Warszawa

Czy samodzielność dziecka jest dobra?

Czy samodzielność dziecka jest dobra?

Nasza córka 4 miesiące temu skończyła 2 latka. Wkroczyła w etap samodzielności i uporu to znaczy wszystko chce robić sama i bardzo się dobitnie o to upomina.

 

Na przykład chce nosić koszyk z zakupami w sklepie (czasem bardzo ciężki). Spacerować sama w pobliżu ruchliwej ulicy. Rozbierać się i ubierać, czesać, jeść itd. Zapalać i gasić światło, wciskać guziki domofonu i windy, przekręcać klucz w zamku, wyrzucać śmieci, płacić pieniądze w kasie.. Można by mnożyć. Ktoś powie: super!

 

Uciążliwe staje się to jednak w momencie, gdy bardzo się spieszymy lub gdy jakaś czynność leży poza zasięgiem jej możliwości. Albo też gdy jest po prostu niebezpieczne. Często bywało, że mała się złościła, płakała, zalewała łzami, krzyczała (aż do zachrypnięcia) - nawet przez kilkanaście minut, a mnie.. też trudno było opanować emocje! Wyrywałem jej coś, zabierałem albo nie pozwalałem, również przy tym krzycząc. Ale nauczyłem się od żony: przede wszystkim opanowania i rozmawiania z córką. Jest dużo lepiej. Żona wychodzi z założenia, że na pewne rzeczy można małej pozwalać, nawet jeśli to robi w "żółwim tempie", od czasu do czasu deklarując dyskretnie swoją gotowość do pomocy. W pewnym momencie córka się nudzi rozpinaniem guzika, którego nie mogą małe rączki rozpiąć i sama prosi: pomóż. Wtedy żona mówi: Widzisz, to trudne, dobrze sobie poradziłaś, a teraz mama się włączy.

 

Podobnie robi, gdy mała się złości, jeśli coś jej nie wychodzi (,,mam wrażenie, że jesteś niezadowolona z tego, że nie możesz rozpiąć kurteczki, ale przecież to jest bardzo trudne zadanie"). Gdy córka ogłasza: ,,płaczę" i zalewa się łzami, - żona odpowiada - ,,widzę, zastanawiam się co się stało, jeśli będziesz chciała już przestać i się przytulić, czekam na Ciebie". Po paru chwilach mała prosi: pociesz mnie. Jeśli faktycznie coś jest niebezpiecznego - żona patrząc jej w oczy mówi: na to nie mogę się zgodzić, bo jest dużo samochodów i to niebezpieczne, ale jeśli przejdziemy razem przez ulicę to będziesz mogła iść sama tak, bym mogła w razie czego Cię chwycić za rączkę. Jednym słowem: nic na siłę! Z maluchem też można porozmawiać, a przede wszystkim ważne jest, by przyjąć emocje dziecka.

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć