zebranej gotówki.

 

Tata do małego handlarza: "Drobne schowaj sobie do portfela. Banknoty wkładaj do kieszeni od razu."

 

Radość sprawia nie tylko sprzedaż, ale oczywiście i kupowanie. Sprzedawcy często oddalali się od swoich stoisk, na dłużej niż było to wskazane.

Mama odciągająca dziecko od stoiska obok: "Trzeba pomóc. Koniec kupowania!"

 

Z targu wróciłam z książką o Albercie, kartami Kapitana Nauki i dwoma sukienkami dla lalek.

Oczywiście, byłam skłonna kupić jeszcze więcej, ale tak jak niektórzy mali uczestnicy ćwiczyłam swoją silną wolę.

 

"Więcej przyniesiemy rzeczy, niż sprzedamy" - powiedziała uśmiechnięta mama dźwigająca torbę z nowo zakupionymi zabawkami córki.

 

To była spora dawka zabawy.

Już dziś zapraszamy na letnią edycję wydarzenia.

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć