Warszawa

Recenzja książki:

Historia Mademoiselle Oiseau

Historia Mademoiselle Oiseau

Andrea de la Barre de Nanteuil
Lovisa Burfitt
od 10 do 13 lat

Czekam na kolejne części!

Zupełnie nie wiem dlaczego, kiedy sięgałam po tę książkę, miałam w pamięci francuską bajkę o przygodach Madeline. W mojej ocenie była nudna… więc dlaczego mi się przypomniała? Po przeczytaniu „Historii Mademoiselle Oiseau”, wiem, że jedyną rzeczą, która je łączy jest pochodzenie: Francja. I o ile z bajki zachował się w mojej pamięci obrazek sztywnych reguł, o tyle z książki zostaje mi wspomnienie tajemniczego uroku (i to nie jednego!).


Pierwszy urok to urok pięknych ilustracji. Lekko rozedrgane, narysowane czarną kreską, ale kipiące kolorem, doskonale współgrające z treścią. Drugi urok to czar opowieści o szarej (wręcz niewidzialnej) dziewczynie i ekscentrycznej pani (trudno określić jej wiek). Obie żyją w jednej kamienicy, a ich spotkanie rozpoczyna niezwykłą znajomość.

 

Tytuł sugeruje, że to Mademoiselle Oiseau jest postacią ważniejszą. To ona swoim wyglądem (piękne suknie, bogata biżuteria) i zachowaniem (basen z dżunglą na dachu kamienicy czy kuchnia, w której się nie gotuje, ale przygotowuje perfumy) zawłaszcza przestrzeń (dosłownie i w przenośni). To Mademoiselle Oiseau niejako otwiera nieśmiałą i zamkniętą w sobie Isabellę. Sądzę jednak, że takie odczytanie nieco upraszcza treść tej książki. Wzajemne relacje obu bohaterek są bowiem bardzo złożone. Bezsprzecznie Isabella korzysta na znajomości z Mademoiselle Oiseau, ale i owa ekscentryczna sąsiadka potrzebuje młodej dziewczyny, choć nie jest to powiedziane wprost.

 

I tu dochodzimy do trzeciego uroku tej książki: brak jasnych rozwiązań, dopowiedzenia wszystkiego. Jak i w treści, tak w określeniu gatunku. Czy to opowieść realistyczna (nie sądzą), czy baśń (raczej z elementami świata baśniowego), może realizm magiczny (też chyba nie, choć wydaje się, że pasuje najbardziej).


Na koniec zaś warto dodać, że książka emanuje urokiem Paryża – stolicy mody, pięknych kobiet i sztuki. Napiszę jeszcze tylko tyle: czekam na kolejne części!

 

Oliwia Brzeźniak

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć