Witam,

mam ogromny problem z 4-latką. Poszła do przedszkola w wieku 3
lat, do najmłodszej grupy. Płakała przez cały okres chodzenia do tej grupy (może ze 3 razy). W roku kolejnym, nie wiedzieć czemu, pani dyrektor zadecydowała (bez uprzedniego poinformowania nas o tym), że dziecko zostanie z 3-latkami na drugi rok (bez przyczyny, bo zrozumiałe byłoby to dla mnie, gdyby rozwijała się inaczej, miała problem, ale to jest dziecko całkowicie samodzielne, które zaczyna czytać, zna liczby, a nawet wykonuje proste dodawanie, jedynym problemem jest nieśmiałość). Poprosiliśmy, by dziecko trafiło do grupy ze swoimi rówieśnikami, do dzieci które już zna, z którymi nawiązała kontakt. Pani dyrektor przeniosła ją do grupy, gdzie nie zna ani jednego dziecka (najprawdopodobniej złośliwie). Oczywiście znów nas o tym nie informując. I tu zaczyna się nasz dramat, bo o ile na początku było fajnie, przez pierwszy tydzień chodziła i była zadowolona, tak teraz rano, po przekroczeniu progu jest histeria. Ja już nie wiem, jak mam jej pomóc. Rozmawiamy z nią dużo, czytamy książeczki o przedszkolu, ale wieczorem mówi, że nie będzie płakać, że rozumie, a na następny dzień jest zupełnie inaczej. Staram się być twarda, nie pokazywać, że pęka mi serce, ale to nic nie daje. Proszę o pomoc. Dodam tylko, że mała jest ze mną bardzo związana, bo mąż przepracowuje 300 h w miesiącu i zajmuje się nią rzadko.

Ania