Witam,

dziewczynka 6 lat, ma od jakiegoś czasu tiki i natręctwa - chrząkanie, wąchanie przedmiotów, częste całowanie, wzruszanie ramionami, miny i grymasy. Na pierwszy rzut oka nic nie widać, na drugi - trochę tak. Bystra, inteligentna, chociaż ma zmienne nastroje, w tym złość i smutek/płacz. Kontakty rówieśnicze prawidłowe. Zaczęła czytać, dobrze liczy, motoryka mała i duża dobra - rysuje z wprawą szlaczki, zaczyna pisać w lineaturze litery i cyfry, chociaż dość często w lustrzanym odbiciu. Ojciec dziecka jest dyslektykiem. Od prawie roku jeździ na rowerze na 2 kółkach, umie robić fikołki na trzepaku. Neurologicznie czeka nas EEG, bez zmian ogniskowych w badaniu neurologicznym (aczkolwiek dodatni test Romberga). Ciąża zagrożona, podtrzymywana fenoterolem, przy porodzie (cc) 2 x pępowina wokół szyi, 9 pkt i tlen podany po urodzeniu. Przez pierwsze kilka miesięcy drżały dziecku raczki, siadanie i raczkowanie - 9 m-cy, chodzenie - 1 rok, zaczęła mówić późno -około 2,5 lat. Jak wygasić tiki, stymulować rozwój i czy posyłać do 1 klasy czy zostawić ją w zerówce?

Amy