Witam,

mój syn ma skończone 29 miesięcy i mówi tylko kilka słów: "baba, ciacia, dzia, dziu dziu (miś), bam". Dodatkowo zna wiele znaków migowych, tzw. bobomigi. Potrafi łączyć znaki migowe po 2-3, czasem z mową. Dodatkowo widać, że bardzo chce mówić, bo często "wtrąca" się w rozmowy, mówiąc po swojemu. Byliśmy u logopedy 4 tygodnie temu, stwierdziła opóźnienie mowy spowodowane moją niedoczynnością tarczycy (leczoną w ciąży) i zaleciła tzw. kąpiel słowną oraz ćwiczenia podobne do tych z "Słucham i uczę się mówić". Od znajomych otrzymaliśmy ten zestaw książek z płytami, jednak bez poradnika jak ćwiczyć. Wiem, że płyt słuchać na słuchawkach po 20 minut dziennie, jednak czy ma to być tylko jedna płyta/książka, czy też kilka naprzemiennie?
Zaczęliśmy od książki pierwszej "Samogłoski i wykrzyknienia" i syn ma problemy z "i" oraz "y", nie powtarza też wykrzyknień. Czy mamy słuchać tak długo, aż powtórzy wszystkie, czy przejść dalej i słuchać na zmianę kilka? Następne są "Wyrażenia dźwiękonaśladowcze" i tych kilka synek zna i powtarza. Synek szybko się uczy i potrafi wiele rzeczy pokazać/rozpoznać - jedynie widać problemy i niechęć do mówienia. Bardzo proszę o poradę, jak wprowadzać książeczki i czy na tym etapie wprowadzenie "Kocham czytać" ma sens. Obawiam się, że syn nie powtarzałby, ale szybko nauczył się rozpoznawania literek i sylab. Tylko, czy to o to chodzi? Czy jednak o to, aby starał się powtarzać?

Pozdrawiam,
Martyna