Warszawa

Zaskakująco smaczny czekoladowy weekend

Zaskakująco smaczny czekoladowy weekend

 

Chyba wszyscy lubią czekoladę, a dzieci mogłyby się ją jeść przez cały dzień, jeśli by im na to pozwolić. W naszym domu raczej ograniczamy słodycze, ale podczas wizyty w Fabryce Czekolady Wedla nie mogliśmy oprzeć się pokusie!

 

Przez około 50 minut wspólnie z przemiłym Panem przewodnikiem mieliśmy okazję poznać tajniki produkcji czekolady od samego początku. Fabryka Wedla to wielopiętrowy gmach, gdzie każde piętro ma swoje przeznaczenie i specjalizuje się w innej linii produktów. Na jednym piętrze produkują i pakują mieszankę wedlowską, na kolejnym - batoniki, na jeszcze innym torciki wedlowskie no i oczywiście ptasie mleczko.

 

Na pierwszym przystanku naszej podróży, zatrzymaliśmy się przed witrynami, z których mogliśmy obserwować pracę linii produkcyjnej czekolad. Okazuje się, ze jest to najnowocześniejsza linia produkcyjna czekolady w Europie! Przez parę minut, jak tam staliśmy, panie zapakowały do pudełek pewnie parę setek tabliczek czekolady. Ta jadąca nieskończona ilość czekoladowych prostokątów, z wypełnieniem lub bez, robiła naprawdę olbrzymie wrażenie.

 

Kolejny przystanek był przy pracowni produktów wyrabianych ręcznie przez mistrzów czekolady. Były tam bombki, choinki, czekoladowe lizaki i wiele innych pięknych czekoladowych rzeźb. To właśnie Ci mistrzowie tworzą niesamowite dzieła, bo czekoladowe może być okazuje się wszystko. Nie widzieliśmy tego, i mi osobiście trudno sobie wyobrazić czekoladowego Mikołaja, który waży 800 kilogramów, albo makietę stadionu narodowego zrobionego z tej słodkiej masy. Niekiedy, takie wielkie czekoladowe dzieła wystawiane są na aukcjach charytatywnych.

 

Następnym etapem naszej wycieczki był pokój wypełniony historią. Wisiały tam portrety założyciela oraz jego potomków. Wielki stół, mosiężne krzesła, kominek, zapach czekolady...była tam magia, która wraz z historią już ponad 160 -letnią powodowała, że na chwilę przeniosłam się w czasie. Nasz przewodnik szczegółowo opowiedział o początkach i rozwoju działalności, o problemach, ale tez o tym jak ważni byli pracownicy. Na terenie fabryki  znajdował się żłobek, przedszkole i...dentysta!!! W końcu pracownicy mieli codzienny dostęp do czekolady, więc tez często psuły im się zęby;-) Dbałość o te elementy sprawiła, że poczułam wielką sympatię do byłych właścicieli.

 

Ostatni przystanek to była galeria. Miałam wrażenie, że jestem w muzeum. Były tam obrazy, rzeźby, zwierzęta...wszystko! Rękodzieła wykonane przez mistrzów. Pewna pani malowała przy nas wielką czekoladową bombkę w świąteczne motywy. Miała pędzel, paletę barwników spożywczych i malowała obraz...
Przypuszczałam, że prawie wszystko w tej sali w gablotach jest z czekolady...ale nie wielkie obrazy stojące na sztalugach pod wielkimi okami! One wyglądały tak bardzo realnie. Kolory, piękne ramy i cała kompozycja -  jak obrazy malowane farbą olejną. Jednak oczywiście okazało się, że i one były z czekolady.


W tejże sali była też niesamowita czekoladowa makieta. Krajobraz gór i dolin, z drzewami na zboczach gór, domkami, tunelem oraz torem kolejowym, po którym jeździła kolejka, oczywiście czekoladowa.

 

Po pożegnaniu z przewodnikiem i czekoladowej podróży każdy uczestnik wycieczki dostawał upominek, myślę, że chyba każdy z Was domyśli się jaki? Jedna podpowiedź  - prezencik był słodki!

 

Jeżeli jeszcze nie byliście w Czekoladowej Fabryce Wedla, zachęcam. Wycieczka jest w fajnej, zwięzłej i kompaktowej wersji, ale jednocześnie ciekawa i robiąca duże wrażenie.

 

Olga Gorzelak z rodziną

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć