Wrocław

O tym jak Tata, Mama, Staś i Marysia wybrali się na Podwórko

O tym jak Tata, Mama, Staś i Marysia wybrali się na Podwórko

Dzieciaki, idziemy na podwórko! Mamo, bardzo wieje! Jeszcze nam szaliki porwie.

- Idziemy, idziemy – rzecze mama.

W tym momencie to nawet tata zdezorientował się nieco. Na podwórko, do Capitolu!

 

Wszyscy byli przekonani, że jakieś podwórko powstało w Capitolu po przebudowie. A to przecież chodziło mamie o ZACZAROWANE PODWÓRKO - spektakl. No i wszyscy z czapkami nasuniętymi na uszy ruszyliśmy do Teatru. Przedstawienie 70 minutowe ani przez chwilę nam się nie nużyło. Dźwięki, światła, piosenki… łał i wielka dawka ruchu i  tańca. Kątem oka zerkałam na 5 letnią Manię. Z buzią otwartą na oścież patrzyła na scenę. O mamo, patrz krowa, ooo jakie wielkie oko, o patrz, dziewczynka maluje potworka … I tak przez cały czas… Staś, którego ciągnie do perkusji, cały czas wybijał rytm. Wsłuchany… wpatrzony.

 

Największym odkryciem naszych dzieci okazały się wiersze Danuty Wawiłow. Rozpoznały w sekundę, znajome wersy: Kałużystów, Królestwa Trójkątnego, Szybko, Pana Sikorka - tego z jednym butem, bo całe przedstawienie oparte jest właśnie na Wawiłowskich wierszach.

 

Na scenie podwórko, z domem, balkonami, z dozorcą i zgrają dzieci.
- Woooooojtek, do domu – woła mama przez okno.
Z sentymentem popatrzyliśmy z mężem na siebie. Wspomnienia z  naszego dzieciństwa. Szkoda, że coraz mniej takich podwórek. Na tym scenicznym podwórku, dzieci bawią się, zamieniają się w postaci z wierszy, przezywają. Tak, tak: Wojtek bez portek i Kajtek bez majtek. Malują, śpiewają i tańczą.

 

Najlepszym  momentem tego spektaklu jest pojawienie się na scenie psa Kolo. Golden, o jakim marzą nasze dzieci, to była dla nich największa niespodzianka. Pies na scenie pali cygaro, czyta gazetę i swoim pojawieniem się wprowadza wielkie ożywienie na widowni.

 

A teraz Uwaga! HIT przedstawienia: KURZE DYDKO. Łaziło to takie na palcach, w pelerynie, przez cały spektakl (co jakiś czas przechodziło przez scenę) i w tym samy czasie Jerzy Stuhr czytał: idzie kurze dydko, idzie kurze dydko, idzie…! Kurze Dydko zrobiło furorę. Wychodząc z teatru, wszędzie było słychać: idzie kurze dydko, idzie kurze dydko… w toalecie również.

 

Słowem - bomba! Jadąc samochodem do domu, na świeżo z uchachanymi twarzami, opowiadaliśmy sobie co nam się najbardziej podobało:
Tata – efekty świetlne, animacje komputerowe (deszcz, wiatr) i chmura z ,, prawdziwym deszczem”.
Staś – wieczorynka (wyświetlono trzy króciutkie animacje wierszy) i Kolo.
Mania – krowa, chomik, rysowany potworek, sowa, paw i balet.
Mama – Rupaki i wszystko to co działo się na podwórku, bo była to cudowna podróż w przeszłość.

 

A na koniec mama zapytała – A tak najbardziej to co wam się podobało, tak najbardziej, najbardziej? Padła odpowiedź chórem: KURZE DYDKO! Koniecznie zajrzyjcie na Zaczarowane Podwórko.

 

AsiaMI

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć