Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Niemoc wobec 7-latki

Witam,

mam problem z moją 7-letnią córką. Z dnia na dzień robi się coraz bardziej niegrzeczna. Nie słucha, nie wykonuje poleceń i niczym się nie przejmuje. Stosowaliśmy system nagradzania i kar, tablice motywacyjne, buźki za dobre zachowanie, kieszonkowe, krzesełko kar i nic na nią nie działa. Nie przywiązuje wagi do rzeczy, ciuchów, higieny. Nie dba o żadne rzeczy, które dostanie albo które już ma. Nie mogę pozbawić jej np. ulubionej zabawki czy rzeczy, bo takiej nie ma. Nie działają na nią prezenty za dobre zachowanie czy wyjście na plac zabaw, czy lody. Jest obecnie w pierwszej klasie i również nie przywiązuje wagi do książek żeby ich nie niszczyć, zeszytów czy rzeczy nowych zakupionych jej do szkoły. W pokoju nie dba o porządek i wiecznie trzeba wywierać na nią presję, by posprzątała. Nie ma potrzeby jak na dziewczynkę żeby ładnie wyglądać, kłamie, gdy pytam czy się umyła albo czy umyła zęby. Tłumaczenia i prośby nie przynoszą rezultatu żadnego. Rozmowy nie skutkują, może na chwilę. Nie ma motywacji jak dla niej by się zmieniła. Bez powodu dramatyzuje, gdy się ją poprosi o wykonanie prostej czynności, np. po przyjściu ze szkoły żeby się przebrała i umyła ręce. Twierdzi, żebym jej tego nie mówiła, bo ona to wie, ale i tak tego nie zrobi sama po przyjściu ze szkoły. Odzywa się niegrzecznie do nas, a w szczególności do męża, który nie jest jej biologicznym ojcem, tylko od 4 lat ją wychowuje. Nie szanuje go i nie słucha, mimo że to on z nią spędzał więcej czasu i wszędzie ją zabierał. Na początku była z nim nierozłączna. Gdy musi nas za coś przeprosić, to przeprasza tylko mnie, chyba że jej zwrócę uwagę, aby przeprosiła też tatę, sama tego nie zrobi. Krzyczy i ignoruje, co się do niej mówi. Słucha, ale nie słyszy. Potrafi przyjść i przeprosić, ale to jest tylko po to, by dostać to, czego chce. Gdy jedzie do dziadków, jest grzeczna, tak samo w szkole czy poza domem. Staramy się poświęcać jej jak najwięcej uwagi, co jest dosyć ciężkie ze względu na młodsze dziecko (11 miesięcy). Nie może czuć się odrzucona, bo pojawiło się dziecko, gdyż mamy czas też dla niej, gdy go potrzebuje. Potrafi jednak siedzieć w pokoju pół dnia i z niego nie wychodzić. Dużo rzeczy robi nam na złość, np. wychodząc z pokoju sprowokuje psa do tego żeby szczekał, mimo że powiedziałam, aby była cicho, bo śpi jej siostra. Gdy już mamy czas dla siebie, np. gramy w różne gry, które zazwyczaj kończą się jej obrażaniem, bo nie umie przegrywać i od razu ma focha. Obracanie tego w żart czy tłumaczenie nie działa. Gdy wychodzimy, nie zna umiaru i nie rozumie, że gdy mówię "nie" to znaczy "nie". Podejmuje dyskusję, którą łatwo może wyprowadzić z równowagi. Psycholog w poradni stwierdził, że dziecko ma na każdego sposób i potrafi doskonale rozróżniać, co jest dobre, a co złe i to okres przejściowy. Nie widzi problemu z dzieckiem. Nagradzanie jej za drobne rzeczy, tzn. chwalenie też nie przyniosły zamierzonego skutku. W szkole jak i w przedszkolu była i jest bardzo lubiana i nie ma problemow z komunikacją, wręcz przeciwnie. Słucha pani i wykonuje polecenia. Nie mam pojęcia jak do niej dotrzeć. Byliśmy konsekwentni w stosunku do niej, ale to nic nie zmienia. Codziennie jest coś negatywnego. Nie pamiętam dnia, w którym nie trzeba było na nią krzyknąć czy ukarać za coś. Odpuszczenie jej na zasadzie "niech robi, co chce" też niczego nie zmieniło. Jak znaleźć sposób na to, aby się zmieniła i zaczęła słuchać tego, co się do niej mówi. Jak przekonać, że więcej zyska będąc grzeczną. Przeraża mnie to, że do niczego nie przywiązuje wagi, a w szczególności do higieny (w tej kwestii też były podejmowane różne próby własnej półki w łazience, ulubione płyny). Nie wiem jak już reagować na jej zachowanie. Jestem zmęczona psychicznie i nie wiem, gdzie popełniamy błąd w jej wychowaniu. Wiem, że jest inteligentną dziewczynką i potrafi być mega fajna. Proszę o pomoc.

Aleksandra
mgr Tomasz Galewski - Psycholog, psychoterapeuta

mgr Tomasz Galewski

Psycholog, psychoterapeuta

Odpowiedź:

Dzień Dobry Pani Aleksandro,


rozumiem, że sytuacja, w której znalazła się Pani rodzina jest dla Pani trudna i… bardzo frustrująca. Wnioskuję też, że czuje się Pani zmęczona nieefektywnymi próbami uporania się z, jak to Pani nazwała, „buntem swojego dziecka”. Wspomina Pani o swojej bezsilności i bezradności wobec córki. Z Pani opisu można również wnioskować, że ma Pani pretensje do niej o to, że nie docenia tego, co Pani z mężem zrobiła i robi dla niej. Mimo tych gorzkich dla Pani słów, chcę jednak Panią zapewnić, że nie jest moją intencją negowanie Pani postawy wobec córki. Jednak chcąc odpowiedzieć na Pani pytanie, muszę Panią skłonić do refleksji nad aktualną sytuacja Waszej rodziny. Otóż chciałbym, aby spróbowała Pani spojrzeć na Waszą rodzinę w inny sposób. A mianowicie: proszę odnieść się do następujących Pani stwierdzeń. I tak, zacząłbym od tego: „codziennie jest coś negatywnego. Nie pamiętam dnia, w którym nie trzeba było na nią krzyknąć czy ukarać za coś”, w innym miejscu napisała Pani: „…odzywa się niegrzecznie do nas, a w szczególności do męża, który nie jest jej biologicznym ojcem, tylko od 4 lat ją wychowuje. Nie szanuje go i nie słucha…”, dalej: „…w pokoju nie dba o porządek i wiecznie trzeba wywierać na nią presję, by posprzątała”, „…krzyczy i ignoruje, co się do niej mówi. Słucha, ale nie słyszy…”. Czy aby na pewno? Czy tak było od zawsze? Nie chcę Pani punktować, ale… sama Pani przyzna, że nie brzmi to dobrze w Pani ustach.


Dalej, to, co w Pani opisie zwróciło moją uwagę to to, że pisze Pani o tym, że dziecko jest niegrzeczne i… nie spełnia Pani poleceń. Komentując to chciałbym, aby Pani spojrzała na to w inny sposób. A mianowicie w e-mailu zawarła Pani wszystko to, co zajmuje Panią i… tylko Panią. W tym czymś nie ma Pani 7-letniej córki. Pisząc te słowa, zajmowała się tylko sobą… a gdzie w tym czymś jest córka? Nie chcę moimi uwagami powiedzieć, że jest Pani „złą matką” lub, że zajmuje się Pani tylko swoimi emocjami. Nie mam takiej intencji, mam jednak świadomość, że mogło to w ten sposób zabrzmieć.


Dla Pani informacji – uważam, że jest Pani dobrą matką, gdyż szuka Pani pomocy w rozwiązaniu tej „niejako patowej sytuacji”, wnioskuję też, że ma Pani gotowość do szukania ewentualnych błędów wychowawczych. Chciałbym, aby nabrała Pani dystansu do tego wszystkiego, co obecnie robi Pani córka. Aby zrozumieć jej zachowanie koniecznym jest, aby spróbowała Pani poznać jej sposób myślenia. Przede wszystkim proszę spróbować odpowiedzieć sobie na, wydaje mi się podstawowe, pytanie: czy córka może czuć się zdradzona i/lub, albo oszukana przez Was (mam na myśli Panią i Pani „nowego” męża)? Z treści listu zrozumiałem, że dopóki nie było w Waszej rodzinie młodszego dziecka, to wszystko było w porządku. Domniemywam, że odkąd pojawiła się młodsza córka, to zaczęły się problemy wychowawcze ze starszym dzieckiem. Wydaje mi się, że ona również ma problem z tym wszystkim, co aktualnie dzieje się w Waszym domu.


Wspomina Pani, że poza domem córka jest grzeczna. Słucha dorosłych. W takim kontekście można spróbować postawić hipotezę, że taka negacja, z którą ona obecnie odnosi się do Was, jest formą karania Was za to, co dzieje się w domu. Aby jakakolwiek „naprawa” była możliwa, proponuję Pani zacząć właśnie od tego, żeby Pani spojrzała na Waszą rodzinę w innymi sposób, a szczególnie na córkę.

 

Chciałbym również zwrócić Pani uwagę na następującą kwestię; czy frustracje córki nie są związane z jakimiś bliżej nieokreślonymi sytuacjami szkolnymi lub innymi sytuacjami rodzinnymi; czy jest możliwe, że ktoś w rozmowie z nią powiedział jej, że „…teraz skończą się dla ciebie dobre czasy…”, lub „…teraz (imię pani męża) przestanie zajmować się tobą, bo będzie miał (imię młodszej córki)”.

 

Sytuacja, w której znalazła się Pani rodzina, nie jest ani trudna ani łatwa, ale na pewno jest kłopotliwa dla wszystkich jej członków. Ale musi Pani też wiedzieć, że Pani córka jest tylko rezonatorem Pani emocji. Inaczej mówiąc to, co ona robi, jest efektem – wynikiem tego, co robi Pani. „Włącznik” uruchamiający jej trudne zachowania, jest w rękach Pani i Pani męża.


Obawiam się również, że w sytuacji, w której Wy znajdujecie się, taka moja "konsultacja serwisowa na odległość” już nie będzie efektywna i sugeruję poszukać psychoterapeuty rodzinnego (systemowego). Fakt, że Pani napisała te słowa szukając pomocy dla Was, wskazuje na to, że Wy jako system rodzinny macie potencjał i zasoby do prowadzenia działań naprawczych, potrzebujecie jedynie kogoś, kto będzie superwizował Waszą pracę.


Pani Aleksandro, życzę Wam powodzenia.
Tomasz Galewski

Zobacz inne porady w tematyce: problemy z zachowaniem, bunt, napady złości, frustracja

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć