Witam,
Jestem w 33tc i już myślę o karmieniu mojego maleństwa. Przy pierwszym dziecku (2 lata temu) kiepsko sobie poradziłam. Była to dla mnie straszna przygoda. Przede wszystkim dlatego, że jak zauważyłam moje brodawki są jakieś dziwne :) Karmiące mamy z tego co widziałam maja brodawki dość spore i sterczące. Przypominają mi zawsze takie przysłowiowe "wentle" :) Dzidziuś ma za co i jak złapać. Ze mną tak nie jest. W lewej piersi (która jest mniejsza zdecydowanie od prawej) jeszcze jest w miarę, natomiast w prawej jest taka spłaszczona i jakby rozciągnięta. Po prostu taka byle jaka. Martwi mnie to, bo bardzo bym chciała maluszka karmić, a martwię się, że skończy się tak jak poprzednio. Mały nie umiał w ogóle złapać tej brodawki. Bardzo się denerwował, a jak już się udało to zaraz mu wypadała. Sprawiłam sobie nakładki korygujące z Medeli, nosze je tak jak w opisie zalecają. Czy to mi w czymś pomoże? Jak Pani myśli? Czy są ewentualnie jeszcze jakieś sprawdzone sposoby żeby sobie jakoś poradzić z tymi brodawkami?

Ewa