Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Nagła zmiana zachowania dziecka w przedszkolu

Witam serdecznie,
Bardzo niepokoi mnie postawa mojego 5-letniego synka. Ale po kolei. Swoja przygodę z przedszkolem rozpoczął w wieku 2,5 roku. Był najbardziej lubianym dzieckiem w grupie, starsze dziewczynki nosiły go na rękach, bawiły się jego wówczas długimi kręconymi włoskami, każdy chciał się z nim bawić. Panie przedszkolanki wychwalały go pod niebiosa, że taki samodzielny, koleżeński, miły. Dobra passa trwała przez 2 lata. Gdy wrócił do przedszkola po wakacjach letnich nagle nastąpiła zmiana. Amadeuszek wchodząc do sali staje na środku ze spuszczoną głową i tak potrafi stać kilkanaście minut, po czym podchodzi do klocków w rogu sali i się "bawi" - tego nawet zabawą nie można nazwać. Bierze do rączki klocek i anemicznymi ruchami ogląda go z każdej strony, po czym równie anemicznym ruchem i z obojętnością układa. Z nikim się nie bawi, nie reaguje na polecenia przedszkolanek, błądzi myślami, nie bierze udziału w zajęciach, gdy jest zapytany o bajkę, która dopiero co została przeczytana, nie wie co odpowiedzieć - każdorazowo mówi "nie wiem" albo "nie umiem". Nie wypełnia kart pracy, nie śmieje się, a nawet potrafi w trakcie rozmowy odwrócić się plecami do przedszkolanki.
Ma bardzo miłe i oddane grono pedagogiczne, z jedną z jego przedszkolanek znam się od dziecka, dlatego wiem jak bardzo starają się przywrócić dawnego Amadeuszka.
Co dziwne w domu jego zachowanie w najmniejszym stopniu nie uległo zmianie. Nadal jest radosny, wszędzie go pełno, czuły, inteligentny i niezwykle pomysłowy. Dlatego też nie rozumiem jego zachowania w przedszkolu. Jedyne co się zmieniło to fakt, iż szybciej się denerwuje.
Z mężem jesteśmy załamani, ponieważ od września idzie do zerówki, a co za tym idzie nowa Pani, która nie będzie wiedziała, że Ami był innym dzieckiem w placówce, nie będzie wiedziała jaki jest w domu i czego się boję to fakt, iż zostanie skierowany do szkoły specjalnej, ponieważ wyda opinie na podstawie tego co zobaczy.
Z mężem robiliśmy już chyba wszystko. Rozmowy, nagrody, kary, prośby, próbowaliśmy stymulować syna poprzez muzykę. Tuż przed wyjazdem do przedszkola włączaliśmy mu radosne piosenki by Go nakręcić i nic. Jak by chodził do przedszkola za karę. Nie ma w nim energii. Dopiero eksplozja następuje po powrocie do domu.

Nie wiem już jak mamy Mu pomóc...

Aneta
dr Agnieszka Sokołowska - Pedagog specjalny

dr Agnieszka Sokołowska

Pedagog specjalny

Odpowiedź:

Dzień dobry,

Myślę, że warto przyjrzeć się, czy w przedszkolu małemu nie wyrosła jakaś "konkurencja". Duży kontrast w zachowaniu w domu i w przedszkolu wskazują na to, że z jego zdrowiem jest wszystko dobrze. Gdyby chodziło o regres następujący w rozwoju, byłby on odczuwalny wszędzie. A tu chodzi tylko o przedszkole. Mam taki pomysł (oczywiście może okazać się niesłuszny), że mały, który od początku wiódł w przedszkolu szczęśliwy żywot cherubinka, ulubieńca wszystkich być może został zdeklasowany, nie wzbudza już ciągłego zachwytu - może niekoniecznie na skutek większej popularności kogoś innego, nowego, ale po prostu wskutek upływu czasu, przyzwyczajenia - i oto odkrył sposób na skupienie na sobie uwagi, bo tego właśnie dzieci pragną, bycia w centrum uwagi. Bardzo często dzieci robią takie rzeczy nieświadomie, nie na złość nikomu. Ale proszę zobaczyć - efekt jest, panie załamane, próbują zainteresować go wszystkim, rodzice po prostu stają na głowie...
 
Rada jest tylko jedna i bardzo prosta: muszą Państwo przestać dawać mu odczuć jak bardzo się martwicie (wiem, że to mega trudne zadanie i że nie przestaniecie Państwo się martwić, ale on ma o tym już po prostu nie wiedzieć) i zacząć traktować chodzenie do przedszkola jako coś normalnego. Jak to zrobić? Po pierwsze nie rozmawiać o dziecku przy dziecku. Nie omawiać jego samopoczucia przez telefon z babciami i koleżankami. Nie zastanawiać się głośno, ale co się właściwie stało. Nie pytać przedszkolanek jak dziś było, jeśli on tego słucha. Nie okazywać zmartwienia, że się nie bawił itp. Zacząć stawiać wymagania (do przedszkola chodzisz też się uczyć, możesz się nie bawić jak nie chcesz, ale musisz robić karty pracy przy stoliku, nawet jak nie masz ochoty, koniec i kropka). 
 
I kolejna rzecz - proszę nie zamartwiać się wizją zerówki. Nowa Pani to będą całkiem nowe zadania i nowe zachowania małego. Spokojnie.
Ponadto proszę sobie wybić z głowy ten pomysł ze szkołą specjalną. Do żadnej szkoły ani na żadne badania nikt nie skieruje Państwa synka bez Państwa zgody. To niemożliwe, niezgodne z prawem. Do szkoły specjalnej przyjmowane są tylko dzieci na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności, a tym samym potrzebie kształcenia specjalnego. 
Nie ma najmniejszego powodu, by sądzić, że taka jest sytuacja Państwa synka.
 
W zerówce robi się test dojrzałości szkolnej. Jeśli wypadnie kiepsko, na wniosek rodziców, dziecko może pozostać w zerówce rok dłużej. Mam wrażenie, że kiedy skończy się szum wokół zachowania małego, on zacznie wykonywać zadania na miarę wieku, ten test za rok rozwiąże poprawnie. Nie jest on trudny, ale oczywiście odmawianie wykonywania kart pracy, to brak treningu.
 
Serdecznie życzę spokoju i pomyślnego zakończenia kłopotu.
Agnieszka Sokołowska

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć