Dzień dobry,
Zacznę od tego, że mieszkamy w USA . Moja córcia Aleksandra ma 5 latek i była zawsze oczkiem w mojej głowie. Olcia była karmione piersią do 18 miesiąca, więc nasze więzi są bardzo mocne . Pracowałam po 2-3 godz dziennie, żeby zajmować się córcia. W wieku 18 mies. musiałam wrócić do pracy, zabierałam Olę ze sobą do 2 lat . Potem zapisałem ją do polskiego przedszkola i tam spędziła 2 lata, bardzo lubiła to przedszkole. W styczniu kiedy Olcia miała 4 zaszłam w ciążę. Od września Ola poszła do amerykańskiego przedszkola na 2 godz 3 razy w tygodniu było to na miesiąc przed moim porodem.od tego czasu zaczęły się dziać dziwne dla mnie sytuacje. Córka najpierw nie chciała odrabiać zadanych prac i doprowadzała się do płaczu, którego nie byłam wstanie opanować, potem do tego dołączyły krzyki, agresja w stosunku do mnie itp. Wspomnę, że do tego momentu nie miałam żadnych problemow wychowawczych z Olą, była ułożoną dziewczynką. Jest i była bardzo wstydliwa, nigdy jako pierwsza nie podeszła do żadnego z dzieci, żeby się pobawić. Zawsze kiedy jakieś dziecko płakało oddawała zabawki, nigdy nie zabierała zabawek itp. W nowym przedszkolu pojawił się dla niej problem nowy język (do tego czasu zależało mi żeby mała mówiła po polsku), złe zachowanie się nasiliło. Po pojawieniu się dziecka sytuacja nie uległa zmianie, doszło jeszcze chowanie się po kątach, ciche popłakiwanie. Po trzech miesiącach od porodu zachowanie się trochę unormowało, napady złości były rzadsze. Problem nasilił się, kiedy Ola poszła na letni program szkolny (bo tutaj dzieci zaczynają szkołę od 5 lat), który trwał 2 tygodnie. Potem był spokój. Od września poszła do szkoły i od nowa to samo: nie chce odrabiać lekcji, krzyczy, płacze i do tego zauważyłam, że zaczęła się masturbować. Bardzo proszę o pomoc! Nie wiem jak postępować. Krzykiem nic nie zdziałam, nie chce ze mną rozmawiać, kiedyś nawet dostała klapsa, ale to przyniosło odwrotny skutek. Bardzo, ale to bardzo proszę o pomoc. Nie chcę "stracić" mojej kochanej córci.

Nina