Warszawa

Wakacje w... Danii!

 

Pakując naszą trójkę (mnie i moich dwóch synów - Ignacego, który ma 6 lat i Gutka, który ma prawie 5) na wyjazd zimowy - rękawiczki, spodnie narciarskie, kurtka puchowa, jeszcze jedne rękawiczki, skarpety, kask narciarski, gogle w różnych rozmiarach... wszystko Campusa bo sprawdziło się już tyle razy, w różnych warunkach - zaczęłam wspominać wakacje letnie.

 

Wakacyjne pakowanie jest stanowczo łatwiejsze i szybsze. Przecież nawet jak pada, to po każdej - nawet największej burzy „przychodzi spokój” i słońce, a ubrania szybko schną tylko po to, aby dzieci znów mogły je zmoczyć.

A zimą? Zimą trzeba być przygotowanym na najgorsze. Na to, że dwie pary rękawiczek na jeden dzień to może być za mało, bo jak śnieg mokry to łapki mokre i zmarznięte od razu, że twarz trzeba posmarować tłustym kremem, że ... och dużo tego, za dużo! Lepiej powspominać wakacje.

 

A wakacje ostatnie bardzo nam się udały. Były to wakacje w pracy, z dziećmi, ale jednak dało się trochę odpocząć. Musiałam zebrać materiały do subiektywnego przewodnika po Danii i postanowiłam w tę podróż wziąć ze sobą synów. W Danii byłam wcześniej wiele razy, przejechałam półwysep Jutlandzki oraz wyspy Fionię i Zelandię, na której leży Kopenhaga wzdłuż i wszerz. Niemniej ponieważ było to w odległych czasach studenckich, musiałam sobie Danię odświeżyć, przypomnieć i zobaczyć, co się zmieniło od tamtej pory. Wyjazd z dziećmi dodatkowo zmuszał, a może trafniej byłoby napisać – umożliwiał, poznanie Danii z dziecięcej perspektywy. Tylko czy w tym kraju jest coś ciekawego dla dzieci?

 

Jest! Po pierwsze przyroda – piękne, szerokie i piaszczyste plaże na półwyspie Jutlandzkim i Fionii, a jeśli ktoś lubi kamieniste, można takie bez problemu znaleźć na Zelandii. Woda w morzu nie jest ciepła, ale dzieciom często to nie przeszkadza. Poza tradycyjnymi zabawami na plaży, czyli kopaniem w piasku, budowaniem zamków, robieniem jezior i kanałów, popularne jest łapanie krabów i zbieranie małż. W czasach gdy jeździłam do Danii w odwiedziny do przyjaciół Duńczyków, zbieraliśmy małże i gotowaliśmy z nich przepyszny obiad. Mniam! Oczywiście można żeglować, można nurkować, można pływać. Plaże są raczej spokojne, duńskie dzieci nie wrzeszczą, raczej nikt nie słucha radia, ludzie z natury są spokojni... Można się wyciszyć i odpocząć. Do tego słońce w wakacje zazwyczaj miło grzeje. Po prostu spokojny, bezpieczny, mały raj na ziemi. Ale nie tylko morze i plaże są atrakcyjne dla młodych podróżników. Kraj jest dość płaski, najwyższa góra ma zaledwie 170 m n.p.m., najpopularniejszym środkiem transportu jest rower, a ścieżki rowerowe poprowadzone są nie tylko w miastach, ale także pomiędzy nimi, przy drogach. Kierowcy bardzo uważają na rowerzystów, zatem bezpiecznie można tu podróżować na rowerze, nawet z małymi dziećmi. Są lasy, są piękne klify, w większości miejsc poprowadzone są szlaki turystyczne.

 

Przyroda przyrodą, ale co jeszcze... Dania to kraj dostosowany do dzieci, w którym dzieci są lubiane. Muzea, nawet te dla dorosłych, zorganizowane są tak, aby dzieci mogły się w nich doskonale bawić. W muzeum łodzi wikingów w Roskilde na przykład, dzieci mogą przebierać się za wikingów, bawić w replice łodzi, spróbować wyciosać z drewna wiosło... Wręcz poczuć się jak wiking! Natomiast w Muzeum Historycznym w Kopenhadze i dzieciaki i dorośli mogą przebrać się w stroje z różnych epok i wystylizować się na postaci z obrazów. Są tam też sale w których można wszystkiego dotknąć i poczuć jakby się człowiek przeniósł w czasie. Fascynujące! W Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Luizjanie pod Kopenhagą, w przepięknym parku okalającym muzeum, dzieci mogą szaleć do woli. To właśnie z myślą o dzieciach przygotowana jest sala, w której wraz z animatorami mogą one próbować swoich sił w tworzeniu sztuki nowoczesnej. Ogólnie, podstawowa zasada obowiązująca w muzeach i zamkach w Danii - jak coś nie jest zakazane to jest dozwolone. Zatem wszystkiego można dotknąć i przejść przez wszystkie zakamarki (chyba, że jest to akurat zabronione; ale zazwyczaj nie jest). Do muzeów w Danii wraca się zatem z przyjemnością, i duży i mały człowiek jest i czuje się tam mile widziany. Jest też w Danii kilka wartych odwiedzenia skansenów, tak zwanych muzeów na świeżym powietrzu, w których poza zabudową wiejską z XIX wieku, są także odtworzone sklepy z lat 30. XX wieku, stacje benzynowe z lat 60., a także chlewy i stajnie w których żyją prawdziwe zwierzęta. Do tego dzieci (dorośli też) mogą zwierząt dotykać, pomagać w czyszczeniu, karmieniu, sprzątaniu zagród. Wszystko jest możliwe!

 

„Odwiedziłam Grenaa z dziećmi. Mieści się tam znakomite oceanarium – Kattegatcentret. W tym miejscu można spędzić z dziećmi cały dzień i nikt nie będzie się nudził. Największą atrakcją  ceanarium jest karmienie ryb przez nurka, który pływa razem z nimi w ogromnym akwarium. Karmienie odbywa się raz dziennie, o 13.00. Nurek ma specjalny mikrofon i dzięki niemu może komunikować się z prowadzącym pokaz. Mówi, jaką rybę właśnie karmi, zaś prowadzący spoza akwarium opowiada o gatunkach, zachowaniach i preferencjach tych zwierząt. Cała opowieść toczy się po duńsku i angielsku i choć moje dzieci nic z tego nie rozumiały, i tak były zafascynowane nurkiem, akwarium i rybami, które walczą o pokarm. Odrębną atrakcję stanowi karmienie rekinów, jednak tym razem nikt nie wchodzi do wody, a rekiny są karmione z brzegu basenu. Podobnie jak poprzednio, czynności tej towarzyszy opowieść o tych niezwykłych rybach. Duże wrażenie robią akwaria, w których żyją rekiny. Specjalnymi tunelami można przejść przez środek akwarium i obserwować pływające wokół rekiny i płaszczki, i wiele innych gatunków ryb. Do niektórych akwariów – oczywiście tych bezpiecznych – można włożyć rękę, dotknąć piasku czy roślin, nie wolno jednak męczyć ryb. W oceanarium hodowane są także foki. Posiadają specjalny basen wydzielony w porcie i zagrodzony tak, by nie uciekły na wolność.

Dzieci mają do dyspozycji zadaszoną piaskownicę, z której widać, co się dzieje w akwarium, oraz wielki plac zabaw z systemem różnych atrakcji wodnych: można tam robić tamy, puszczać wodę, wprawiać w ruch koła młyńskie. Poza tym na zewnątrz ustawiono wielkie modele ryb i zwierząt morskich. Są tak duże, że dzieci mogą wchodzić do środka – ogromna ośmiornica pełni rolę zjeżdżalni.

Każdy zwiedzający, który potrafi nurkować z akwalungiem, sam może zanurzyć się wielkim basenie pełnym ryb. Bardzo zabawne wrażenie robi obserwowanie ludzi pływających w akwariach.”

                        

                                                                                    Olga Morawska 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Więcej informacji o wakacjach w Danii - o największej atrakcji dla dzieci, jaką niewątpliwie jest Legoland w Billund, a także o tym, co dorośli powinni zobaczyć w Kopnahadze, na Bornholmie, na Wyspach Owczych i w wielu innych miejscach - można znaleźć w najnowszej książce z serii Małe Wielkie Podróże „Wakacje w Danii” - Olgi Morawskiej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Olga Morawska -

autorka książek podróżniczych i górskich, mama Ignacego i Gustawa, inicjatorka i organizatorka Memoriału im. Piotra Morawskiego „Miej odwagę!”, założycielka Fundacji Nagle Sami, kobieta pełna energii i optymizmu. 

 

                                                                                             

     (Fot. Matys Studio)

 

1/3
1/3
Fot. Olga Morawska
2/3
2/3
Fot. Olga Morawska
3/3
3/3
Fot. Olga Morawska

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć