Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Histeria i wymuszanie - problem przedszkolny

Witam,
Jestem mamą prawie 3-letniej Amelki. Nasz problem polega na wymuszaniu i histerii. Takie zachowanie zaczęło się, gdy córka miała ok. 2,5 roku. W domu sobie radzę rozmawiam, tłumaczę jestem spokojna i opanowana, staram się nie reagować na wymuszanie. Niestety Amelka słucha tylko mnie i swojego taty.
Dużo czasu spędza z babcią i dziadkiem (mieszkamy razem) i niestety oni ją rozpieszczają i nie potrafią odmówić. Kiedy zaczyna się wrzask robią to co chce dziecko. Ja nie zawsze mam na to wpływ, bo razem z partnerem jesteśmy aktywni zawodowo. Przyznam, że starałam się rozmawiać z rodzicami i im tłumaczyć, że tak nie powinni się zachowywać, ale niewiele to pomaga, zwłaszcza w przypadku mojego taty.
Naświetliłam sytuację w domu, teraz przejdę do głównego problemu.
Córka od 2 dni chodzi do przedszkola.
Przed tym jak dzieci zaczęły chodzić same, zorganizowany był 7-dniowy etap adaptacyjny. Z dnia na dzień godziny pobytu wydłużały się i dzieci coraz dłużej zaczęły same zostawać. Amelka z racji tego, że jest nieufna, wstydliwa, do tego nowi ludzi i nowe otoczenie płakała (to mało powiedziane), rzucała się, wymuszała. Ale to normalne w końcu to dziecko i pierwsze dni nie są łatwe. W końcu przekonała się do nowej przedszkolanki i z dnia na dzień było coraz lepiej. Do dnia wczorajszego. Pierwszy raz została sama na 7 godzin. Z opowiadań Pani przedszkolanki wynika, że Amelka nie potrafi się przystosować do nowego otoczenia. Wchodząc do sali rzuca się Pani na ręce i nie chce puścić. Odciągnięcie jej skutkuje histerią i wrzaskami. Po pewnym czasie uspokaja się, ale chce mieć Panią "przy sobie", nie pozwala na to żeby podeszła do innego dziecka - znów krzyczy. Gdy kończą jakąś zabawę i trzeba sprzątnąć zabawki, po raz kolejny jest histeria, bo ona chciałaby się jeszcze bawić. Tak jest na każdym kroku, każda zmiana zajęcia/przestrzeni kończy się krzykami i wymuszaniem. Dodatkowo przez te dwa dni w przedszkolu kompletnie nic nie zjadła. Przedszkolanka ma z nią duży problem, bo nie może opiekować się tylko moją córką. Dodatkowo muszę zaznaczyć, że zachowanie Amelki w przedszkolu skutkuje reakcją łańcuchową - ona zaczyna krzyczeć i za nią kolejne dzieci jedno po drugim.
Tłumaczę jej w domu, że tak nie wolno, proszę. Najgorsze jest to, że dyrektorka przedszkola powiedziała, że jak Amelia nie zmieni zachowania to będzie musiała opuścić przedszkole. Mamy miesiąc na "regenerację, adaptację".
Stąd wynika moje pytanie, co mam robić? Jak postępować? Jak z nią rozmawiać i tłumaczyć?

Patrycja
dr Agnieszka Sokołowska - Pedagog specjalny

dr Agnieszka Sokołowska

Pedagog specjalny

Odpowiedź:

Dzień dobry pani Patrycjo,

Po pierwsze - proszę się nie zamartwiać. To dopiero pierwsze kroki, jakie Amelka stawia w przedszkolu, a te bywają naprawdę trudne. Wiele dzieci na początku swej kariery przedszkolnej zachowuje się w sposób, doprowadzający emocje rodziców do stanu, w jakim się Pani teraz znajduje. Bywa, że kilka miesięcy później okazują się być największymi fanami pobytu w przedszkolu, zjadającymi wszystko i z entuzjazmem występującymi na przedstawieniach. Tak bywa. Tymczasem to dopiero 2 dni i niczego nie da się przewidzieć. Tego, że ona się "nie nadaje" i "nie zaadaptuje" nie można oceniać na podstawie tak krótkiego okresu czasu. Proces adaptacji do pobytu w przedszkolu trwa u niektórych dzieci nawet 2-3 miesiące, toteż zdumiewający jest komunikat o usunięciu dziecka z przedszkola w ciągu miesiąca. Proszę przeczytać statut i regulamin działania placówki, w których powinny znajdować się precyzyjne ustalenia na ten temat. 
 
Przy zachowaniu spokoju i krótkich, konkretnych komunikatach jak należy w przedszkolu się zachowywać, efekt powinien przyjść. Jak szybko - to kwestia indywidualna. Z pewnością niezbędne jest zachowanie jednomyślności rodziców, dziadków i opiekunów w przedszkolu. Jeżeli Amelka będzie czuć pewność i przekonanie, płynące ze strony wszystkich ważnych dla niej dorosłych, że przedszkole jest fajne, a ona jest duża i zuch dziewczynka, która z każdym dniem radzi sobie coraz lepiej i np. mama i tata, a już babcia i dziadziuś to w ogóle są z niej tacy dumni, bo np. dziś już tak dużo nie płakała albo zjadła pół zupy... to za jakiś czas ona będzie w przedszkolu jeść, bawić się i słuchać poleceń. Ale czas trzeba jej dać. 
Do wszystkiego potrzeba tu cierpliwości, spokoju, stopniowania trudności, czyli nieoczekiwania, że jej się od razu wszystko uda. Proszę dużo chwalić i nagradzać za postępy. 
Inną kwestią jest jej wyuczona umiejętność manipulowania dorosłymi za pomocą krzyku i łez. Podejmowanie tego rodzaju prób jest charakterystyczne dla jej wieku i określane jako "bunt dwulatka". Oduczenie małej takiego gwałtownego reagowania będzie wymagało wysiłku woli od dziadków. Jednomyślność oddziaływań dorosłych jest tu niezbędna, choć oczywiście rozpieszczający dziadkowie to wielki skarb każdego wnuka :)
 
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia
Agnieszka Sokołowska
Zobacz inne porady w tematyce: przedszkole, adaptacja, krzyk, płacz, histeria, wymuszanie, wychowanie

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć