Warszawa

Wspaniały weekend w Legoland Billund

Wspaniały weekend w Legoland Billund

Ręka w górę kto lubi Lego? No właśnie. Więc gdy nadarzyła się okazja, aby wybrać się do parku rozrywki Billund Legoland w Danii nie wahałyśmy się z córką ani przez sekundę. Dzięki bezpośredniemu połączeniu linii lotniczych Wizzair światowa stolica klocków Lego jeszcze nigdy nie była tak blisko. To tylko 1,5 godziny lotu z Warszawy.

 

Nocujemy w Lalandii, czyli na gigantycznym kempingu połączony z parkiem wodnych atrakcji. Szybko przekonałyśmy się, że pojęcie kemping w Danii nabiera zupełnie nowego znaczenia. Nasz domek nijak się miał do polskich zgrzebnych chatek. To w pełni wyposażony całoroczny dom z 3 sypialniami, 2 łazienkami, jacuzzi i sauną.

 

Do tego Aquadome, czyli park wodnych rozrywek, w którym (w zależności od poziomu odwagi) czekają basen z falą, rwąca rzeka, zjeżdżalnie dla maluchów i dla odważnych. Dla nas wyzwaniem była zjeżdżalnia, którą można było pokonać tylko na czteroosobowym pontonie.

 

 

Naszą duńską przygodę zaczynamy od wizyty w renesansowym zamku Koldinghus, gdzie największe wrażenie zrobiła na nas możliwość przebrania się w stroje z dawnych czasów. Kolorowe suknie  przeniosły nas w czasy renesansu i baroku, każdy może strój przymierzyć i zrobić sobie w nim zdjęcie. 

 

Sobotę spędziliśmy… na safari! A dokładnie w Givskud Zoo. Główną atrakcją parku jest bowiem przejazd autobusem po terenie zamieszkały przez dzikie zwierzęta (żyrafy, zebry, lwy). Wrażenia nie do opisania, dzikie zwierzęta są dosłownie na wyciągnięcie ręki, chodzą swobodnie, nie ma krat i szyb.

 

 

Po safari cofnęłyśmy się w czasie o jakiś milion lat. Częścią Givskud Zoo jest park dinozaurów, czyli podróż w prehistorie. Oczywiście zrobiłyśmy sobie zdjęcia z każdym z nich. Muszę też wspomnieć o tym, że w Givskud Zoo na każdym kroku w zoo są place zabaw gdzie dzieciaki mogą się do woli bawić. 


Na koniec zostawiłyśmy sobie gwóźdź programu i główny cel naszej wyprawy Billund Legoland.

 

To raj dla miłośników klocków Lego. Czyli dla mnie i mojej córki. Cały park jest podzielony na strefy tematyczne i wszystko, co się dało zbudować z klocków jest z nich, rzecz jasna, zbudowane. Ambitnie założyłyśmy, że zaliczymy wszystkie atrakcje, co jak okazało się jest do zrobienia, z językiem do pasa.

 

Na pierwszy ogień poszło nasze ulubione LEGO® Ninjago® - bitwa na kule ognia ze złymi charakterami oraz pokonanie na czas laserowego tunelu przeszkód.

 


A potem kolejno: wizyta w domu strachów, u wikingów, kino 4D, podróż przez Atlantydę (czyli w rzeczywistości przez tunel pod gigantycznym akwarium z rekinami), zwiedzanie Minilandi czyli Dani w miniaturze - oczywiście całej z klocków (a dokładnie z 20 milionów klocków Lego).


Najbardziej podobały nam się przejażdżki kolejką w krainie Wikingów i canoe, gdzie na końcu wpada się z wodę i wszyscy są mokrzy.

 

Na najodważniejszych czekają rollercoastery - dużo emocji, wysokość i prędkość.

Dla maluchów z kolei strefa zbudowana z klocków Duplo. Cała wypełniona kolejkami i autkami.

 

Na terenie parku działają też kawiarnie, restauracje i oczywiście sklepy z wiadomymi klockami. Każdy będzie się tam dobrze bawił znajdzie coś dla siebie, i przede wszystkim otoczony jest klockami.

 

Dla nas ten weekend był pełen niezapomnianych wrażeń, na pewno wrócimy do Billund Legoland bo to tylko 1,5 godziny z Polski.

 


Informacje praktyczne:

 

 

 

1/7
1/7
2/7
2/7
3/7
3/7
4/7
4/7
5/7
5/7
6/7
6/7
7/7
7/7

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć