Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Wypróżnianie i histeria

Witam serdecznie,
Nie potrafię już poradzić sobie z synem. Antek ma 3 lata, od września poszedł do przedszkola, przedtem opiekowała się nim babcia.
W przedszkolu choć jest raczej nieśmiały bawi się z innymi dziećmi, chętnie wszystko zjada. Jednak samo wyjście do przedszkola poprzedzone jest marudzeniem "ja nie chcę iść do przedszkola, ja chcę do mamy". Odprowadza go tata, po chwili gdy pani przedszkolanka weźmie go za rękę już jest dobrze i bawi się. W przedszkolu jest grzeczny, słucha pani i nie ma z nim kłopotów, jednak nadrabia w domu.
Wszystko musi być po jego myśli, jest strasznie uparty, nie można mu nic przetłumaczyć. Gdy coś jest nie po jego myśli zaczyna się nawet nie płacz, a wycie z tupaniem nogami, rzucaniem się na podłogę. Potrafi tak płakać nawet 30 minut, w tym czasie nie można nawet podejść, bo powoduje to jeszcze większy atak histerii. Staramy się nie reagować, przeczekać zostawiając go w bezpiecznym miejscu, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Jednak czasami nie wytrzymuje już nerwowo i boję się że mogę zrobić mu krzywdę. W chwili mojej słabości dostał przy takim zachowaniu klapsa - oczywiście skutek był żaden. Płacz pojawia się na tyle często, że boję się, że sąsiedzi w końcu naślą na nas policję, że dziecko maltretujemy, a powody płaczu bywają prozaiczne: ja nie chcę tej bluzki, Lala (starsza siostra 7 lat) ma wyjść z pokoju, on coś chce koniecznie teraz i w tej chwili. Problem nie pojawił się wraz z pójściem do przedszkola był wcześniej, ale nie tak nasilony. Staramy się, z mężem poświęcać mu dużo czasu bawić się z nim, ale... brak już nam sił. Dodatkowo jest problem z wypróżnianiem. Antek potrafi wstrzymywać kupkę nawet przez tydzień - jedynym wyjściem wtedy jest czopek, wkładany podczas snu. Budzi się wtedy z płaczem i znów jest wycie "ja nie chcę czopika". Przez jakiś czas było dobrze, sam chodził do toalety po czym znów "coś" mu się przestawiło w główce. Problem ten utrudnia mu normalne funkcjonowanie, bo musi przerywać zabawy - przebiera nogami, kładzie się na podłogę by powstrzymać stolec, każe masować sobie pupcię.
Nie pomagają tłumaczenia, groźby, nawet nagrody. Przy lepszym humorze chodzimy do toalety chociaż posiedzieć na sedesie, sam mówi że posiedzi, ale w majtkach - lepsze to niż nic, staramy się oswajać go. Jednak naprawdę nasza cierpliwość już się kończy, ile można żyć od kupy do kupy, od ataki histerii do ataku.
Gdy jest dobrze Antek jest fajnym, mądrym chłopcem (potrafi ułożyć nawet 50-elementowe puzzle) uwielbia się wygłupiać, przytulać, śmiać, ale cierpi cała nasza rodzina: starsza córka jest pokrzywdzona, nie może normalnie funkcjonować, bo Antek znów ma "focha", nasze życie małżeńskie praktycznie zanikło...
Bardzo proszę o radę jak wyjść z tej sytuacji.
Z góry bardzo dziękuję.

Ania
dr Agnieszka Sokołowska - Pedagog specjalny

dr Agnieszka Sokołowska

Pedagog specjalny

Odpowiedź:

Dzień dobry pani Aniu,

Nasilenie kłopotów z Antkiem prawdopodobnie ma związek z dwoma przyczynami - pójściem do przedszkola i jego aktualnym wiekiem życia, ale ich podstawowym, stałym źródłem jest typ temperamentu. Tak jak Pani sama zauważyła teraz jest tak, że on w domu "odreagowuje" z nawiązką pobyt w przedszkolu. Nie znaczy to, że w przedszkolu jest mu źle, lecz że to jest wielka zmiana, silne emocje oraz konieczność kontrolowania swojego zachowania i podporządkowywania się poleceniom. Stąd też i jego wybuchowe reakcje w domu są silniejsze. Druga rzecz, o której wspominałam, czyli wiek, wiąże się z faktem, że u tak małych dzieci naprzemiennie występują fazy bardziej spokojne i fazy buntu, nieracjonalnych protestów, nieuzasadnionej złości, o której dziecko nie umie powiedzieć, lecz ją przeżywa. 
Przy dziecku o tak gwałtownej i silnej naturze, jaką na stałe ma Antek, nie mogą Państwo pozwolić sobie na bierne oczekiwania aż mały ze wszystkiego "sam wyrośnie", gdyż skutki są takie jak Pani napisała - łzy, pot i cierpienie wszystkich, a mały sam z siebie woli zmiany raczej nie wyrazi jeszcze przez bardzo długi czas. Nie jest dobrze, kiedy dziecko staje się dominujące na tyle, że spędza rodzicom sen z powiek. 
W pracy z dzieckiem takim jak Antek bardzo, ale to bardzo ważne są jasne i przejrzyste, krótkie reguły oraz ustalony z dzieckiem system nagradzania za ich przestrzeganie. Zachęcam Państwa do tego rodzaju pracy: tabelka z dniami tygodnia i zadaniami (obrazki), nad którymi pracujemy np. (nie krzyczę, ubieram się ładnie, chodzę do toalety, myje zęby itp) - jak się uda dajemy super pieczątkę lub naklejkę, a jak nie - zostawiamy puste miejsce. Za zebranie np. 10 naklejek jest wybrana wcześniej przez dziecko nagroda.
Proszę pamiętać, by o nowych zasadach mówić mu krótko i na temat, nie zagadywać, nie tłumaczyć nadmiernie. Jemu jest dobrze tak jak jest teraz i na pewno sam nie wyrazi chęci na zmianę. Komunikat, że teraz będzie inaczej niż do tej pory musi płynąć od Państwa. On potrzebuje wyraźnego postawienia granicy: Dobre nagradzam, złe ignoruję (!!!! - najważniejsze, złe zachowania nie mogą skupiać Państwa uwagi).  
By się udało mały musi widzieć, że jego okropne zachowania nie robią na nikim wrażenia, nie mogą Państwo pozwolić więcej, by on w ten sposób "kupował" sobie Państwa uwagę, choćby nie wiem ile to Państwa w środku kosztowało.
Taka zmiana to proces, proszę uzbroić się w cierpliwość i stosować zasadę stopniowania trudności (np. na początku pracujemy tylko nad 3 umiejętnościami, za tydzień nad 4 itd.). Konsekwencja musi być bardzo przestrzegana, bo mały będzie próbował na pewno na ile może złamać reguły i się wydzierać, i płakać, i urobić mamę i tatę. Dlatego też proszę nie odpuszczać treningu czystości ani niezgody na krzyczenie przez niego na siostrę, ale wszystko traktować ze spokojem i naturalnie, choćby nie wiem jak się Państwo gotowali w środku. Efekt przyjdzie. 
Dla sukcesu będzie też potrzebny odpowiedni sposób mówienia do niego: krótkie: Nie / Nie wolno / Nie pozwalam Ci  - bez zbędnego tłumaczenia. Proszę też pamiętać o tzw. komunikatach typu Ja, np. "Mnie jest smutno kiedy..." , a nie" "Zachowujesz się okropnie...".
To jest małe dziecko, potrzebuje autorytetu dorosłego, który wskaże, co wolno a co nie. Jednocześnie to dziecko, które potrzebuje przewidywalnego świata. Proszę go nie zaskakiwać niechcianym ubraniem ani czopkiem wkładanym cichaczem, kiedy śpi. To nic dziwnego, że to rodzi w nim złość i protest. Takich problemów można bardzo łatwo uniknąć: "Antek, chodź naszykujemy sobie na jutro ubranie do przedszkola. Które chcesz spodenki? Te czerwone czy niebieskie? Niebieskie? Super, to teraz koszulka..." dzieci uwielbiają takie rytuały, uczą się z nich odpowiedzialności (rano chętniej się wkłada takie samodzielnie naszykowane ubranie) i poczucia, że mają wpływ na wydarzenia. Tak należy postępować ze wszystkim tak często, jak to możliwe. Kiedy uprzedza się dzieci o planowanych wydarzeniach itp., one wiedzą co je czeka. 
Nieco inaczej z kwestią czopka, ponieważ mały Państwa szantażuje swoimi toaletowymi zwyczajami i robi z tego cały spektakl tu polecam "krótką piłkę" : "Antek wybieraj albo robisz kupę, albo wkładamy czopek"  i oczywiście słowa trzeba dotrzymać. 
Polecam bardzo książki: 
T. Gordon, "Wychowanie bez porażek" 
A. Samson, "Moje dziecko mnie nie słucha"
A. Samson, "Książeczka dla przestraszonych rodziców"
R. Mah, "Łatwe sposoby na trudne dzieci"
Faber, Mazlish, "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły".
 
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Sokołowska

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć