Witam

Stosuję metodę krakowską u 4,5-letniego syna od ok 5 miesięcy. Uważam, że efekty są bardzo wyraźne i wszystko idzie ku dobremu. Niestety o metodzie tej dowiedziałam się bardzo późno, jak syn skończył 4 lata. Ale teraz zachęcam wszystkich do takiej terapii u dzieci młodszych.
Przede wszystkim na duży plus jest to, że syn o wiele więcej rozumie, szczególnie np. w czasie jego płaczu, np. "pojedziemy następnym autobusem". Kiedyś byłby pisk, a teraz powoli rozumie...
Nie wiem czy to przypadek, ale pewnie nie, w tym samym czasie jak zaczęłam tę metodę syn polubił czytanie książek (nie oglądanie obrazków, wciska mi książkę do rąk i pokazuje paluszkiem na literki) :):):)
Zaczyna czytać sylabami. Sam sobie bierze książeczkę z serii "Kocham czytać" i opowiada (niestety jeszcze po swojemu - niezrozumiałym językiem) co się dzieje na obrazkach i czyta sylaby. No właśnie czyta powolutku sylabami!

I mam wrażenie, że to rozumienie mu lepiej wychodzi odkąd się nauczył zadań sekwencyjnych dwuelementowych - czy ma to związek Pani profesor? Mocno zbiegło się to w czasie.
O dziwo lubi tez czytać książeczkę z literka L - mimo, że nie umie powiedzieć L, stara się chłopak :)

Zachęcam wszystkich do metody krakowskiej, myślę, że nawet zdrowo rozwijającym się dzieciom przydałyby się takie zajęcia, na pewno by nie zaszkodziły. A zawsze można tak dobierać zadania i ćwiczenia, że dziecko będzie robić je z chęcią.

Pozdrawiam

Monika